REKLAMA

Xbox One X jednak bez gier VR. Decyzja słuszna, ale Microsoft nie powinien zwodzić klientów

Najwydajniejsza konsola na rynku, wydana przy głośnych fanfarach, nie doczeka się żadnego oprogramowania do wirtualnej rzeczywistości. Nie to, by jakaś sensowna liczba osób się tego domagała. Po co były jednak w ogóle te zapowiedzi?

22.06.2018 07.59
xbox vr
REKLAMA
REKLAMA

Xbox One X to kawał znakomitego, imponującego sprzętu. Gdy w końcu się pojawił w towarzystwie znakomitych gier, trudno było nie być pod wrażeniem: bardzo przyzwoicie wyglądająca Forza Motorsport 7 działa na nim w rozdzielczości 4K z HDR przy 60 klatkach na sekundę. Reszta gier co prawda nie osiągnęła aż tak doskonałych wyników, ale poziom ich oprawy wizualnej zestawialny jest raczej z gamingowymi pecetami niż z konsolową konkurencją na rynku.

Gdy konsola ta debiutowała, powstało wiele pytań na temat jej gotowości na obsługę gier VR. Trzeba przyznać, że Microsoft bardzo ostrożnie się na ten temat wypowiadał. Przedstawiciele firmy twierdzili, że choć konsola była projektowana między innymi z myślą o wirtualnej rzeczywistości, a jej wydajność pozwala na immersyjne doświadczenia VR, tak Microsoft przygląda się rynkowi wirtualnej rzeczywistości i szuka odpowiedniego czasu i sposobu, by wprowadzić tę formę rozrywki do świata Xbox.

Innymi słowy, tłumacząc z korpo-języka na nasze: jesteśmy gotowi na VR, choć do końca nie wiemy jak to zrobić. Nikt nam niczego nie obiecywał, ale bardzo mocno mrugano do nas okiem. Teraz to samo oko skierowane jest już zupełnie w inną stronę.

Wirtualna rzeczywistość tylko dla komputerów PC, nie dla Xbox One.

Rzecz jasna, Xbox One X nigdy nie zyskał obsługi wirtualnej czy mieszanej rzeczywistości. Microsoft nie wydał na rynek swoich xboksowych gogli, a konsola nie zyskała obsługi sprzętu tego rodzaju od producentów zewnętrznych. Teraz przedstawiciel firmy w wywiadzie dla GameIndustry stwierdził, że Microsoft nie ma planów na wprowadzenie VR do Xbox One.

Microsoft obecnie skupia się na tym, by Xbox One był najlepszym sprzętem do podłączania do telewizora czy monitora. Firma jest zdania, że miejsce mieszanej rzeczywistości jest w urządzeniach mobilnych i komputerach osobistych. Ma przy tym rację – do tego za chwilę wrócimy – choć w takim razie nie rozumiem czemu miały służyć wspomniane wcześniej mrugnięcia okiem.

Istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że część nabywców Xbox One X wybrała tę konsolę właśnie z uwagi na obietnicę obsługi VR. Celowo piszę to kursywą, bowiem formalnie żadnej obietnicy nie było – pozew zbiorowy nie wchodzi w grę. Gdyby nie było robiono nadziei, dziś nie byłoby tematu czy pytań we wspomnianym wyżej wywiadzie.

Xbox VR to wielkie rozczarowanie, nie tylko na Xbox One.

Piszę to jako wielki entuzjasta tego rozwiązania. Gdy po raz pierwszy testowałem deweloperską wersję Oculus Rift, to – używając ugładzonego powiedzonka red. Kosińskiego – jarałem się jak powalony. Czy to oznacza, że w Elite: Dangerous będę czuł się jakbym faktycznie był na pokładzie mojego statku? Żegnaj życie prywatne!

Kilka lat później, a doświadczenie to nadal jest dalekie od przyjemnego. Gogle są niewygodne, patrzenie przez nie szybko męczy wzrok, a wymagana moc obliczeniowa powoduje, że szczegółowość grafiki w grach VR przypomina mi czasy akceleratorów graficznych 3dfx Voodoo.

Nie jestem przy tym jakimś szczególnym Smerfem Marudą. Zdaniem moim – i wielu innych – to Sony zaprojektowało najlepsze gogle do VR, podejmując przy ich projektowaniu bardzo dobre decyzje. Tymczasem raptem jeden na 40 posiadaczy konsoli PlayStation 4 dał się przekonać do zakupu PlayStation VR. Nie widziałem danych dotyczących użytkowania tych gogli, ale w ogóle bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że spora część nabywców tychże już dawno ich nie wyciągała z szafki.

VR to prawdopodobnie nadal przyszłość cyfrowej rozrywki. Przyszłość to jednak nie teraźniejszość, a gry VR wydają się być w tym samym miejscu, co gry ze stereoskopowym 3D.

Brak VR w Xbox One nie boli mnie ani trochę. Dużo bardziej doskwiera mi brak pokory ze strony Microsoftu.

REKLAMA

Pod prawie każdym moim wpisem na temat konsoli Xbox One pojawia się komentarz jednego z moich stałych czytelników, wyrażającego rozczarowanie brakiem obsługi myszki i klawiatury w grach na Xbox One – czegoś, o czym Microsoft mówi już od dawien dawna. Nie dziwię się frustracji, skoro – jak deklaruje – to był jeden z głównych czynników jakie zdecydowały u niego w wyborze konsoli do gier.

Nie znam ani jednej osoby, która kupiłaby Xbox One X licząc na Halo czy Gears of War w wirtualnej rzeczywistości, jestem jednak przekonany, że takie osoby istnieją. Tym osobom należy się ładne i pokorne przepraszam. Bo choć decyzja o porzuceniu planów na VR w Xbox One wydaje się słuszna, tak niesmak bez wątpienia pozostaje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA