Takie mobilne Diablo to rozumiem. Diablo 3: Eternal Collection dla Switcha to moja ulubiona wersja gry - recenzja
To pierwszy raz, kiedy posiadacze platform Nintendo mogą poznać uniwersum Sanktuarium. Po sześciu latach od komputerowej premiery, Diablo 3 trafia na przenośną konsolę Nintendo Switch. Gra jest lepsza niż kiedykolwiek, na nowo rozpalając we mnie pasję do polowania na demony.
Diablo 3: Eternal Collection dla konsoli Nintendo Switch to zestaw składający się z podstawowej gry, świetnego dodatku Reaper of Souls, DLC z Nekromantą oraz aktualizacji do wersji 2.6.0. Mamy więc kapitalny wymiar Skarbca, ulepszone głębokie szczeliny, gobliny z workami prezentów, starożytne przedmioty, nowe zlecenia eksploracyjne, kostkę Kanaiego, kilka nowych lokacji, podziemia zestawów, zbrojownię, nowe potwory, czasowe szczeliny oraz - co najważniejsze - sezony.
Do tego dochodzi garść kosmetycznej zawartości dla platformy Nintendo. Za pomocą transmogryfikacji możemy zamienić postać w mrocznego Ganona z serii The Legend of Zelda, a zwierzakiem awatara może zostać Koko - „kurczak, który nie szuka zwady“. Do tego dochodzi unikalny portret oraz skrzydła, ale to tyle. Gra dla Switcha nie otrzymała unikalnych szczelin jak edycja dla PS4.
Diablo 3 dla konsoli Nintendo Switch kapitalnie wykorzystuje unikalne możliwości konsoli.
Wystarczy położyć tablet przed sobą, podać połówkę Joy-Cona znajomemu i gotowe. Już można siec demony we dwoje, na jednym ekranie. Nie trzeba do tego żadnego dodatkowego pada albo abonamentu. Mimo tego zalecam kupno Pro Controllera, dla większej wygody oraz precyzji. Joy-Cony stają na wysokości zadania, ale ze względu na intensywną akcję szybko się rozładowują. Gra taka jak Diablo to dla nich naprawdę spore obciążenie.
Możliwość grania w Diablo wszędzie i z każdym to coś kapitalnego. Wyciągasz konsolę, wysuwasz Joy-Cony, odchylasz nóżkę tabletu i gotowe. Pociąg, bar, park, urząd miasta - nie ma to znaczenia. Razem przemierzacie szczeliny, przechodzicie kampanię bądź wykonujecie zlecenia. Czegoś takiego nie oferuje żadna inna wersja Diablo 3 i właśnie za to pokochałem przenośny port na Switcha. Kanapowy co-op na PS4 był kapitalny, ale tryb kooperacyjny w terenie daje jeszcze więcej możliwości.
Teraz najlepsze - na ekranie jednego tabletu (bądź telewizora) znajdzie się miejsce dla czterech graczy jednocześnie. Oczywiście każdy z nich musi dzierżyć połówkę Joy-Cona, aby sterować postacią. Niestety, współdzielona przestrzeń wyświetlacza ma swoją cenę. Wystarczy, że jeden z graczy otworzy menu ekwipunku, a wszyscy pozostali muszą czekać. Dlatego razem ze znajomymi stworzyliśmy zasadę: zmian w pancerzu i umiejętnościach dokonujemy zbiorowo, co jakiś czas. Kto się wyłamie, ten za karę musi poddać recyklingowi najlepszą część ekwipunku. Działa lepiej niż grożenie przemocą.
„Potrząśnij kontrolerem aby zrobić unik“ Zaraz, co?!
Konsolowe Diablo posiada kapitalny mechanizm zręcznościowy, którego brakuje w wersji PC: przewrót. Ten działa podobnie jak w Dark Souls, zapewniając chwilową nietykalność przed wrogim atakiem. Arcade-owy element został niezwykle pomysłowo zaimplementowany do połówki Joy-Cona. Jak wiadomo, ta ma wyłącznie jeden analog, z kolei za uniki na PS4 odpowiadała druga gałka. Jak Blizzard poradził sobie z tym technicznym problemem?
Aby wykonać przewrót, należy wychylić połówkę Joy-Cona lub nią potrząsnąć. Zadziwiająco dobrze sprawdza się to w praktyce. Rozwiązanie jest bardziej intuicyjne niż można początkowo przypuszczać. To naprawdę niesamowite, że Blizzardowi udało się zmieścić WSZYSTKIE funkcje konsolowego Diablo na połówce kontrolera. Łącznie ze skrótami do postępów sezonowych, opcji systemowych czy mapy. Czasami trzeba użyć połączenia dwóch przycisków, lecz tyczy się to tylko akcji dodatkowych. Wszystkie umiejętności dostały dedykowane miejsce na Joy-Conie.
Trudna decyzja: sześćdziesiąt klatek czy lepsza grafika?
Diablo 3 dla Nintendo Switcha jest najbrzydszą odsłoną gry, jaka kiedykolwiek powstała. Nie liczę potworków w 30 klatkach na PS3 oraz X360, o których istnieniu powinniśmy zapomnieć. Blizzard podjął decyzję, że ważniejsza od wizualnego aspektu jest płynność i wydajność. Dzięki temu gra nie zacina się nawet podczas grupowych starć, kiedy dziesiątki przeciwników jednocześnie znajdują się na ekranie. Zero spadków, nawet w najbardziej zaludnionych szczelinach. Jestem pod wrażeniem.
Blizzard wykazał się mądrością. Naturalnie nie miałbym nic przeciwko, gdyby Diablo 3 na Switchu był ładniejszy. Wolę jednak stabilną rozgrywkę w 60 klatkach. Płynna zabawa jest w tym tytule kluczowa. Dlatego mogę przełknąć bohaterów w skandalicznie niskiej rozdzielczości, a także nieostre otoczenie oraz brak zaawansowanych graficznych upiększaczy. Bez nich da się żyć, a płynna zabawa czterech znajomych w barze, przy piwie i papierosach, to dla mnie największy walor produkcji.
Konsolowe Diablo 3 to taki udomowiony tygrys.
Narażę się starszym fanom serii, ale dla mnie Diablo 3 nie jest hardkorową grą, w której walczy się o każdy punkt do inteligencji, siły czy zręczności. To najłatwiejsza, najbardziej przystępna i najbardziej „spłaszczona“ pod względem mechaniki odsłona w historii. Wymagająca eksploracja lochów zamieniła się w kanapową zabawę razem z rodziną lub przyjaciółmi. Właśnie tym jest Diablo 3 dla Switcha - okiełznanym domowym zwierzątkiem, które kiedyś było głośną, dziką bestią.
Oczywiście trzynasty poziom udręki w dalszym ciągu jest wyzwaniem. Powstaje jednak pytanie - po co się męczyć? Samotne kolekcjonowanie zestawów broni i pancerzy nie jest nawet w połowie tak przyjemne jak wspólna rozgrywka przed jednym ekranem. Widać wtedy jak na dłoni, jak pięknie uzupełniają się poszczególne klasy postaci. Jak wielki nacisk kładziony jest na to, by w Diablo 3 grać drużynowo. Ta produkcja to kooperacyjny kombajn, przy którym samotne wilki zanudzą się na śmierć.
Diablo 3 dla Switcha to coś więcej niż bezrefleksyjny port.
Gra wykorzystuje wszystkie unikalne możliwości, jakie oferuje konsola Nintendo. Rozgrywka w terenie, kooperacja przed ekranem jednego tabletu, czytnik figurek Amiibo, pełne sterowanie na połówce Joy-Cona czy w końcu stabilne 60 klatek na sekundę - wszystko to przemyślane, bardzo dobre decyzje. Dzięki nim Diablo 3 stał się najchętniej uruchamianą przeze mnie grą na Switchu ostatnich 2 tygodni. Nie jest to małe osiągnięcie, gdy w pamięci konsoli mam również Super Mario Party, Valkyrię Chronicles 4 oraz Dark Soul Remastered.
Największe zalety:
- Diablo 3 mieści się do torby, plecaka albo kieszeni płaszcza
- Opcjonalne polskie napisy oraz dubbing
- Gra do czterech osób przed jednym Switchem, również w terenie
- Sterowanie zmieszczone do połówki Joy-Cona
- Stabilne 60 klatek, niezależnie od akcji na ekranie
- Sezony i wersja 2.6.0
Największe wady:
- Najbrzydsze Diablo 3 jakie powstało
- Interfejs jest czytelny, ale czasem mało intuicyjny
- Brak cross-playa
- Brak możliwości importu postaci
- Wbudowany czat głosowy tylko za pomocą aplikacji na smartfon
- Hardkorowi gracze na PC nie znajdą tutaj wiele nowości
Oczywiście samotne wilki z komputerów osobistych raczej nie odnajdą w tej grze niczego nowego. Jeśli jednak należysz do graczy uwielbiających kooperację, czeka cię kapitalna przygoda. Zwłaszcza, jeśli nigdy wcześniej nie miałeś do czynienia z Diablo 3. Tytuł Blizzarda jest jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń, jakie spotkały mnie na Switchu w całym 2018 r.