Czajnik, który gotuje wodę w czasie nalewania i mięso, które wcale nie jest mięsem. Subiektywny TOP targów CES 2019
Przyznaję, nie spodziewałem się, że tegoroczny Consumer Electronic Show będzie tak ciekawy. W przeciwieństwie do poprzednich lat, gdzie pierwsze skrzypce grały telewizory i motoryzacja, w tym roku w Las Vegas pokazano naprawdę sporo gadżetów, na których można zawiesić oko.
Słusznie przewidywaliśmy, że 2018 rok jest rokiem rozbiegu przed pełnym innowacji i nowości 2019. Nowy rok dopiero się zaczął, a targi CES w Las Vegas już zdążyły zalać rynek interesującymi premierami. Choć zazwyczaj CES kładzie nacisk na branżę RTV (stąd rozliczne premiery telewizorów i związanego z nimi osprzętu), tak w tym roku to nie telewizory przykuwały najwięcej uwagi. No, może nie licząc zwijanego telewizora LG, który dla mnie nadal wygląda jak coś rodem wyjętego z chorej wyobraźni Hollywoodu.
W tym roku na targowych halach prym wiodły laptopy i – oczywiście – inteligentne urządzenia wyposażone w Asystenta Google lub Amazon Alexę. Alexa i Google Assistant byli dosłownie wszędzie.
Przyglądając się tym wszystkim nowościom przygotowałem mocno subiektywny top gadżetów, na których premierę (a co za tym idzie – testy) nie mogę się doczekać.
Słuchawek z aktywną redukcją hałasu nie brakuje, w tym naprawdę fantastycznych, jak Sony WX1000M3, Sennheiser PXC 550 czy Bowers&Wilkins PX, więc Jabra Elite 85h będą miały ostrą konkurencję. Nie wątpię jednak, że wyjdą ze starcia obronną ręką, bo mają wiele do zaoferowania.
Konstrukcja nie tylko stylowo wygląda, ale ma też certyfikat odporności na pył i wodę IP52. W końcu dostajemy więc słuchawki nauszne, które można bez stresu nosić w czasie niewielkiego deszczu. Jabra Elite 85h stosują też ciekawe podejście do aktywnej redukcji hałasu – funkcja SmartSound ma inteligentnie rozpoznawać otoczenie i dostosowywać do niego parametry ANC
Do tego słuchawki mają wbudowane aż 8 mikrofonów – dwa na potrzeby ANC, dwa na potrzeby SmartSound i cztery na potrzeby rozmów oraz korzystania z asystentów głosowych (w Polsce zapewne działał będzie tylko Asystent Google’a, ale do wyboru jest także Alexa). No i wisienka na torcie: nawet przy włączonym ANC słuchawki Jabry mają pracować 32 godziny na jednym ładowaniu. Nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić to w praktyce.
Inspirowany Surface’em Studio komputer Lenovo zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia i nie mogę się doczekać, kiedy przyjedzie do mnie na testy (o ile w ogóle trafi do Polski).
Przy czym zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie nie będzie to ani najlepszy komputer na rynku, ani najmocniejszy, ani – zdecydowanie – najbardziej opłacalny w zakupie. Jednak będzie JAKIŚ. Yoga A940 jest ciekawa, jest inna, jest powiewem świeżości na skostniałym do bólu rynku komputerów stacjonarnych. I to wystarczy, żeby być podekscytowanym.
Klawiatura, w której można dowolnie zmieniać układ klawiszy? Widzieliśmy już takie eksperymenty, ale jeszcze żaden się nie powiódł. Nemeio podchodzi do tematu nieco inaczej – zamiast zupełnie płaskiej konstrukcji, monochromatycznych ekranów LCD czy innych cudów, stosuje wyświetlacz E-ink umieszczony pod klawiszami.
Dzięki temu nie zużywa więcej energii niż typowa klawiatura bezprzewodowa, toteż może się łączyć z komputerami Mac i PC przez Bluetooth. Wewnątrz aplikacji na daną platformę możemy dowolnie skonfigurować układ klawiszy, zmieniając nie tylko litery, ale np. dodając dedykowane skróty klawiaturowe.
Klawiatura Nemeio jest na razie w fazie prototypu, ale nakręciła wokół siebie dość szumu w czasie CES 2019, by mieć szanse trafić do produkcji.
