Razer Huntsman ma być szybszy niż jakakolwiek klawiatura na rynku
Razer prezentuje klawiatury Razer Huntsman i Huntsman Elite, a wraz z nimi nowy przełącznik. Nie stukaliście jeszcze w nic tak szybkiego.
Na spotkaniu dla wybranych europejskich dziennikarzy Razer zaprezentował swoją najnowszą klawiaturę wyposażoną w zupełnie nowe przełączniki. Mają pozwolić graczom bardzo szybko reagować na to, co się dzieje na ekranie.
W pogoni za szybkością, czyli dlaczego Razer zaprojektował własny optyczno-mechaniczny przełącznik.
Większość dostępnych na rynku klawiatur mechanicznych posiada przyciski robione przez firmę Cherry MX, ale nie sprzęt od Razera. Firm od dawna z powodzeniem eksperymentuje z własnymi przyciskami, skupiając się na rynku dla graczy i e-sportowców. Na rynku, w którym chodzi przede wszystkim o szybkość sprzętu.
W każdym z nowych przełączników wykorzystano wiązkę światła podczerwonego. Dzięki temu punkt aktywacji wynosi jedynie 1,5 mm. Razer chwali się, że to pozwala to na pisanie o 30 proc. szybciej niż w tradycyjnych klawiaturach mechanicznych z efektem klikania. Dla porównania: w zielonych i pomarańczowych przyciskach Razera jest to 1,9 mm. Tylko w żółtych, wykorzystywanych w cichutkiej liniowej Black Widow, ta wartość jest mniejsza i wynosi 1,2 mm. Za szybkość naciskania odpowiada także bliskość punktu aktywacji i restartu. Szacowana odległość między nimi wynosi okrągłe 0.
Dzięki krótkiej aktywacji i szybszemu punktowi restartu dajemy graczom wyjątkową przewagę. Są natychmiast gotowi do wykonania kolejnego strzału — tłumaczy Vjin Cheng, manager, który prezentował klawiaturę.
Razer Huntsman i znów poklikasz.
Powrotu do efektu kliknięcia oczekiwali od Razera fani marki. Sprzęt firmy kojarzy się im nie tylko z charakterystycznym wyglądem, ale też z odgłosem. Poza względami estetycznymi i marketingowymi za tym rozwiązaniem przemawiają też względy praktyczne. Informacja do komputera jest wysyłana w tym samym momencie, co informacja dźwiękowa do gracza. To pozwala idealnie wyczuć, jak głęboko trzeba wcisnąć klawisz i niweluje problem podwójnego wciskania, który może nastąpić, gdy nie ma pewności, czy właściwie przycisk się kliknęło.
To wszystko jednak abstrakcyjne cyferki, które nie musiałyby składać się na świetne doznania w praktyce. Klawiaturę Razer Huntsman Elite dostałam do rąk (pod ręce?) kilka tygodni temu. Pisanie na niej przypomina płynięcie palcami po klawiaturze. Samo wrażenie jest wyjątkowo przyjemne, odgłos cieszy uszy i choć siła nacisku wynosi jedynie 45 g., to klawisze stawiają przyjemny lekki opór znany z zielonych przełączników Razera.
Multimedia, podpórka na nadgarstek i jeszcze więcej światełek, czyli co dodatkowo oferuje Elite?
Większa wersja klawiatury ma ciekawie zaprojektowane przyciski do obsługi multimediów. Nieco wystający poza ramy okrągły guzik o cudownie chropowatej fakturze, przywodzi na myśl dobrej jakości sprzęt audio. Trzy mniejsze pokrętła są znacznie mniej widowiskowe i służą po prostu do przewijania i pauzowania lub wznawiania utworów.
Elite została dodatkowo wyposażona w pamięć wewnętrzną. Wszystkie spersonalizowane ustawienia można zapisać bezpośrednio na klawiaturze. Nie jestem przekonana, czy w praktyce będzie to wykorzystywane rozwiązanie. To dość ciężki sprzęt, który nie został stworzony do częstego przenoszenia, ale być może moją wyobraźnię ogranicza lenistwo i wrodzona niechęć do dźwigania ciężarów.
W zestawie jest też znana z BlackWidow podstawka pod nadgarstki zrobiona ze sztucznej skóry. Znajdujący się pośrodku magnes przytrzymuje ją w miejscu. O ile cenię sobie to, jak przyjemna jest w dotyku, tak od czasu do czasu mam nieznośne wrażenie, że lewa ręka zaraz mi z niej zleci.
Oczywiście wszystko się świeci, bo... Razer. Producentowi udało się znaleźć kolejne miejsce, które można rozświetlić, i teraz nawet podpórka na nadgarstki może się przydać jako ozdoba w okresie bożonarodzeniowym.
Huntsman ma zainteresować nie tylko profesjonalnych graczy.
Zdaje sobie sprawę, że nie jestem w stanie wykorzystać podczas grania pełnego potencjału Huntsmana. Nie wiem, czy dzięki nim gram lepiej lub wygrywam więcej, ale daleko mi do poziomu zawodowców czy choćby aspirujących mistrzów gier. Wiem, jedynie, że i gra, i pisze mi się na niej wyjątkowo przyjemnie i że jest szybka. Szalenie szybka.
Jeśli nie gracie, odpuścicie sobie zakup Huntsmana. W wypadku pisania i codziennej pracy zaoszczędzicie może dwie minuty w ciągu dekady. Opóźnienie w mikrosekundach nie uratuje waszego dnia pracy. Inaczej sprawa ma się z graczami lub aspirującymi e-sportowcami.
Podstawowa wersja to wydatek 159,99 euro, Elite zaś 209,99 euro.