REKLAMA

Corsair K63 Wireless - świetna klawiatura bez kabli, ale z podpórką, za którą trzeba przejść marsz pokutny

Shame. Shame. Shame.“ - wykrzykuje za architektem klawiatury kobieta z dzwonem w dłoni. Corsair K63 Wireless jest świetnym bezprzewodowym mechanikiem do nowoczesnego salonu. Jednak to, co firma zaproponowała jako podpórkę dla nadgarstków, zasługuje na zorganizowanie marszu pokutnego.

Recenzja Corsair K63 Wireless - świetny mechanik, fatalna podkładka
REKLAMA
REKLAMA

K63 Wireless to naprawdę dobra, choć nieco przepłacona klawiatura. Corsair od 2017 r. niezmiennie zachwyca mnie swoimi mechanikami opartymi na tradycyjnych przełącznikach Cherry MX. Absolutnie zakochałem się w modelu K95, a miniaturowa i bezprzewodowa K63 robi aktualnie za ulubione salonowe klawisze. Zawsze są pod ręką. Nigdy nie przeszkadzają. Idealnie komponują się z telewizorem w salonie, Steam Linkiem oraz bezprzewodową komputerową rozgrywką.

Corsair K63 Wireless działa w trzech trybach - Wifi 2,4 GHz, Bluetooth 4.2 oraz po kablu USB.

Producent chwali się, że opóźnienie między zarejestrowanym sygnałem, a jego przesłaniem za pomocą częstotliwości 2,4 GHz wynosi 1 ms. W codziennej praktyce kompletnie zapomniałem, że K63 to model bezprzewodowy. Nie mamy poczucia obcowania z atrapą. Z zawodnym zamiennikiem kablowego rozwiązania. Mechaniczna klawiatura reaguje natychmiast, jest zawsze w pogotowiu, a sygnał zdaje się być odporny na zakłócenia. Ani razu nie zawiodła mnie w czasie rozgrywki.

Corsair K63 Wireless class="wp-image-771100" title="Corsair K63 Wireless"

Wykorzystanie częstotliwości 2,4 GHz ma swoje plusy i minusy. Zaletą takich pasm jest dalszy zasięg działania niż dla częstotliwości 5 GHz. Sygnał jest przy tym silniejszy i bardziej odporny na przeszkody terenowe oraz zakłócenia. Z drugiej strony, standard 2,4 GHz nie jest tak wydajny jak nowsze pasma 5 GHz. Klawiatura to jednak nie myszka, więc starsza technologia bezprzewodowa jak najbardziej wystarcza. Nie tylko dla niedzielnego gracza, ale również ligowca z ambicjami.

Sam fakt, że w końcu dostaliśmy bezprzewodowego mechanika opartego o przełączniki Cherry MX Red zasługuje na uznanie. Poprawcie mnie jeżeli się mylę, ale w swojej kategorii cenowej (600 zł) nie ma żadnej, absolutnie żadnej alternatywy dla takiej konfiguracji. Corsair ponownie robi coś jako pierwszy i ponownie powinien zostać za to nagrodzony.

Zasięg działania klawiatury jest nadzwyczajny. Nieco gorzej wypada czas pracy.

Oparcie o sieć 2,4 GHz sprawia, że Corsair K63 Wireless doskonale radzi sobie w wielkich salonach z toną bezprzewodowego sprzętu. Byłem w stanie zachować połączenie z PC nawet wychodząc do sąsiedniego pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Realny, nie powodujący problemów zasięg w jednym pomieszczeniu spokojnie sięga 10 metrów od jednostki z adapterem USB. Klawiatura zachowuje połączenie również ponad ten dystans, ale nie dam ręki za stabilność, szybkość oraz bezproblemowość takiego połączenia.

Corsair K63 Wireless class="wp-image-771106" title="Corsair K63 Wireless"

Corsair K63 Wireless działa do 75 godzin na jednym ładowaniu. Niestety, o ile zdecydujemy się na całkowite wyłączenie podświetlenia. LED pochłania lwią część energii. Maksymalne rozjaśnienie sprawia, że klawiatura wytrzyma zaledwie 15 godzin. Moje testy z pełną jasnością wykazały niewiele ponad 12 godzin katowania Fortnite. Lekkie rozjaśnienie diód gwarantuje z kolei 20-25 godzin bezprzewodowego działania. Takie wartości są poprawne, zwłaszcza biorąc pod uwagę siłę diód, ale nic ponadto.

Na szczęście gdy urządzeniu zaczyna brakować energii, klawiatura skutecznie o tym informuje diodą sygnalizacyjną. Wystarczy wtedy podłączyć ją do zasilania przy pomocy kabla USB, który znajduje się w zestawie. Co ciekawe, nie musimy korzystać z gniazda PC. Jeżeli bliżej mamy np. do ładowarki sieciowej, ta z powodzeniem nakarmi bezprzewodową klawiaturę.

Aby ciąć koszty, Corsair zdecydował się na wyłącznie jeden kolor podświetlenia.

Zamiast pełnej palety RGB mamy do czynienia z niebieską iluminacją, indywidualną dla każdego klawisza. Jasność LED-ów możemy regulować za pomocą dedykowanego przycisku bezpośrednio na obudowie. Do tego dochodzą zaawansowane efekty wizualne takie jak fale czy wzory, które można aktywować za pomocą dedykowanego oprogramowania Corsair iCUE. Cieszy, że w przeciwieństwie do przewodowego modelu K63, tym razem domyślnym motywem nie jest fala, a statyczne światło.

Corsair K63 Wireless class="wp-image-771097" title="Corsair K63 Wireless"

Niestety, mimo cięcia kosztów na LED RGB, Corsair K63 Wireless kosztuje całkiem sporo. Klawiaturę kupicie za niewiele poniżej 600 zł. To wydatek, który trudno wytłumaczyć w kontekście ceny przewodowego modelu K63. Ten kosztuje połowę wartości, oferując tę samą specyfikację. No, wyłączając dwa bezprzewodowe standardy oraz podpórkę pod nadgarstki dołączaną do zestawu.

Za wysoką cenę otrzymuje się wysoki standard, z którego znany i ceniony jest Corsair.

Klawiatura została kapitalnie wykonana i docięta. Urządzenie zawdzięcza masę jednego kg silnej płycie stabilizującej. Dzięki niej K63 jest odporna na jakiekolwiek wygięcia i trzeszczenie. To twardy, zbity i solidny kawałek chropowatego plastiku, na którym zawsze można polegać. Klawiatura nie posiada zbędnych fajerwerków wizualnych, ale w swojej prostocie skrywa elegancję oraz wysoką uniwersalność.

Pomimo kompaktowych wymiarów modelu TKL, mówimy o bezprzewodowym mechaniku z prawdziwego zdarzenia. Bez żadnych kompromisów. W Corsair K63 Wireless zainstalowano przełączniki Cherry MX Red. To najlepsze rozwiązanie dla gier wideo. Niestety, znacznie gorsze z punktu widzenia pracy w edytorach tekstowych. K63 Wireless nie jest sprzętem, na którym chcesz pisać magisterkę. Za to liniowy skok 4 mm z punktem aktywacji na głębokości 2 mm docenią miłośnicy gier akcji oraz pierwszoosobowych strzelanin.

Corsair K63 Wireless class="wp-image-771109" title="Corsair K63 Wireless"

Na Corsair K63 Wireless gra się niezwykle przyjemnie. Uwielbiam informację zwrotną, jaką mechanik wysyła do swojego użytkownika. Tzn. tapping działa bez zarzutu, a do tego Corsair zadbał, aby wciskanie wszystkich klawiszy nie powodowało żadnych problemów systemowych. Korzystanie z mechanika dodatkowo umilają przyciski regulacji głośności, a także panel multimedialny do nawigowania filmami/muzyką. Nie zabrakło również fizycznego przycisku blokady klawisza Windows.

Dopełnieniem pozytywnych wrażeń jest oprogramowanie Corsair iCUE. To właśnie ta aplikacja posiada najlepszy moim zdaniem rejestrator makr, które później można wykorzystać w czasie rozgrywki. Niestety, iCUE wciąż jest niedostępne na systemie macOS, co uważam za gigantyczną wadę. Może Maki średnio nadają się do nowych gier, ale World of Warcraft czy CS:GO działa na nich przyzwoicie.

Piękny obraz świetnego sprzętu niszczy fatalna podkładka pod nadgarstki dołączana do zestawu.

W zestawie z Corsair K63 Wireless znajduje się najgorsza podkładka na nadgarstki, jaką widziałem przy klawiaturze ze średniej/wysokiej półki. Ten plastikowy, zbyt krótki i bardzo niewygodny potworek zdaje się być siłą wyrwany z jakiegoś chińskiego kiermaszu. Między rozwiązaniem Corsaira, a dajmy na to magnetyczną podkładką Razera, zieje Wielki Kanion różnicy jakości. Dwa kompletnie inne światy. Nie wiem jakim cudem ktokolwiek u Korsarzy mógł dać zielone światło temu projektowi.

Corsair K63 Wireless class="wp-image-771112" title="Corsair K63 Wireless"

W ostatecznym rozrachunku Corsair K63 Wireless to kapitalna bezprzewodowa klawiatura, ale nieco zbyt przepłacona. Do tego z podkładką na nadgarstki, o której lepiej udawać, że nie istnieje. Jeżeli zobaczycie ten model w cenie poniżej 500 zł, nie ma co się zastanawiać. Producent postawił na odpowiednie przełączniki, a do tego zaoferował bardzo solidną konstrukcję.

Największe zalety:

  • Bezprzewodowe działanie bez opóźnień
  • 75 godzin pracy bez podświetlenia
  • Wytrzymała, solidna, spójna konstrukcja
  • Wysokiej jakości materiały
  • Wybór przełączników Cherry MX Red
  • Nie tylko 2,4 GHz, ale również Bluetooth

Największe wady:

REKLAMA
  • Nieco przepłacona (ok. 550 zł)
  • 12-15 godzin pracy z podświetleniem
  • W zestawie kabel bez oplotu
  • Wysuwane nóżki bez gumowych podpórek
  • Brak iCUE dla macOS
  • Podkładka pod nadgarstki

Corsair bardzo umiejętnie wchodzi do bezprzewodowego świata kontrolerów gier, choć nie bez pomniejszych potknięć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA