Amerykanie zrozumieli na czym polega neutralność sieci, gdy internet został zamieniony na... hamburgery
Burger King opublikował świetną reklamę obrazowo ilustrującą, o co chodzi z tą całą neutralnością w sieci. Tak, Burger King, ten fast food. Dlaczego ta reklama jest taka dobra? Bo tłumaczy jeden z najważniejszych problemów, z jakim mogą się niedługo zmierzyć internauci w Stanach.
Mam taką słabość, że lubię ciekawe reklamy, a już wyjątkowo cieszą mnie wszelkie reklamy zaangażowane albo edukacyjne. Najnowsza produkcja Burger Kinga łączy sobie te trzy elementy. Fast food promując swój produkt, pokazuje Amerykanom, jak może wyglądać życie po śmierci neutralności sieci.
Na kurczakach zarobimy więcej
Klienci, którzą chcą zamówić Whoopera, jeden ze sprzedawanych burgerów, mają do wyboru trzy taryfy - szybką, średnią i wolną. Pierwsze dwie są oczywiście odpowiednio droższe, trzecia jest w standardowej cenie, do której sieć już wszystkich przyzwyczaiła.
Pracownicy fast foodu tłumaczą skonfundowanym klientom, że Burger King może zarobić więcej sprzedając kanapki z kurczakiem i dlatego spowalnia dostęp do Whoopera.
Chodzi o spowolnienie wydania konkretnej kanapki, której sprzedaż się po prostu mniej korporacji opłaca. Za przywrócenie normalnej szybkości wydawania burgera, można oczywiście dodatkowo zapłacić, ale jest to zupełnie nieopłacalne w kontekście cen innych kanapek.
Przekładając to na problematykę neutralności w sieci - chodzi o spowolnienie dostępu do określonych stron, usług czy kanałów, które dostawca internetu uważa za mniej dochodowe. Robi się tak, żeby wpłynąć na klienta i przekonać go do korzystania z preferowanych przez dostawcę stron i usług. Treści, które przynoszą korzyść dostawcy, będą działały szybciej, te które nie będą, wolniej. Proste jak sprzedaż kanapki, tak przynajmniej sugerują autorzy reklamy.
Film pojawia się w internecie trochę późno, choć niekoniecznie zbyt późno. 15 stycznia 2018 r. 21 stanów wniosło pozew do sądu apelacyjnego przeciwko kontrowersyjnej decyzji FCC, która pogrzebała neutralność sieci. Dyskusja się więc wcale jeszcze nie skończyła. Biorąc pod uwagę, że pewnie więcej Amerykanów wie, czym jest Whooper niż neutralność sieci, reklama może się przydać.