REKLAMA

Facebook skorzysta z tradycyjnej poczty do weryfikacji reklamodawców politycznych

Po aferze związanej z rosyjską agenturą wpływu, wykorzystującą Facebooka w okresie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, serwis zdecydował się na radykalny krok. 

Facebook wyśle listy, żeby zweryfikować politycznych reklamodawców
REKLAMA
REKLAMA

Facebook zamierza weryfikować reklamodawców w okresie wyborczym z pomocą tradycyjnej poczty. Ma być to sposób na dezinformację i rosyjską agenturę wpływu. Oczywiście weryfikowani nie będą wszyscy reklamodawcy, ale ci, którzy chcą zamieścić na Facebooku reklamę związaną z wyborami.

Na czym ma polegać mechanizm? Każdy kto zamierza promować kandydata na Facebooku, otrzyma wysłany za pośrednictwem US Mail list z kodem, który będzie musiał podać na stronie serwisu. Cel jest prosty: metoda ma uniemożliwić działania reklamowe osobom spoza Stanów Zjednoczonych, a przynajmniej znacznie je utrudnić. Co istotne, zgodnie z amerykańskim prawem obcokrajowcy nie mogą wspierać finansowo sztabów w wyborach federalnych, stanowych i lokalnych.

Mechanizm weryfikacji wydaje się archaiczny, ale jest uzasadniony.

Wprowadzony przez Facebooka sposób weryfikacji wydaje się w dobie Internetu powrotem do przeszłości. Trudno dziwić się jednak przedstawicielom serwisu, że zdecydowali się na taki sposób walki z dezinformacją. Facebook bowiem nie tylko stracił wizerunkowo, ale stanął w ogniu oskarżeń o to, że stał się medium wykorzystywanym podczas wyborów przez obce państwa.

Z serwisu korzystać miała m.in. Internetowa Agencja Badawcza - powiązana z Kremlem firma z Petersburga, która znana jest jako trolle z Olgino. W październiku ujawniono, że treści opublikowane przez ten podmiot miały wyświetlić się 126 mln użytkowników Facebooka na terenie Stanów Zjednoczonych.

To tylko jeden z przykładów działalności Rosjan w mediach społecznościowych. Facebook, podczas relacjonowania sprawy, zwracał uwagę, że posty rzadko odnosiły się bezpośrednio do wyborów. Wykorzystywano raczej metodę pogłębiania podziałów społecznych.

Amerykanie oskarżają Rosjan.

16 lutego U.S. Office of Special Counsel oskarżył 13 Rosjan oraz trzy rosyjskie podmioty o spisek, którego celem miał być "podział w amerykańskim systemie politycznym". Oskarżeni działali od 2014 r. Tworzyli strony internetowe, używali mediów społecznościowych, a nawet organizowali wiece. Podając się za obywateli amerykańskich kontaktowali się ze sztabem Donalda Trumpa. Mieli również rozpowszechniać fałszywe oskarżenia wobec Hillary Clinton i demokratów.

Kreml zareagował na powyższe zarzuty sarkazmem.

REKLAMA

Rzeczniczka tamtejszego MSZ nazwała absurdem sytuację, w której 13 Rosjan staje przeciwko amerykańskim służbom specjalnym i miliardowym budżetom kampanijnym.

Facebook swoimi działaniami zamierza zapobiec nielegalnej reklamie w serwisie w okresie wyborczym. Problem jest jednak znacznie szerszy i nie dotyczy wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim nie chodzi wyłącznie o treści reklamowe, ale także o fałszywe konta, wykorzystywane podczas kampanii. Każde kolejne wybory zarówno w Ameryce, jak i w Europie i innych zakątkach świata będą dla serwisu wyzwaniem i testem wiarygodności. Mark Zuckerberg początkowo twierdził, że zarzuty wobec Facebooka są nieprawdziwe. Dziś woli dmuchać na zimne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA