Wchodzisz do salonu po nowy samochód, a tam... prawie same hybrydy i elektryki
Przynajmniej w przypadku niektórych producentów, którzy już ujawnili swoje plany w tej kwestii.
I nie mówimy tutaj o takich, którzy zaledwie delikatnie sugerują, że może, kiedyś, w końcu, jak się zastanowią, wprowadzą na rynek takie pojazdy. Jest już całkiem interesująca grupka takich, którzy zdecydowali się postawić wyłącznie na napędy alternatywne i podali nawet konkretne daty.
Są też i tacy, którzy od jakiegoś czasu oferują każdy model nie tylko w klasycznej wersji spalinowej, ale też i co najmniej hybrydowej. Kto dokładnie?
Lexus
Hybrydowość Lexusa stała się już tak oczywista, że często zapomina się o fakcie, że zapowiedzi zapowiedziami, ale to ten producent już od jakiegoś czasu oferuje wszystkie samochody właśnie z takim napędem.
Nieistotne, czy bierzemy pod uwagę sedany IS, GS, LS, SUV-y NX i RX, czy sportowe RC i LC - wszystkie dostępne są też jako hybrydy. Trochę już starawy, kompaktowy CT oferowany jest z kolei wyłącznie z napędem hybrydowym - odmiana czysto spalinowa nie jest w ogóle dostępna.
Nie jest przy tym pewne czy i kiedy w gamie pozostaną wyłącznie hybrydy. Póki co te rozwiązanie ma być głównie alternatywą dla silników Diesla, których w ofercie tego producenta nie uświadczymy w ogóle.
Jest więc tu elektryfikacja, ale jeszcze nie taka, żeby nie dało się z salonu wyjechać najzwyklejszą benzynką.
Volvo
Od tej deklaracji wszystko się właściwie zaczęło i ruszyła cała lawina podobnych komunikatów. Volvo ujawniło bowiem, że od 2019 roku wszystkie nowo wprowadzone do gamy modele będą oferowane wyłącznie w wersji co najmniej hybrydowej.
Nie oznacza to jednak, że już za dwa lata nie będzie można kupić samochodu tej marki z silnikiem Diesla lub benzynowym. Wszystkie modele wprowadzone na rynek przed 2019 mogą dalej nie posiadać wersji hybrydowej lub elektrycznej. Do tej grupy mogą się zaliczać chociażby nowe wcielenia S60 i V60. Na pełne uhybrydowienie do kolejnej generacji poczekają też względnie nowe modele - XC90, XC60, V90 czy S90.
Póki co Volvo w przypadku serii 90 i nowej 60 oferuje jedną odmianę hybrydową (plug in) - T8, dysponującą mocą około 400 KM.
Smart
Tej marce elektryczność, nawet przy jej obecnych ograniczeniach, pasuje najbardziej. Nie dziwi więc, że od 2020 roku wszystkie modele w ofercie Smarta będą napędzane prądem.
Mały zasięg? Cóż, smart to tylko auto do jazdy po mieście. Względnie wysoka cena? Smarty nigdy nie należały do tanich samochodów, a jednak znajdowały swoich odbiorców. Czas ładowania, nawet przy użyciu zwykłego gniazdka, też nie powinien być problemem - w końcu na co dzień po mieście przeważnie jeździmy tyle, że nawet skromny akumulator Smarta nie zdąży się przed wieczorem rozładować.
Mercedes
Skoro Smart, to i Mercedes, choć w tym przypadku nie podjęto aż tak drastycznych decyzji i są wyraźniej odsunięte w czasie.
Zamiast w 2020 rok, Mercedes celuje w 2022. Zamiast napędu wyłącznie elektrycznego, w przypadku tej marki możemy się spodziewać "co najmniej jednej wersji hybrydowej dla każdego modelu" - w sumie ponad 50 modeli, wliczając w to też samochody elektryczne.
W sumie już teraz nie jest w tej kwestii źle. Mamy hybrydowe wersje klasy C, E, S, GLC i GLE, choć nie są one oferowane we wszystkich wariantach nadwoziowych.
