Czym są łaskotki i dlaczego nie możemy się sami połaskotać? ;-)
Wszyscy znamy łaskotki. No, prawie wszyscy, bo podobno istnieją ludzie, którzy są na nie niewrażliwi. To dziwne i przyjemne, ale również męczące uczucie. Skąd się biorą i czym są? No i przede wszystkim, dlaczego nie można się samemu połaskotać?
Łaskotki to efekt działania polegającego na delikatnym podrażnianiu silnie unerwionych części ciała. Powoduje niekontrolowany śmiech oraz drżenie ciała.
Tak naprawdę efekt łaskotek to dwa różne zjawiska opisane po raz pierwszy przez psychologów - G. Stanleya Halla oraz Arthura Allina - w 1897 r.
Pierwszy to knismezja (knismesis) - efekt spowodowany łagodnym drażnieniem skóry mogący powodować swędzenie. Po podrażnieniu np. za pomocą piórka, zarówno ludzie, jak i wiele zwierząt sięgają do tego miejsca, aby się podrapać. Jest to, jak się podejrzewa, ewolucyjna pozostałość po konieczności usuwania insektów bądź pasożytów z powierzchni skóry. Knismezja nie powoduje śmiechu.
Drugi efekt to gargalezja (gargalesis). Powoduje niekontrolowany śmiech - by go wywołać potrzeba wielokrotnego użycia większego nacisku w tym samym miejscu. Tego typu drażnienie działa w podobny sposób również wśród innych naczelnych. Możliwe również, że u innych zwierząt, ale brak jasnej wokalizacji i reakcji społecznej, będącej odpowiednikiem śmiechu, czyni to trudnym do ustalenia. Robiono badania m.in. na szczurach i podejrzewa się, że wydawane przez nie ultradźwięki są właśnie reakcją na łaskotki.
Tak, naukowcy łaskotali szczury (i to wielokrotnie - przykładowy raport z badania ukazał się w Psychology & Behavior).
Dlaczego nie działa samo-łaskotanie?
W skrócie: dlatego, że spodziewamy się własnego dotyku i nasz mózg uważa go za mniej ważny od dotknięć innych osób albo obiektów. Badania wykonane przy pomocy obrazowania MRI przez zespół Rebecci Bohme z Linköping University w Szwecji pokazują, że priorytet nadawany przez mózg efektów samodzielnego łaskotania jest o kilka rzędów wielkości mniejszy. To ciekawe, że w naszej podświadomości istnieje obraz całego ciała, a nasz mózg używa go do zbadania granicy między ja - i „nie-ja“, również w przypadku dotknięcia na skórze.
Dlaczego więc w ogóle śmiejemy się, jeśli sensacja łaskotek typu knismezyjnego nie jest przyjemna? Według biologów ewolucyjnych, jest to pozostałość po… poddaniu się agresorowi. Miejsca, które wywołują łaskotki, są zazwyczaj miejscami, które chronimy. Jeśli doszło już do kontaktu z wrogo nastawionym osobnikiem, może śmiech przekona go do rezygnacji z ataku?