Na Jowisza! Najdłuższa burza w historii powoli dobiega końca
Wielka Czerwona Plama to ogromny antycyklon, który zdobi atmosferę Jowisza od co najmniej 350 lat. Skala tego zjawiska jest na tyle duża, że możemy obserwować je nawet najbardziej amatorskimi teleskopami. Przynajmniej na razie.
Pierwsza obserwacja Wielkiej Czerwonej Plamy (o której wiemy) miała miejsce w 1664 r. i została przeprowadzona przez Roberta Hooke'a - brytyjskiego fizyka, wynalazcę i członka Towarzystwa Królewskiego w Londynie. Od tego wydarzenia minęły już 354 lata. Dla porównania - najdłuższy huragan/tajfun na Ziemi (Huragan John w 1994 r.) utrzymywał się przez 31 dni.
Wielka Czerwona Plama - antycyklon większy niż Ziemia.
Co sprawia, że jowiszowy antycyklon utrzymuje się od ponad 300 lat? Sekret tkwi w prądach strumieniowych planety. Według naukowców ich prędkość wynosi 480 km/h. Wielka Czerwona Plama znajduje się pomiędzy dwoma takimi prądami, dzięki czemu utrzymuje się od tak dawna.
Niestety, nawet tak ogromne zjawiska nie mają taryfy ulgowej, jeśli chodzi o zasady dynamiki Newtona. Wielka Czerwona Plama kurczy się od jakiegoś czasu. Pod koniec XIX w. jej średnica wynosiła 30 st. długości (ok 56 tys. km) - to mniej więcej czterokrotna wartość średnicy Ziemi. W 1979 r., kiedy nad Jowiszem przelatywała sonda Voyager 2, rozmiar Wielkiej Czerwonej Plamy zmniejszył się do ok. 15 st. długości.
Najnowsze zdjęcia dostarczone w zeszłym roku przez sondę Juno pokazują dalsze kurczenie się antycyklonu. Obecnie jego szerokość wynosi ok. 13 st., co odpowiada ok. 1,3 średnicy Ziemi. Naukowcy dość zgodnie twierdzą, że Wielka Czerwona Plama zniknie na przestrzeni kilku najbliższych dekad, zmieniając się najpierw w Wielkie Czerwone Koło (Great Red Circle), a potem w Wielkie Czerwone Wspomnienie.
Nazwy te nie są jeszcze oficjalne. Zanim to nastąpi, sonda Juno zdąży przyjrzeć się jeszcze temu zjawisku w kwietniu 2018 r. i na przełomie sierpnia i września w 2019 r. Żaden z tych przelotów nie będzie jednak tak bliski, jak ten wykonany w 2017 r.
Nic nie trwa wiecznie.
Podobny los czeka burzę, którą zaobserwowaliśmy na Neptunie w latach 80. (kolejna zasługa Voyagera 2). Najnowsze obserwacje wykonane Teleskopem Hubble'a pokazują, że zjawisko, które jeszcze do niedawna mogło pochwalić się rozmiarem porównywalnym z jednym z naszych kontynentów powoli zaczyna się kurczyć.
Czemu na Ziemi nie mamy do czynienia ze zjawiskami o podobnym czasie trwania? Cóż, w porównaniu do takiego Jowisza, nasza planeta jest mniejsza i obraca się znacznie wolniej. Posiada również znacznie cieńszą warstwę atmosfery, na którą ogromny wpływ mają takie czynniki, jak prądy morskie, czy zmienne prądy atmosferyczne. To wszystko sprawia, że nawet największe cyklony nie są w stanie zagościć zbyt długo na naszym niebie. I całe szczęście.