Orange Warsaw Festival to nie tylko muzyka, ale też technologie. Przyjrzeliśmy się najciekawszym z nich
Orange Warsaw Festival to dla uczestników święto muzyki, ale nawet nie podejrzewacie, jak potężne zaplecze technologiczne ma ten festiwal. Przyjrzeliśmy się najciekawszym rozwiązaniom.
W tegorocznym Orange Warsaw Festival wzięło udział aż 60 tys. osób. Podczas dwudniowego wydarzenia odbywającego się na torze wyścigów konnych Służewiec mogliśmy się bawić na 18 koncertach podzielonych na dwie sceny. Zagrali m.in. Florence + The Machine, Sam Smith, Dua Lipa, LCD Soundsystem, Taco Hemingway, O.S.T.R., czy Mela Koteluk.
Płaciliśmy tylko zbliżeniowo, bo - powiedzmy sobie szczerze - nikt nie lubi gotówki na festiwalach.
Na terenie festiwalu można było płacić tylko bezgotówkowo, co uważam ze świetną decyzję organizatorów. Stojąc w kolejce po coś do picia, ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę, jest czekanie, aż sprzedawca wyda komuś resztę co do grosika. Ta strata czasu na festiwalu muzycznym bolałaby podwójnie.
Płacić można było za pośrednictwem zwykłych kart płatniczych lub smartfonów, ale do tego pojawiła się opcja opaski płatniczej. Ten mały gadżet zapinany na nadgarstku jest wyposażony w technologię NFC i umożliwia płatności zbliżeniowe. Opaski obsługiwał MasterCard. Całość działa jak karta prepaid, a stan konta można było podejrzeć w aplikacji, która umożliwiała jednocześnie doładowanie konta. Co ważne, opaską można płacić w każdym terminalu zbliżeniowym, także po zakończeniu festiwalu.
Taka opaska pozwala zostawić portfel w domu, co jest dobrym pomysłem, kiedy zamierzamy tańczyć pod sceną w tłumie 60 tys. osób.
Aplikacja mobilna to już nieodłączny element festiwali. Nie inaczej było na Orange Warsaw Festival.
Orange przygotował bardzo praktyczną aplikację festiwalową na Androida i iOS, która pozwalała lepiej zorientować się w wydarzeniu. Aplikacja dawała dostęp do programu imprezy, informacji o wykonawcach i - przede wszystkim! - do mapy, która przydawała się zwłaszcza na początku wydarzenia.
W aplikacji można było utworzyć własny program imprezy, dodając wykonawców do ulubionych, po czym otrzymywaliśmy powiadomienia o koncertach. To świetny sposób na to, by nie przegapić ulubionego artysty. Dodatkowo aplikację można było opcjonalnie powiązać z Facebookiem, co umożliwiało podejrzenie planu znajomych.
Uczestnicy festiwalu dosłownie zalali Instagrama i Facebooka relacjami.
Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale wydarzenie masowe pokroju Orange Warsaw Festival jest ogromnym wyzwaniem logistycznym dla operatora sieci. Kiedy tysiące osób chcą jednocześnie wrzucić relację na Instagram Stories, sieć przeżywa prawdziwe oblężenie.
W czasie Orange Warsaw Festival klienci Orange Polska przesłali łącznie 3,35 TB danych. W przeliczeniu na zdjęcia daje to… 1,75 mln fotek! Trzeba jednak pamiętać, że część tego transferu stanowiły filmy, które pojawiały się lawinowo, m.in. na Instagram Stories. Aż 80 proc. tego transferu zostało wysłane poprzez sieć 4G.
Który artysta cieszył się największym powodzeniem w mediach społecznościowych? Wygląda na to, że był to Sam Smith, bo po jego koncercie użytkownicy przesłali rekordowe 138 GB danych w ciągu godziny. Na drugim miejscu była Dua Lipa z wynikiem 125 GB. Artyści z drugiego dnia imprezy generowali po ok. 120 GB danych wysyłanych każdej godziny. 1300 osób miało podczas festiwalu na tyle dużo szczęścia, by połączyć się z darmowym Wi-Fi, za pośrednictwem którego przesłano 150 GB danych.
Co ciekawe, liczba rozmów telefonicznych nie była większa niż zazwyczaj. Festiwalowicze woleli wysyłać SMS-y. Podczas Orange Warsaw Festival wysyłano czterokrotnie więcej wiadomości niż w zwykłe dni.
Teren festiwalu obsługiwało sześć sektorów z pięciu stacji bazowych rozmieszonych w okolicy terenu imprezy. Stacje te zostały dodatkowo wzmocnione, dzięki czemu obsługiwały agregację pasm. Do tego działała mobilna stacja bazowa na samym terenie festiwalu, obsługująca wszystkie trzy pasma 4G, a także 2G i 3G. Stację obsługiwała radiolinia o przepustowości do 1 Gb/s. Organizator rozstawił stację mobilną już tydzień przed festiwalem.
Warto było wpaść na Strefę Orange.
Strefa Orange była dużym budynkiem, w którym można było nie tylko potańczyć przy muzyce DJ-a, ale także doładować smartfon. Cała wielka ściana była zapełniona półeczkami wyposażonymi w ładowarki. Orange zorganizował też konkurs na… recykling telefonów. Można było zostawić stare urządzenia w specjalnej skrzyni, a każdego dnia osoba, która zostawiła ich najwięcej, wygrywała smartfona Huawei P20 Lite.
Do tego w Strefie Orange znalazło się stanowisko malowania ciała w technice body marbling i gry ruchowe. Warto było rzucić okiem na ściany - wielkie napisy informowały o tym, że klienci Orange mogą z okazji festiwalu uzyskać pakiet 10 GB danych za darmo. Z tej opcji skorzystało 86 tys. osób.
Działo się!
Nie dziwię się terabajtom danych przytaczanych przez Orange w statystykach. Wystarczyło rzucić okiem na Instagram, który praktycznie pozwalał śledzić festiwal na żywo, bez wychodzenia z domu. Relacje dla hashtagów #OWF i #OrangeWarsawFestival dosłownie kipiały od zawartości. Festiwalowe lato uważam za otwarte!