Co powie ryba, gdy zbadamy jej DNA? Ujawni, czy sprzedawcy robią nas w okonia
Odpowiedź na pytanie: jaka ryba na święta jest najlepsza, to tylko połowa sukcesu. Druga połowa, to nie dać się w sklepie zrobić w okonia. Prokurator generalna Nowego Jorku kazała zrobić badania DNA sprzedawanych w sklepach filetów.
Badania DNA w kryminalistyce wykorzystuje się od dawna. Czasami pomagają rozwiązać pozornie nierozwiązywalne sprawy seryjnych morderców sprzed lat, a kiedy indziej wpaść na trop wielkiego rybnego przekrętu. Wyniki śledztwa prokuratury w Nowym Jorku są jednoznaczne. Zamiast pysznej soli ktoś próbuje Amerykanom sprzedać karpia w siatce.
Co powie ryba, gdy zbadasz jej DNA?
Od dawno podejrzewano, że coś jest na rzeczy. Na mieście mówiło się, że halibuty są podejrzanie chude, sole podejrzanie tłuste, a dzikie łososie mają nieco zbyt brązowawy kolor. Pogłoski i szepty dotarły do uszu prokurator generalnej stanu Nowy Jork. Jej niezawodny instynkt mówił, że coś tu śmierdzi i nie jest to znany miłośnikom świeżej ryby, lekko morski zapaszek. Pani prokurator Underwood (tak, prokurator stanu Nowy Jork naprawdę nazywa się Underwood) postanowiła zbadać sprawę i potwierdzić, że nie chodzi tylko o płotki.
Operacja była zakrojona na szeroką skalę. Od końca 2017 r. biuro prokuratora generalnego Stanu Nowy Jork prowadziło dochodzenie w sprawie oszustw rybnych. Pobrano próbki ze 155 punktów, w których można kupić ryby, w tym z supermarketów 29 różnych marek. Zdobyte ryby-dowody zostały następnie przekazane do akademickiego laboratorium zajmującego się badaniami DNA.
Ryba na święta nie taka święta.
Wyniki eksperymentu były druzgocące. 27 proc. kupionych przez prokuraturę ryb nie było tymi, za które je podawano. Za Lucjana czerwonego podawały się różne płotki, za dzikiego łososia jego stawowi pobratymcy. W dwóch trzecich przebadanych supermarketów, przynajmniej jedna ryba została źle podpisana. 12 sieci zostało dokładniej przebadanych. Śledczy kupili w nich po 10 płatów różnych ryb. Połowa z nich była nieprawidłowo podpisana.
Mam pewne podejrzenia, że nie jest to wyłącznie amerykański problem. Biorąc pod uwagę, że zbliżające się święta są chyba najbardziej rybnym tygodniem w kalendarzu Polaków, warto zachować czujność. Nie zachęcam może do przeprowadzania badań DNA zakupionej ryby, choć nie ukrywam, że chętnie zobaczyłabym wyniki takich testów przeprowadzonych w Polsce. Tak, żeby żadna flądra nie wcisnęła nam więcej zwykłego karpia zamiast karpia zatorskiego.