Surface Studio w wykonaniu Lenovo zapiera dech (nie tylko ceną). Nowe komputery Yoga prezentują się naprawdę obiecująco
Lenovo wzięło wszystkich na wstrzymanie. Podczas gdy inni producenci zaprezentowali nowe komputery na początku tygodnia, Chińczycy urządzili własną imprezę. I pozamiatali.
W tym roku Las Vegas stoi inteligentnymi głośnikami i laptopami. Jak można było zobaczyć w przeglądzie Maćka Gajewskiego – czasem zrobionymi raczej dla sztuki niż dla użytkownika (ekhm, ROG Mothership, ekhm).
Tymczasem Lenovo rozszerzyło właśnie portfolio swoich produktów z serii Yoga. I każdy z zaprezentowanych sprzętów został stworzony z myślą o bardzo konkretnym typie użytkownika.
Dla zabieganego biznesmana ceniącego swoją prywatność: Lenovo Yoga S940
Ten 14-calowy ultrabook ma ramki wokół ekranu tak cienkie, że większy ekran zmieścił się w gabarytach jakie utożsamialibyśmy raczej z 13-calowym laptopem. Waży zaledwie 1,2 kg i liczy 12,2 mm grubości.
Pod maską jest dość standardowo. Mamy tu procesory Intela 8. Generacji, wspierane przez 8 lub 16 GB RAM-u (niestety: LPDDR3) oraz od 256 do 1 TB SSD. Zależnie od tego, czy zdecydujemy się na ekran o rozdzielczości 4K czy Full HD, komputer może pracować z dala od gniazdka 7,5 lub 15 godzin.
O wiele ciekawiej robi się, gdy spojrzeć na zewnątrz. I wcale nie mówię tu o pięknym wzornictwie czy głośnikach Dolby Atmos flankujących klawiaturę. Najciekawszym elementem nowej Yogi S940 jest inteligentna kamera, umieszczona nad wyświetlaczem i związane z nią możliwości Lenovo Smart Assist.
Yoga S940 dedykowana jest freelancerom i biznesmanom pozostającym w ciągłym ruchu, którzy często pracują nie w korporacyjnym otoczeniu, ale w kawiarniach, coworkach czy domowym zaciszu. W związku z tym został wyposażony w sztuczną inteligencję, która w czasie wideo-rozmów potrafi dostosować parametry do otoczenia, np. rozmywając tło (żeby nie było widać bałaganu w mieszkaniu podczas ważnej rozmowy) czy wyciszając odgłosy (aby dało się poprowadzić rozmowę w zatłoczonej kafejce).
Kamera zabezpiecza też naszą prywatność. Jeśli sobie tego życzymy, może wygasić i zablokować ekran gdy przestaniemy na niego patrzeć czy odejdziemy od komputera. Może też poinformować nas, jeśli ciekawski kolega z coworku spojrzy nam przez ramię na wrażliwe dane, które akurat mamy otwarte na ekranie. W końcu Lenovo doczekało się też rozpoznawania twarzy z prawdziwego zdarzenia – kamera wyposażona jest w czujnik podczerwieni (jak w komputerach Microsoft Surface) i współpracuje z Windows Hello.
Wreszcie dzięki wyposażeniu w funkcję Glance, opracowaną przez firmę Mirametrix, Yoga S940 może inteligentnie przenosić otwarte okna a nawet przypinać je funkcją snap w Windows 10, bazując tylko na tym, jak skupiamy wzrok.
Przyznaję, że brzmi to bardzo futurystycznie, ale też bardzo… gadżeciarsko. Ocenę użyteczności tego rozwiązania odłożę więc na czas testów komputera.
Na to niestety przyjdzie nam poczekać najkrócej do maja 2019 r., a za urządzenie przyjdzie też zapłacić nieco więcej niż typowo „ceni się” Lenovo. Ceny komputera Lenovo Yoga S940 zaczynają się od 1500 dol.
Dla miłośnika wideo-rozrywki najwyższej jakości: Lenovo Yoga C730 z ekranem AMOLED.
15-calowy komputer 2w1, którego standardową wersję testowaliśmy na Spider’s Web, doczekał się wersji skierowanej do najbardziej wymagających wizualnie użytkowników. Zamiast standardowego wyświetlacza IPS LCD, nowa Yoga C730 wyposażona jest w dotykowy panel AMOLED o rozdzielczości 4K. W połączeniu z bardzo dobrymi głośnikami JBL i wsparciem dla Dolby Atmos dostajemy komputer, który przypadnie do gustu miłośnikom multimedialnej rozrywki.
Szkoda tylko, że nie znamy jeszcze ceny nowej wersji laptopa. Lenovo oficjalnie komunikuje tylko dostępność na „wybranych rynkach” od marca 2019 r.
Dla artysty: Lenovo Yoga A940
Jeśli patrząc na A940 myślisz „o, Surface Studio”, to niewiele się mylisz. Nowej Yodze przyświeca bowiem identyczna koncepcja, co w przypadku pierwowzoru Microsoftu. To dotykowy ekran, który możemy ustawić pod kątem 25 stopni niczym tablet graficzny, podłączony do komputera stacjonarnego w podstawie.
Komputer dla artysty w wykonaniu Lenovo ma kilka solidnych plusów względem oryginalnego Surface Studio. Przede wszystkim: jest od niego bardziej wydajny. Zamiast czterordzeniowego procesora (jak w Studio 2), mamy tu sześciordzeniowy procesor Intel Core i7, wspierany przez 8, 16 lub 32 GB RAM-u DDR4, 128, 256 lub 512 GB SSD, 1 lub 2 TB HDD oraz desktopowej jakości grafikę AMD Radeon RX 560.
Yoga A940 bije też Surface Studio na głowę jeśli chodzi o liczbę dostępnych portów. Mamy tu aż 4 porty USB 3.0, 2 porty USB 2.0, jeden port USB 3.1, jeden port Thunderbolt 3, czytnik kart SD, wejście Ethernet oraz słuchawkowe. Do tego anteny Wi-Fi 802.11 ac w układzie MIMO oraz kamerę z sensorem podczerwieni do logowania Windows Hello.
Lenovo postawiło też na ciekawy kompromis w kwestii podstawy. Z jednej strony jest ona znacznie większa i szersza niż ma to miejsce Surface Studio. Z drugiej zaś, dodatkowe miejsce zostało dobrze wykorzystane. Góra obudowy jest wyprofilowana tak, aby mieściła się tam dołączona do zestawu klawiatura. Po prawej stronie mamy zaś miejsce przeznaczone na myszkę oraz rysik, które jest też matą do bezprzewodowego ładowania smartfona.
Z przodu podstawy ukryto też głośniki ze wsparciem Dolby Atmos, no i nie zapominajmy, że więcej przestrzeni = lepsze chłodzenie. A komputer do takich zadań potrzebuje dużo mocy i jeszcze więcej powietrza, by schłodzić podzespoły.
Tak jak Microsoft oferuje do swojego Studio opcjonalne pokrętło Surface Dial, tak Lenovo proponuje swoją odmianę pokrętła: Lenovo Precision Dial. Nie używamy go jednak bezpośrednio na ekranie dotykowym, lecz możemy podpiąć je z lewej lub prawej strony ekranu i wykorzystywać kontekstowo w aplikacjach.
Lenovo Yoga A940 ma być też o 1000 dol. tańsza od Surface Studio 2 (czyli nadal bardzo droga, ale nie aż tak droga). Gdzie oszczędność, spytacie? W ekranie. Na który patrzę kapkę mniej optymistycznie.
27-calowy panel będziemy mogli dostać w dwóch wersjach: o rozdzielczości 4K lub QHD. I bez wątpienia ta druga wersja będzie tą tańszą. Z ekranem są też dwa inne problemy: raz, że ma on proporcje 16:9 (nie 3:2 jak Surface Studio ani nie 16:10 jak większość monitorów graficznych), więc oferuje relatywnie niewiele przestrzeni do pracy, a dwa, że składa się on tylko pod kątem 25 stopni, a nie pod kątem 20 stopni, jak Surface Studio. Ten kąt nie jest bez znaczenia – stoły kreślarskie czy tablety dla rysowników składają się właśnie do tego kąta, a nie do ostrzejszego kąta 25 stopni, który może się okazać niedostateczny dla niektórych użytkowników.
To jednak tylko przypuszczenia. O tym, czy te wady rzeczywiście przekładają się na użytkowanie, przekonamy się w czasie testów. Na te zaś przyjdzie nam poczekać co najmniej do końca bieżącego kwartału. Zagraniczna premiera Lenovo Yoga A940 będzie miała miejsce w kwietniu 2019. Nie wiemy kiedy (ani czy w ogóle) komputer trafi do Polski, ale osobiście bardzo na to liczę. Bo może cena zakupu będzie zaporowa (od 2350 dol. wzwyż), ale to zawsze jakiś powiew świeżości na skostniałym rynku all-in-one dla kreatywnych profesjonalistów, zdominowanym przez iMaca.