Laptop pracujący dobę na jednym ładowaniu? Microsoft szykuje rewolucję, przy której hybrydy to pikuś
Nie chcę za wcześnie się ekscytować. Czekam na gotowy produkt. Jednak patrząc na to, co komunikuje ostatnio Qualcomm wygląda na to, że Windows on ARM zmieni świat elektroniki w znacznie większym stopniu, niż Surface.
Microsoft w ostatnich latach niezupełnie wiedzie prym jeśli chodzi o wyznaczanie rynkowych trendów. Udało mu się to w zasadzie tylko raz: hybrydami Surface i towarzyszącemu im Windows 8. Co prawda zarówno sprzęt pierwszej generacji jak i sam system miały wiele chybionych pomysłów i niedoróbek, z czasem jednak pomysł dopracowano.
Trudno jednak twierdzić, że Surface zmienił świat. To można mówić o iPhonie. Być może iPadzie. Surface oraz – a może przede wszystkim – jego klony uczyniły nasze pecety nieco wygodniejszymi, nieco bardziej wielozadaniowymi i mobilnymi. Tymczasem Microsoft i Qualcomm pracują nad wytycznymi dla urządzeń, które z pozoru nie będą się niczym różnić od obecnie używanych laptopów. Tajemnica tkwi w ich wnętrzach.
Co to są smartbooki?
Smartbooki to komputery osobiste pracujące na procesorze o architekturze ARM. Nie jest to żadna nowość na rynku, ani nawet dla Microsoftu. Wszystkie smartbooki miały jednak jeden, podstawowy problem: nie potrafiły uruchamiać większości aplikacji do pracy, które od lat – czy nawet dekad – są wykorzystywane i lubiane przez użytkowników. Wszystkie próby ich spopularyzowania były dla tych co próbowali bardzo kosztownymi porażkami.
Microsoft i Qualcomm nie przestali jednak próbować. Efektem tej współpracy są nowe smartbooki – czy też jak Microsoft woli je nazywać, komputery komórkowe – które radzą sobie bez problemu z każdym oprogramowaniem na Windows. A więc nie tylko z uniwersalnymi aplikacjami, ale również i klasycznymi z rodziny Win32. Innymi słowy, smartbooki z technologią obu firm uruchomią bez problemu Office’a, Photoshopa, Evernote’a, iTunes czy co tam sobie ktokolwiek wymarzy.
Udało się to osiągnąć dzięki jakiemuś bliżej nieokreślonemu przełomowi w technice emulacji. Microsoft twierdzi, że straty wydajnościowe przy uruchamianiu programów pisanych na procesory x86 na Windows on ARM są porównywalne do tych, jakie możemy zaobserwować w mechanizmie WOW64 w Windows, dzięki któremu 64-bitowe wersje tego systemu uruchamiają 32-bitowe aplikacje. A więc znikome.
Po co w ogóle ten cały wysiłek? Procesory ARM są coraz wydajniejsze i wkrótce mogą stanowić poważne zagrożenie dla układów x86. Na dodatek zużywają znacznie mniej energii, więc teoretycznie powinny zapewniać znaczne oszczędności jeśli chodzi o czas pracy na akumulatorze. Tak brzmiała teoria. Na razie jedyne co widzieliśmy na oczy to uruchomionego i całkiem sprawnie działającego Photoshopa na komputerze z procesorem Snapdragon 835. „No działa” to jednak trochę za mało, by kogokolwiek przekonać do smartbooka. Teraz jednak dowiadujemy się, że smartbooki oferować będą znacznie więcej korzyści.
Myśleli, że Windows na ARM ma błąd w liczniku baterii. Potem się okazało, że smartbooki pracują ponad dobę bez ładowania akumulatora.
- Projekt przeszedł nasze wszelkie oczekiwania, a te były wysokie. Ładuję go [swojego smartbooka] raz na kilka dni. O takim czasie pracy na akumulatorze rozmawiamy - zdradził Pete Bernard z Microsoftu podczas konferencji Qualcommu w Hong Kongu. Dodał też, że na początku inżynierowie byli przekonani, że Windows 10 zawiera błąd w swoim mechanizmie do szacowania pozostałego czasu do rozładowania akumulatora. Nikt nie mógł uwierzyć, że działa to aż tak dobrze.
Laptop, który ładuję raz na kilka dni? Mi również ciężko w to uwierzyć i dopóki sam nie przetestuję takiego urządzenia, będę powstrzymywał swoją ekscytację. Na dodatek na własne oczy widziałem tylko proces uruchamiania na Snapdragonie 835 Photoshopa i otwarcia na nim zdjęcia. To samo w sobie jest imponujące, ale co się stanie, jak na tym procesorze zacznę manipulować tym zdjęciem? Jak komfortowa będzie praca na takim komputerze z 10 otwartymi kartami w przeglądarce? Czy mogę mieć jednocześnie otwartego – jak chociażby w tym momencie – Edge’a, Worda, Slacka i klienta pocztowego, i nadal komfortowo pracować? Na te pytania jeszcze nie znamy odpowiedzi.
Dlatego też na razie radze pohamować ekscytację, bo nawet jeśli Microsoft i Qualcomm spełnią wszystkie swoje obietnice – a to dopiero się okaże – to i tak może się okazać, że to za mało. Z drugiej jednak strony… wyobraźcie sobie laptopa, którego bierzecie na weekend w miejsce gdzie trudno o gniazdko do ładowania, na którym bez problemu popracujecie w Office, aplikacjach webowych, a wieczorem odpalicie Netfliksa. I którego naładujecie na nowo dopiero po powrocie do domu.
Słowa pana Bernarda rozbudzają olbrzymi apetyt. To może być najważniejsza rewolucja od lat, jeżeli chodzi o świat komputerów osobistych. Czy taką będzie, mamy się przekonać jeszcze w tym roku. W grudniu bowiem mają pojawić się pierwsze PC z ARM od partnerów sprzętowych Microsoftu. Czekamy, bardzo niecierpliwie.