REKLAMA

Nowy Xbox One S All-Digital Edition to konsola bez napędu, tańsza o 50 dol. Microsoft nie wykorzystał okazji

Poznaliśmy szczegóły na temat konsoli Xbox One S All-Digital Edition - nowej platformy w rodzinie Xbox, która wyróżnia się brakiem napędu optycznego. W zamian za to Microsoft zredukował cenę konsoli. Niestety, obniżka jest na tyle mała, że All-Digital Edition to bardziej niewykorzystana szansa niż doskonały ruch taktyczny.

Nowy Xbox One S All-Digital Edition to niewykorzystana okazja
REKLAMA
REKLAMA

Gdy pierwszy raz usłyszałem o budżetowym Xboksie bez napędu optycznego, oczami wyobraźni widziałem szokująco tanią, szokująco przystępną konsolę. Produkt tak atrakcyjny cenowo, że mógłby odmienić los Xboksa na rynkach Środkowej Europy, Ameryki Łacińskiej czy Azji. Snułem przypuszczenia o konsoli tak taniej, że Microsoft nawet nie zarabiałby na jej sprzedaży, a jedynie wychodził na zero. Gdzie tu sens? Gdzie biznesowa logika?

Oczywiście w usługach abonamentowych.

xbox game pass wiosna 2019 class="wp-image-908079"

Microsoft wykonał ostry zwrot w kierunku gier wideo jako subskrypcji. Silna promocja programów abonenckich Xbox Game Pass oraz nowego Xbox Game Pass Ultimate to kompletnie odmienna filozofia od tradycyjnej dystrybucji gier wideo. Graczom się to spodobało, czemu trudno się dziwić. Jeśli nie celujesz wyłącznie w najnowsze, najgłośniejsze produkcje, Xbox Game Pass się po prostu opłaca. To świetna usługa oddająca w nasze ręce ponad 100 gier, z której można zrezygnować w każdym momencie.

Gracze jednak nie rezygnują. Baza subskrybentów Passa stale się powiększa, tak samo jak rozpoznawalność usługi. Lada moment do kolekcji wejdzie Monster Hunter World. Jest już tutaj większość gier na wyłączność Microsoftu (m. in. Forza, Gears, Halo), a także wiele bardzo dobrych produkcji zewnętrznych deweloperów. Prey, Vampyr, Shadow of The Tomb Raider, Just Cause 4, Fallout 4, Mortal Kombat X czy Sniper Elite 4 to wszystko poprawne, dobre i bardzo dobre gry. Dostęp do nich kosztuje około 30 zł miesięcznie.

Liczyłem, że Xbox One S All-Digital Edition będzie maszynką do zarabiania na abonamencie.

Spodziewałem się, że Microsoft będzie sprzedawał konsolę bez napędu optycznego niemal po cenie produkcji, zarabiając na niej w tzw. długim ogonie. Zamiast odnotowywać zyski ze sprzedaży hardware, gigant zarabiałby na abonamencie. W ten sposób na konsolę Xbox One S All-Digital Edition mogliby sobie pozwolić mniej zasobni w portfelach klienci, którzy następnie zapewniliby Microsoftowi skromny, ale stały dopływ środków w postaci subskrypcji.

Tym samym Microsoft zarabiałby dokładnie w ten sam sposób co Netflix czy Spotify, jednocześnie radykalnie poszerzając grupę odbiorców. No bo powiedzmy sobie szczerze, gdyby taki bezdyskowy Xbox One S kosztował 499 zł, to grzechem byłoby go nie kupić. Nawet 599 zł to cena, która mogłaby nieźle zatrząść rynkami naturalnie zdominowanymi przez Sony oraz ich PlayStation 4. Niestety, cena All-Digital Edition została ustalona na poziomie... 250 dol.

Te -50 dol. to mniej niż niektóre aktualne promocje na nowego Xboksa One S.

 class="wp-image-923507"
REKLAMA

Decydując się na skromne obniżenie ceny konsoli bez napędu, Microsoft doprowadził do zabawnej sytuacji. W amerykańskich sklepach bardziej opłaca się aktualnie kupić standardowego Xboksa One S, niż złożyć zamówienie przedpremierowe na All-Digital Edition. To absurd, który może być pogłębiony na rynkach Europy Środkowej czy Ameryki Łacińskiej. W praktyce tani Xbox okazuje się droższy od dokładnie takiego samego urządzenia, ale z napędem optycznym (250 dol. vs 233 dol.). Chyba nie o to chodziło.

Xbox Game Pass to świetna usługa. Xbox One S to świetna konsola. Mimo tego tworząc platformę All-Digital Edition oba te elementy nie zagrały jak powinny. Szkoda, bo potencjał na tanią, opartą na usługach konsolę był gigantyczny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA