Zadbali już o najdroższe modele, teraz przechodzą do średniej półki. HP Envy 13 – recenzja Spider’s Web
Firmie HP udało się zwrócić naszą uwagę wieloma modelami z najwyższych półek. Teraz przyszedł czas na tę nieco przystępniejszą. HP Envy 13 to taka „wysoka średnia półka”. Znamy już efekt tych wysiłków.
Bezramkowe wyświetlacze to nowy bzik wszystkich producentów notebooków. W dzisiejszych czasach nie wypada wręcz nie mieć w swojej ofercie takiego komputera. HP ma je od jakiegoś czasu w komputerach luksusowych, a teraz przenosi tę modę na bardziej przystępną cenowo linię Envy.
Co prawda wypożyczyłem do testów – z braku wyboru – jedną z droższych odmian tego komputera: HP Envy 13-ad002nw, a więc wersję z procesorem Core i7-7500U, 8 GB pamięci LPDDR3 SDRAM, 512-gigabajtowym napędem SSD PCIe NVMe i wyświetlaczem IPS Full HD, ale nawet ta wypasiona odmiana kosztuje 5250 zł. Ceny słabszych konfiguracji zaczynają się od około 3800 zł.
Co otrzymujemy w zamian? Znacznie więcej, niż sugeruje cena.
Jakość laptopów luksusowych pojawia się w niższej półce.
Envy 13 wygląda bardzo elegancko. Jego charakterystyczny wizualnie zawias umożliwia otwieranie klapy ekranu jedną ręką, pewnie trzymając go w dowolnej pozycji, choć jego otwieranie nie jest bezgłośne (słychać delikatne trzeszczenie). Nie będzie więc zmieniał swojego ustawienia, gdy jedziemy po wybojach czy dotykamy czegoś palcem na ekranie. Obudowa to oczywiście matowe aluminium, lekkie i bardzo przyjemne w dotyku. Jedyny plastikowy element to obudowa wyświetlacza. Całość sprawia wrażenie komputera za dużo większe pieniądze.
Notebook ten jest też bardzo smukły, cieńszy od MacBooka Pro 13 czy Della XPS 13 (14 x 305,3 x 215,7 mm), utrzymując przy tym podobną masę (1,25 kg). Bardzo cienkie ramki wyświetlacza pomagają mu zachować kompaktowy rozmiar przy 13,3-calowym wyświetlaczu.
Złącz nie brakuje.
To też laptop, który wymusi u niektórych z was kupno przejściówki, mimo relatywnie bogatego zestawu portów. Znajdziemy w nim dwa złącza USB 3.1 Type-C Gen 1, dwa zwykłe USB 3.1 Gen 1, złącze jack do słuchawek z mikrofonem i czytnik kart microSD. Czego brakuje? HDMI lub DisplayPort. Musimy korzystać z monitorów na USB-C lub korzystać z adapterów.
Za pomocą USB-C możemy też ładować akumulator komputera (obsługuje tryb szybkiego ładowania). Gdybym miał się czepiać, żałuję, że zabrakło złącza Gen 2 lub nawet Thunderbolt 3, tak jak w droższych komputerach HP. Złącza za to są rozmieszczone symetrycznie, w wygodnych, łatwo dostępnych miejscach.
Za łączność bezprzewodową odpowiadają Intel Dual Band Wireless-AC 7265 (a/b/g/h/n/ac) i Bluetooth 4.2. Złącza Ethernet brakuje, co w tak smukłym laptopie nie powinno być niespodzianką.
Pisanie na HP Envy 13 to przyjemność.
Klawiatura Envy 13 jest bardzo dobrej jakości. Ale czy można ją określić jako znakomitą? Dyskusje z kolegami i koleżankami ze Spider’s Web dawno mi już uświadomiły, że nie ma takiego pojęcia. Nie pojmuję miłości Tomka Domańskiego do mechanicznych klawiatur, a on mojej do płytkiego skoku. Pisanie na Envy 13 wspominam bardzo dobrze i pozostaje mi w takim razie uzasadnić dlaczego.
Klawiatura jest podświetlana i oferuje miękki (ciut za miękki), płytki skok. Wspomniana miękkość prawdopodobnie wynika z innej cechy tej klawiatury: jest wygłuszona. Pisząc na HP Envy 13 późno w nocy jakiś raport, nie obudzimy pozostałych domowników. To, co jednak faktycznie irytuje, to źle dobrana kolorystyka przycisków – bez włączonego podświetlenia nie za bardzo widać, który przycisk jest który. Osoby wprawione w pisaniu na klawiaturze tej wady jednak, nomen omen, nie dostrzegą.
Gładzik za to jest tylko niezły. Zdecydowanie mógłby być nieco większy, czasami brakuje miejsca na gesty czy przewijanie. Za to jego responsywność jest wzorowa: działa genialnie, zawsze poprawnie rejestrując dotknięcia i ruchy palcem.
„Tylko niezły” to określenie pasujące również do wyświetlacza HP Envy 13.
To nie oznacza, że jest kiepski czy nawet przeciętny. Częste kontakty z luksusowymi laptopami wypożyczanymi do testów jednak nieco mnie rozpuściły, widzę więc różnicę, jeśli chodzi o jasność podświetlenia czy jego jednorodność. Trudno mi się jednak przyczepić do pozostałych jego cech, takich jak wierność odwzorowania kolorów czy kontrast.
Choć jeśli chodzi o te kolory, to pamiętajmy, o jakiej półce cenowej mówimy i tylko dlatego przymykam oko. To nie jest matryca od AU Optronics, jaką znamy z linii Spectre. A to oznacza, że mamy tu raptem 55-procentowe odwzorowanie palety AdobeRGB. Typowy konsument jednak powinien być w pełni usatysfakcjonowany.
Nie mam za to za wiele do zarzucenia głośnikom. Jak na wbudowane w laptopa jednostki, oferują głębokie, klarowne brzmienie. Cudów nie zapewniają, ale w swojej klasie są jednymi z lepszych.
Wydajność będzie zależała od wybranej podwersji laptopa. Przyjrzyjmy się jednak kulturze jego pracy.
Bo przecież Core i7-7500U będzie wymagał od konstrukcji laptopa i mechanizmów chłodzenia więcej, niż mniej wydajne jednostki. Więc tak jak miałem do dyspozycji jedną z wydajniejszych wersji laptopa, tak jeśli chodzi o kulturę, w innych odmianach powinno być tylko lepiej. I mam nadzieję, że jest, bo choć Envy 13 radzi sobie z obciążeniem wieloma zadaniami całkiem nieźle, to do ideału nieco mu brakuje.
Komputer pod obciążeniem procesora bardzo szybko się nagrzewa. Nie traci przy tym za wiele wydajności, ale czuć wyraźnie na jego obudowie cieplejsze miejsca. Zarówno na górnej części klawiatury, jak i od spodu. Na szczęście chłodzenie na pełnych obrotach pozostaje relatywnie ciche, a muszę przyznać, że przy normalnej pracy – bez benchmarków, z aplikacjami webowymi i biurowymi – rzadko kiedy w ogóle słyszałem pracę wentylatora.
Średnie zużycie akumulatora przy włączonych sieciach bezprzewodowych, automatycznej jasności, pracy z Office 365 i aplikacjami webowymi w Edge oraz okazyjnym Photoshopem, to kolejna z zalet tego komputera. Za każdym razem udawało się osiągnąć wynik co najmniej 9 godzin.
HP Envy 13 to komputer zdecydowanie wart swojej ceny.
Można go śmiało przyrównywać do urządzeń z wyższej półki cenowej, takich jak Dell XPS 13 czy nawet Yoga 910. Niektórym nie spodoba się brak funkcji tabletu, brak złącza Thunderbolt 3 czy brak innego wyjścia wideo niż USB-C. Komputer też mógłby lepiej odprowadzać ciepło, choć wtedy prawdopodobnie jego wentylatory pracowałyby głośniej. Na tym jednak koniec oczywistych wad.
To bardzo dobrze wykonany laptop. Jest dobrze zaprojektowany, nie psuje znakomitego pierwszego wrażenia podczas kolejnych dni użytkowania. Mając w pamięci jego cenę (ta wyższa ze średnich półek), można wręcz zaryzykować opinię, że to jeden z liderów w swojej klasie. A jakoś tak się dziwnie składa, że HP w coraz większej liczbie kategorii ma znakomite propozycje…