Cyfrowa galeria sztuki
Kolorowe wyświetlacze e-ink, zastępujące obecny papier, nadal są pieśnią odległej przyszłości – głównie ze względu na wysokie koszty produkcji (a co za tym idzie – sprzedaży) ekranów przyzwoitej jakości. Nie przeszkadza to jednak firmom stosować ekranów LCD, które coraz skuteczniej imitują papier.
Jednym z producentów takich paneli jest należąca do Netgeara firma Meural, która od kilku lat proponuje cyfrowe ramki na obrazy. W tym roku producent pokazał trzecią generację swojego elektronicznego płótna, które po raz pierwszy będzie dostępne w dwóch rozmiarach: 21,5 oraz 27-calowym, obydwa o rozdzielczości Full HD. Nowa generacja Canvasa wspiera też asystenta głosowego Amazona, więc możemy poprosić Alexę o zmianę obrazu.
Ramki mają wbudowane 8 GB pamięci na dane, 2 GB RAM-u, czujnik oświetlenia, nawigację gestami oraz moduł Wi-Fi. Płótno może być też zasilane przez gniazdo Ethernet, co ma przekonać do niego klientów biznesowych, np. rozmaite instytucje, które chciałyby powiesić e-ramki w swoich placówkach.
Ramki wokół płótna są modularne i dostępne w wielu różnych wariantach, producent przewiduje też rozmaite akcesoria, jak np. ochronne pleksi. Kupując ramki Meurala otrzymujemy też dostęp do bogatej kolekcji obrazów, które możemy przypisywać do ramek przy użyciu dedykowanej aplikacji. Meural przekazuje artystom 60 proc. zysków ze sprzedaży każdego obrazu. Użytkownicy mogą kupować obrazy jednorazowo, lub otrzymać do nich dostęp w ramach subskrypcji kosztującej 50 dol. rocznie.
Jeden 27-calowy wyświetlacz Meurala kosztuje 600 dol., co dla klienta indywidualnego może być ceną zaporową jak na pojedynczy monitor służący tylko do wyświetlania obrazów, ale uwzględniając niedrogą subskrypcję na nieprzebrane zapasy dzieł sztuki, koszt Meural Canvas wcale nie jest jakiś przesadnie przytłaczający.
Czajnik gotujący wodę w czasie jej nalewania
Ok, przyznaję, ten gadżet rozwiązuje problem, który nie istnieje – w końcu jakiż to problem poczekać chwilę, aż woda się zagotuje? Karafko-czajnik od firmy Heatworks jest jednak o tyle ciekawą koncepcją, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Założenie jest bardzo proste: mamy niewielkich rozmiarów karafkę ze zintegrowanym filtrem wody i zależnie od tego, którą stroną karafki przelewamy wodę, może z niej popłynąć woda zimna lub zagotowana do wybranej przez nas temperatury.
Heatworks Duo Carafe jest zasilana akumulatorem i może jednocześnie podgrzać około litra wody z precyzją do jednego stopnia Fahrenheita. Do podgrzewania wykorzystuje opatentowaną technologię Ohmic Array: grafitowe elektrody, które podnoszą poziom energetyczny molekuł wody. Gdy molekuły poruszają się szybciej, nabierają większej energii kinetycznej, która następnie zamienia się w ciepło, w miarę jak molekuły zderzają się ze sobą.
Tyle teorii, bo w czasie CES 2019 producent nie zaprezentował działającego prototypu, nie przedstawił planowanej daty startu produkcji ani przewidywanej ceny, choć twórcy mówią, że finalny produkt nie powinien kosztować więcej niż 200 dol.
Jeśli Heatworks Duo Carafe wyjdzie z fazy prototypu, może okazać się bardzo ciekawym gadżetem dla podróżników, nawet tych niedzielnych – rozmiar urządzenia jest tak niewielki, że bez problemu zmieścimy je w turystycznym plecaku razem z aeropressem. Idealna kombinacja do zaparzenia sobie kawy na szlaku.
Aktywna redukcja hałasu w samochodzie, która działa
Próby wykorzystania technologii ANC w samochodach nie są nowością. Swoje patenty w tym temacie mają m.in. Honda i Ford, choć są to dość… prymitywne, rzekłbym rozwiązania, oparte wyłącznie na pomiarze hałasu przez dedykowane mikrofony.
