LG zalicza wpadkę za wpadką. Najpierw G5, czyli modułowy niewypał, a teraz G6, którego nikt nie kupuje
Historia lubi się powtarzać. Najpierw LG G5 nie skradł serc klientów, a teraz LG G6 okazał się sprzedażową porażką. Firma zdaje sobie sprawę, dlaczego tak się stało, ale nie chce o tym głośno mówić, aby nie pogorszyć i tak fatalnej sprzedaży modelu G6. My jednak wiemy, jaki jest powód.
W Korei Południowej są dwie wielkie marki technologiczne - Samsung i LG. Samsung jest bardziej prestiżowy, a wśród Koreańczyków praca w tej firmie uchodzi za spełnienie marzeń. Rodziny często edukują dzieci z myślą o tym, że będą pracowały kiedyś w Samsungu. Jeśli plan udaje się zrealizować, to rodzina jest dumna, że jej członek pracuje w firmie, która ma globalny zasięg i wpływ na to, jak żyją i z jakich sprzętów korzystają miliony ludzi. Jeśli plan się jednak nie powiedzie, to młody człowiek rozpoczyna pracę w LG. LG też jest spoko, jednak, jeśli ktoś idzie pracować do LG oznacza to tylko jedno - nie dostał się do Samsunga.
I to, że LG jest tylko cieniem Samsunga doskonale widać na rynku mobilnym. Samsung wyznacza trendy, sprzedaje masę telefonów i zalewa rynek sprzętami z różnych kategorii cenowych.
To Samsung sprawił, że użytkownicy wyszli ze strefy komfortu i zaczęli kupować smartfony, które nie mieszczą się im w dłoniach. To Samsung sprawił, że rysik w smartfonie lub w tablecie nie jest już powodem do wstydu. To Samsung sprawił, że telefony z wygiętymi ekranami są obiektami pożądania.
Co zawdzięczamy LG?
Głównie to, że sztandarowe smartfony możemy kupić za śmieszne pieniądze. Ale nie, nie w momencie premiery, a dopiero kilka miesięcy po niej.
LG bowiem początkowo wycenia swoje topowe telefony podobnie do Samsunga, jednak w odróżnieniu od swojego rywala nie umie tych cen utrzymać zbyt długo. Drogie Samsungi zawsze się dobrze sprzedają, a klientów nie była w stanie odstraszyć nawet wpadka z wybuchającym Galaxy Note’em 7. Telefonów LG nie chce kupować nikt.
W zeszłym roku LG potknęło się o pomysł pod tytułem moduły. Telefon był przez nie źle wykonany i spasowany. Moduły były drogie i nie cieszyły się zainteresowaniem klientów o czym może świadczyć zarówno fakt, że sklepy nie chciały ich zamawiać, jak i to, że w kolejnej generacji sztandarowego telefonu LG nie było po nich już śladu.
Cena samego LG G5 mocno spadła i gdy za Samsungi Galaxy S7 i S7 Edge musieliśmy jeszcze słono płacić, to Gie Piątkę mogliśmy kupić znacznie taniej.
Podobnie jest w tym roku. LG G6 nie ma modułów, ma stosunkowo małe ramki wokół ekranu, ma zagięte rogi wyświetlacza, ale mimo to jest sprzedażowym niewypałem.
Początkowo Gie Szóstkę mogliśmy kupić za 3300 zł. Dzisiaj ten telefon spokojnie kupimy za 1900 zł. Czyli w ciągu pół roku potaniał o 1400 zł. Za tę różnicę można kupić iPhone’a SE lub Xiaomi MI5
Dlaczego G6 drastycznie potaniał?
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć ze źródeł zbliżonych do producenta, firma doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że G6 jest porażką i również wie, dlaczego nią się stał. W przypadku G5 zawiniły przede wszystkim moduły, a teraz fakt, że G6 był pozycjonowany jako sztandarowy smartfon na 2017 rok, tymczasem specyfikację techniczną miał rodem z 2016 - stary procesor Snapdragon 821, gdy konkurencja postawiła na Snapdragona 835 i 32 GB pamięci wbudowanej w podstawowej wersji, gdy Samsung nie zszedł poniżej 64 GB.
Nic dziwnego, że klienci postawili na Galaxy S8 i inne telefony.
Smutny wniosek. Nie kupuj szybko LG
Smartfon LG z serii G ponownie okazał się porażką. Firma wyceniła wysoko swój smartfon, niektórzy zapewne kupili go w tej cenie, a później rynek zweryfikował wszystko. Sprzedaż LG G6 nie rozkręciła się odpowiednio, więc producent zaczął obniżać cenę. Efekt jest taki, że ci, którzy szybko kupili nowy topowy smartfon LG, stracili sporo pieniędzy. Sprzęt nie utrzymał swojej wartości i chcąc go sprzedać teraz lub za pół roku dostanie się zdecydowanie mniej pieniędzy, niż np. za sztandarowy smartfon Samsunga.
Ponownie okazało się, że nie warto kupować smartfonów LG z najwyższej półki zaraz po premierze. Jest bardzo duże ryzyko, że telefony te drastycznie potanieją. Lepiej poczekać kilka miesięcy, a jeśli nie chce się czekać, to... lepiej wybrać telefon innego producenta.