Zresztą nawet jeśli Mercedesowi uda się dopiąć swojego, to osiągnie on... dzisiejszy poziom Lexusa. Z dużo większą oczywiście gamą modelową, ale wciąż taką, gdzie hybrydy i elektryki przeplatają się z klasycznymi silnikami Diesla i benzynowymi.
Jaguar Land Rover
Wielkich samochodów na razie nie kojarzymy z hybrydami i silnikami elektrycznymi, ale niedługo będziemy musieli. Od 2020 roku Jaguar nie będzie już prezentował pojazdów zasilanych w inny sposób.
Plan, przynajmniej ten ogólny, prezentuje się podobnie do tego ogłoszonego przez Volvo. Modele, które zostaną wprowadzone do sprzedaży po tej dacie, nie będą już wyposażone wyłącznie w silniki spalinowe. Będziemy mieli do czynienia z klasycznymi hybrydami, hybrydami typu plug-in oraz samochodami elektrycznymi.
Aston Martin
W tym przypadku niestety szczegółów jest nieco mniej, ale i skromna gama modelowa pozwoli prawdopodobnie na skuteczne wdrożenie planu "pełnej hybrydyzacji".
Cel Astona Martina jest prosty - w okolicach połowy nadchodzącej dekady wszystkie samochody tego producenta będą oferowane w odmianie hybrydowej. Aczkolwiek podobnie jak w przypadku Mercedesa nie oznacza to, że czyste silniki benzynowe znikną z oferty - to może nastąpić najwcześniej w okolicach roku 2030.
Volkswagen
Nie tylko marki premium i luksusowe decydują się jednak na deklaracje w sprawie elektryfikacji oferty. Najlepszym przykładem jest Volkswagen, który planuje zelektryfikować... 300 modeli samochodów w obrębie całej grupy. Plan obejmie zarówno marki popularne, jak i te z wyższej półki - wliczając w to Porsche czy Bentleya.
Proces ten zajmie jednak sporo czasu - data wyznaczona przez grupę Volkswagen to 2030 rok, czyli około 13 lat od złożenia tej obietnicy. Dodatkowo elektryfikacja oferty nie będzie oznaczać wykluczenia z niej silników spalinowych.
W każdym jednak razie, nawet jeśli każdy samochód całej grupy Volkswagena otrzyma tylko odmianę hybrydową, zdecydowanie będzie w czym wybierać.
General Motors
GM nie zdecydował się wprawdzie na podanie daty, kiedy nastąpi przejście na prąd, ale potwierdził, że tak właśnie wygląda przyszłość i działania firmy będą ukierunkowane na wykluczenie silników spalinowych z oferty.
Zanim plan ten wejdzie w życie, GM planuje wprowadzić w przyszłym roku na rynek 2 nowe elektryczne modele, natomiast do 2023 ma być ich jeszcze dodatkowe 18. Na razie w ofercie GM jest, cóż, jeden samochód elektryczny - Chevrolet Bolt.
Niestety ta wiadomość ma niewielkie znaczenie dla mieszkańców Europy - General Motors nie ma obecnie żadnej marki, która oferowana byłaby na starym kontynencie.
Maserati
To z kolei nie dotyczy zbyt wielu osób, bo... mało kto kupuje w Polsce Maserati. Jeśli jednak ktoś kupi jakikolwiek model wprowadzony po 2019 roku do sprzedaży, będzie mieć pewność, że koła napędza - przynajmniej w jakimś stopniu - silnik elektryczny.
BMW
BMW nie stwierdziło wprost, że wszystkie modele tej marki zostaną w pewnym momencie wyposażone w napęd w jakimś stopniu elektryczny. Zrobiło za to coś innego - podało, że wszystkie modele... mogą być w pewnym momencie wyposażone w alternatywny typ napędu. Deklaracja ta dotyczy przy tym nie tylko samego BMW, ale i innych marek tej grupy, w tym m.in. Mini.
Na przekonanie się, jak BMW wykorzysta możliwość elektryfikacji przyjdzie nam więc jeszcze poczekać. Fani hybryd jednak nie powinni mieć powodów do narzekań - BMW posiada zelektryfikowane wersje większości swoich najważniejszych modeli, a do tego oferuje w pełni elektryczne i3 oraz hybrydowe, sportowe i8.
A, no i oczywiście jest jeszcze Tesla...