Inaczej do tematu podchodzi Bose, prezentując technologię Quiet Comfort dla samochodów.
Zamiast stosować wyłącznie mikrofony pomiarowe, Bose stosuje kombinację rozsianych po konstrukcji auta akcelerometrów mierzących wibracje, dedykowanego przetwarzania DSP, mikrofonów oraz systemu car-audio, aby kontrolować niepożądane odgłosy.
Jak czytamy w oficjalnej informacji prasowej, akcelerometry mają mierzyć wibracje, które odpowiadają za częstotliwości generujące hałas. Następnie te informacje wykorzystywane są do wygenerowania sygnału akustycznego w głośnikach, niwelującego te częstotliwości. Mikrofony w kabinie dodatkowo analizują odgłosy otoczenia, by dostosowywać działanie systemu np. do konkretnej nawierzchni.
System jest tworzony głównie z myślą o autach elektrycznych, w których z powodu braku silnika spalinowego hałas emitowany jest przede wszystkim przez huk opon czy szum wiatru, choć system ma też trafić do „tradycyjnie” napędzanych samochodów.
Pierwsze pojazdy wyposażone w system Bose Quiet Comfort mają wyjechać na drogi dopiero w 2021 roku, ale nie przeszkadza mi to już dziś cieszyć się perspektywą dobrego wyciszenia w autach, nie tylko tych luksusowych, ale też bardziej przystępnych.
Mięso, które nie jest mięsem. Impossible Burger 2.0 zamiótł scenę CES 2019
Najczęściej komentowanym w mediach gadżetem tegorocznych targów CES nie jest gadżet, a prawdziwa technologia przyszłości – Impossible Burger 2.0, czyli nowa generacja bezmięsnego burgera.
Firma Impossible Foods od lat próbuje tworzyć roślinne receptury imitujące smak mięsa i według relacji dziennikarzy, którzy mieli okazję spróbować Impossible Burgera 2.0, w końcu się udało.
Według relacji, smak nowego „sztucznego mięsa” jest w zasadzie nierozróżnialny od jego prawdziwego odpowiednika. I to takiego najwyższej jakości. Producent zapewnia też, że roślinne „mięso” ma takie same wartości odżywcze, jak prawdziwe mięso, wliczając w to zbliżone ilości żelaza i białka (w nowej generacji białko serwatkowe zastąpiono białkiem sojowym). 100 gram takiego „mięsa” zawiera 240 kalorii i 14 g tłuszczu.
Od kilku miesięcy radykalnie ograniczam konsumpcję mięsa i produktów odzwierzęcych, dążąc do całkowitego przejścia na dietę roślinną. W większości przypadków pożegnałem mięso bez cienia żalu, ale jedna mięsna przyjemność, której nie potrafię sobie na razie odmówić, to właśnie burgery. Tym bardziej, że w mam w swoim mieście jedną z najlepszych burgerowni w Polsce, która serwuje niewyobrażalnie pyszne jedzenie.
Jeśli mógłbym tę jedną przyjemność zastąpić roślinnym, zdrowszym i bardziej ekologicznym odpowiednikiem, nie miałbym najmniejszego problemu z przejściem na dietę w 100 proc. bezmięsną.
W Stanach Zjednoczonych Impossible Burger 2.0 będzie dostępny już pod koniec tego roku, zarówno w sklepach, jak i w restauracjach.
Liczę na to, że ze względu na globalny wzrost świadomości konsumentów i coraz większą cywilizacyjną konieczność ograniczenia spożycia mięsa, produkty takie jak Impossible Burger 2.0 czy Beyond Eggs (roślinny zamiennik jajek) w końcu trafią także do Polski.
I wcale się nie dziwię, że to właśnie eko-burger zdobywa nagrody Best of CES 2019 – zwijany telewizor czy nowy laptop może i są fajnymi gadżetami, ale bądźmy szczerzy, ich cywilizacyjny wpływ jest relatywnie niewielki.
Za to produkt, który może zastąpić mięso i przekonać najbardziej wybrednych smakoszy do diety roślinnej? To jest innowacja, która w perspektywie lat faktycznie ma potencjał zmiany świata na lepsze.