REKLAMA

Alcosynth to syntetyczny alkohol, który nie wywołuje kaca i... ma problemy z prawem

To nie będzie kolejny moralizatorski tekst o skutkach picia alkoholu. Używka ta jest już na tyle zakorzeniona w naszej kulturze, że nie ma to najmniejszego sensu. Dzięki nauce można jednak ją ulepszyć. W jaki sposób?

alcosynth
REKLAMA
REKLAMA

Odpowiedzi na to pytanie przez wiele lat szukał profesor David Nutt, który opatentował ponad 90 składników potrzebnych do produkcji tzw. Alcosynthu, czyli syntetycznego alkoholu. Od tradycyjnych procentów różni się tym, że nie powoduje kaca i nie można go przedawkować.

Alcosynth - syntetyczny alkohol 2.0

Z danych, które przytacza Nutt, wynika że rocznie, na całym świecie alkohol zabija ok. 4 mln ludzi. Chodzi tu głównie o powikłania spowodowane niewydolnością serca lub wątroby. Oba te narządy doprowadzane są do ruiny przez aldehyd octowy - toksynę, która powstaje na skutek przyjmowania większych dawek alkoholu, niż nasz organizm jest w stanie przetrawić. Substancja ta zresztą odpowiada za tzw. kaca.

Alcosynth opracowany przez Nutta syntetyczny alkohol nie wytwarza w naszym organizmie szkodliwego aldehydu. Jest on bowiem pochodną benzodiazepiny - leku, który znany jest od lat i stosowany przez psychiatrów w celu leczenia zaburzeń lękowych.

W przypadku rekreacyjnego zastosowania tego związku niewątpliwym plusem jest brak objawów odstawienia oraz to, że do wprowadzenia się w stan podobny do upojenia alkoholowego potrzebna jest o wiele mniejsza (mniej więcej o jeden rząd wielkości) dawka Alcosynthu. No i do tego, na żadnym etapie rozkładu nie powoduje on tworzenia się aldehydu octowego w naszym organizmie.

Syntetyczny alkohol ma oczywiście problemy z prawem.

Technicznie rzecz biorąc jest to bowiem nowa psychoaktywna substancja, którą w gruncie rzeczy można nazwać narkotykiem. Alkohol zresztą też, ale jest on już na tyle głęboko zakorzeniony w naszej kulturze, że nikomu to nie przeszkadza. Alcosynth takiego historycznego tła nie ma, co oczywiście przekłada się na problemy z prawem.

Brytyjskie Home Office (odpowiednik polskiego MSW) zapytane o to, czy sprzedaż Alcosynthu naruszy Ustawę o Substancjach Psychoaktywnych wykręcił się iście brytyjską zagrywką, odpowiadając, że tak, obrót Alcosynthem naruszy ustawę, jeśli złamie jej zapisy. O co w tym chodzi? Nie wie tego nikt, łącznie z Nuttem, który przez wiele lat pełnił też rolę doradcy brytyjskiego rządu.

Taka odpowiedź oczywiście bardzo skutecznie schłodziła zapał większości potencjalnych inwestorów. Oprócz Davida Orrena, który postanowił zaryzykować i zainwestować swoje pieniądze w dwie przetestowane na ludziach i najlepiej opatentowane wersje alcosynthu. Jedna z nich najprawdopodobniej trafi do sklepów w przeciągu 5 najbliższych lat, pod nazwą Alcarelle. Alcarelle ma być nowym typem napoju, klasyfikowanym jako dodatek do żywności, dzięki czemu Nutt i Orren będą mogli ominąć testy kliniczne i skupić się na spełnieniu wymagań związanych z wprowadzeniem na rynek nowego produktu spożywczego.

Nikt oczywiście nie wie, czy to wystarczy, żeby nie narazić się Ustawie o Substancjach Psychoaktywny, ale Orren i Nutt odgrażają się, że jeśli ich syntetyczny alkohol zostanie zakazany w Wlk. Brytanii, to po prostu zignorują swój rodzimy rynek i skupią się w 100 proc. na rynkach zagranicznych. Których konkretnie? Tego nie wiadomo.

Alcosynth to bardzo ciekawy przypadek konfliktu pomiędzy tradycją i… nauką

REKLAMA

O istnieniu negatywnych skutków picia tradycyjnego alkoholu wiemy od dawna. Używka ta nadal jednak pozostaje całkowicie legalna, ponieważ nikomu nie marzy się wprowadzanie kolejnej prohibicji i mierzenie się ze związanymi z nią konsekwencjami. Z drugiej strony, o wiele bezpieczniejsza alternatywa (tak przynajmniej przedstawia ją jej twórca), która działa w identyczny sposób ma problemy prawne, ponieważ - tak samo jak alkohol - jest substancją psychoaktywną.

Czyli, mówiąc wprost: narkotykiem. Jestem niezmiernie ciekawy, czy Nuttowi i Orrenowi uda się dopiąć swego i wprowadzić swój syntetyczny alkohol na rynek. Jeśli tak, to będzie to niemały precedens, który na pewno spróbują wykorzystać inni przedsiębiorcy do zalegalizowania innych środków psychoaktywnych. Nie wróży to zbyt dobrze branży alkoholowej i tytoniowej. No chyba, że próby wprowadzenia Alcosynthu na rynek spełzną na niczym…

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA