Wygląda na to, że największa wada Windows 10 na ARM nie zostanie nigdy usunięta
Windows 10 na ARM, jeżeli wierzyć informacjom zdobytym od Engadgeta, nieprędko uzyska pełną zgodność z aplikacjami pisanymi na inne procesory. Bez zaangażowania ich twórców pojawią się pewne problemy.
![windows 10 na arm](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2018%2F02%2Fwindows-10-na-arm-3.jpg&w=1200&q=75)
Przeniesienie Windows 10 na ARM bez wątpienia zasługuje na uznanie. To system, który wykonał kilka kroków dalej niż Windows 10 Mobile czy Windows RT. Nie tylko bowiem uruchamia się i działa sprawnie na procesorach o zupełnie innej architekturze, ale też – w przeciwieństwie do dotychczasowych propozycji – pozwala na uruchamianie aplikacji napisanych dla nieporównywalnie popularniejszej wśród pecetów architektury x86.
Upraszczając powyższe: Windows 10 Mobile i Windows RT były nieatrakcyjne z uwagi na brak kompatybilności z setkami tysięcy popularnych i lubianych przez swoich użytkowników aplikacji na Windows. Windows 10 na ARM ten problem w większości rozwiązuje. A… dlaczego tylko w większości?
Windows 10 na ARM obsługuje wyłącznie 32-bitowe aplikacje. W czasach, gdy Windows 10, Android i iOS są systemami obsługującymi 64-bitowe aplikacje (a ten ostatni wręcz już nie obsługuje tych 32-bitowych) nie brzmi to za dobrze. Microsoft ogłaszał, że obsługa 64-bitowych aplikacji trafi do Windows 10 na ARM w późniejszym terminie. Teraz dowiadujemy się, że to tylko półprawda.
64-bitowe aplikacje na Windows 10 na ARM nie zadziałają bez ingerencji ich twórców.
Jak informuje Engadget, na konferencji Build firma Microsoft zaprezentuje rozszerzenie swojego SDK, które pozwoli kompilować aplikacje 64-bitowe do Windows 10 na ARM. Proces ma być bezobsługowy, a całe zadanie rekompilacji ma spaść na barki samego kompilatora. Twórcy 64-bitowych aplikacji dla Windows będą po prostu musieli zaznaczyć dodatkową opcję przed uruchomieniem kompilowania kodu.
Niestety, konieczność angażowania twórców aplikacji w ten proces jest problematyczny, nawet jeśli nie będą mieli za wiele do roboty. Przypominam, że przenoszenie aplikacji Win32 do Microsoft Store i portowanie rozszerzeń z Chrome’a do Edge’a to również proces wymagający niewiele pracy, a tymczasem wielu deweloperów nadal się z tym ociąga. Należy zakładać, że sytuacja będzie wyglądać podobnie w przypadku 64-bitowych aplikacji na ARM.
Czy to będzie faktyczny problem dla użytkownika? Trudno powiedzieć. Póki co większość popularnych aplikacji na Windows oferowanych jest zarówno w 32-, jak i w 64-bitowych wersjach. Wystarczy jednak ta jedna aplikacja której użytkownikowi zabraknie i czar pryska.
A Windows 10 na ARM ma czym czarować. Poza zgodnością z ideą Always Connected PC, komputery z ARM według pierwszych testów oferują co najmniej kilkanaście godzin realnej pracy bez konieczności podłączania ich do ładowarki.