Efekt Jabłka. Fortnite Mobile zarobiło pięć razy więcej niż PUBG Mobile, chociaż aplikacji nie ma na Androidzie
Czytelnicy Spider’s Web nie lubią, gdy użytkowników Androida przedstawia się jako klientów drugiej kategorii, lecz branża gier mobilnych dostarczyła kolejny przykład na to, że tak jest w istocie. Chociaż PUBG Mobile posiada większą bazę graczy, to mobilny Fortnite zarobił aż pięć razy więcej. Nawet mimo tego, że gra jest dostępna wyłącznie na iOS.
PUBG oraz Fortnite to dwa najpopularniejsze tytuły subgatunku battle royale. To również jedne z najbardziej dochodowych gier w historii. Dlatego nikt nie był przesadnie zdziwiony, gdy produkty doczekały się wersji na smartfony oraz tablety. PUBG Mobile oraz dotykowy Fortnite są na rynku już od kilku miesięcy. Przez ten czas powstała gigantyczna dysproporcja między dwoma aplikacjami.
PUBG Mobile wybiera dwa razy więcej graczy. Jednak to Fortnite zarabia więcej.
PUBG Mobile jest dostępne na urządzeniach z systemami Android oraz iOS. Prawdopodobnie dlatego aplikacja posiada większą bazę odbiorców względem swojego rywala. Statystycznie na jedno pobranie darmowego Fortnite’a przypadają dwa pobrania bezpłatnego PUBG Mobile. Gdy w ciągu ostatnich 30 dni PUBG Mobile pobrano 18 mln razy, Fortnite mógł się pochwalić 9 mln pobrań. Spora różnica, częściowo spowodowana większym zainteresowaniem Playerunknown's Battlegrounds na rynkach azjatyckich.
Pod względem liczby pobrań na urządzeniach mobilnych, PUBG ma wyraźną przewagę nad głównym konkurentem. Chociaż stacjonarny Fortnite jest popularniejszy na komputerach, tak mobilna odsłona nie jest pobierana z taką częstotliwością co PUBG Mobile. Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że aplikacja Epic Games w dalszym ciągu nie została wydana na Androida. Najpopularniejszy mobilny system świata wciąż czeka na swoją wersję hitu, podczas gdy Fortnite dla iOS znajduje się w App Store od kilku miesięcy.
Mimo dwukrotnie gorszej dynamiki pobrań, Fortnite generuje 5 razy więcej zysków niż PUBG Mobile.
Według raportu SensorTower dotykowy Fortnite zarobił aż 92 mln dol. W podobnym okresie czasu PUBG Mobile przyniósł twórcom zaledwie 19 mln dol. To prawie pięć razy mniej względem kolorowego hitu Epic Games opartego na budowaniu struktur. Różnica w dochodach z obu aplikacji jest gigantyczna. Większa, niż można by przypuszczać patrząc wyłącznie na bazę docelowych klientów.
Epic Games wykazał się wielką mądrością, koncentrując swoje wysiłki głównie na systemie iOS. Chociaż PUBG Mobile jest dostępne również na Androida, posiadacze zielonego robota nie przyczyniają się do generowania podobnych zysków co ich koledzy z urządzeniami Apple’a. PUBG Mobile to kolejny przykład na to, że posiadacze nadgryzionych jabłek a) mają więcej pieniędzy w portfelu, lub b) są bardziej skłonni do wydawania tych pieniędzy na cyfrowe dobra.
Co do PUBG Mobile, w samej aplikacji również widać dysproporcje pomiędzy Androidem oraz iOS. Na zielonym robocie statystyczny użytkownik zostawia 0,3 dolara, z kolei ten na iPhonie oraz iPadzie oddaje średnio całego dolara. W ciągu ostatnich tygodni baza graczy na iOS zostawiła w skarbcu Bluehole tyle samo środków co baza na Androidzie. Tyle tylko, że społeczność na urządzeniach Apple’a jest trzykrotnie mniejsza.
Fortnite | PUBG Mobile | |
Miesięczna liczba pobrań w czerwcu 2018: | 9 mln pobrań | 18 mln pobrań |
Wygenerowane zyski w ciągu 11 ostatnich tygodni: | 92 mln dol | 19 mln dol |
Rynek z największymi zyskami: | USA: 75 mln dol | Japonia: 3,3 mln dol |
Gorszych wyników finansowych nie należy upatrywać wyłącznie w klientach z Androidem.
Jestem graczem, który spędził wiele godzin zarówno w PUBG Mobile jak i Fortnite. Uważam, że hit Epic Games ma o wiele lepiej przemyślany system kija i marchewki. Mikro-transakcje w dotykowym Fortnite są oparte na sezonach z nagrodami. Przepustka sezonowa gwarantuje ciągły strumień nowych przedmiotów kosmetycznych, które zostały sprytnie powiązane z mini-wyzwaniami wszytymi w kod programu. Dzięki tym wyzwaniom aż chce się grać.
Dla odmiany PUBG Mobile przez większość czasu opierało się o sprzedaż kluczy do skrzynek z losową zawartością. Twórcy gry wiedzą jednak, że ich model jest mniej ciekawy od rozwiązania konkurencji. Dlatego również w PUBG Mobile pojawiła się przepustka sezonowa. Ta znajduje się w grze dopiero od kilkunastu dni, toteż wciąż trudno stwierdzić, jakie przełożenie będzie miała na długoterminowe wyniki finansowe aplikacji.
W moim odczuciu rozwiązanie z PUBG wciąż jest gorsze i mniej ciekawe niż to w Fortnite. Sam zostawiłem 40 zł w produkcji Epic Games, podczas gdy odpowiedzialny za PUBG Mobile Tencent do spółki z Bluehole nie zobaczył ode mnie ani grosza. Jestem przekonany, że nie tylko ja postąpiłem w podobny sposób. Ekonomia w Fortnite jest po prostu ciekawsza i żadna w tym wina Androida czy zasługa iOS.
W świat idzie przekaz: większe pieniądze są na iOS i to tam opłaca się wydawać aplikacje.
Fortnite nie jest pierwszym programem pokazującym, że w ekosystemie Apple’a jest do zebrania masa pieniędzy. Większość twórców płatnych aplikacji zaznacza, że zyski w App Store są kilkukrotnie większe niż w Google Play. Cześć deweloperów jest za takie informacje niemalże linczowana, tak jak producenci rewelacyjnego Monument Valley. Ich grzechem było tylko to, że zgodnie z prawdą i własnymi danymi stwierdzili, iż piractwo na Androidzie jest większe, z kolei zyski mniejsze.
Na ten moment wciąż dokładnie nie wiadomo, kiedy Fortnite pojawi się na Androidzie. Producenci z Epic Games mówią o lecie 2018 r. Niestety, dzień ani miesiąc premiery nie został podany do publicznej wiadomości. Twórcy zapewniają jednak, że mimo zwłoki edycja na zielonego robota nie będzie w niczym gorsza od tej z iOS.