Google pokazał swoją wizję muzycznej przyszłości. Oto Google Home Max
To ci dopiero zaskoczenie! Obok malutkiego Google Home Mini zobaczyliśmy też „dużego brata”. Oto Google Home Max. Muzyczna wizja przyszłości od Google’a.
Google Home Mini może i jest potężny pod względem oprogramowania, ale pod kątem brzmienia jest raczej… cieniutki.
Google Home Max to jego dokładnie przeciwieństwo.
Ten duży głośnik napędzany jest przez dwa 4,5-calowe szerokopasmowe głośniki, oraz dwa tweetery o średnicy 0,7". Całość zapakowana jest w obudowę wykonaną w poliwęglanu i osadzona na specjalnej akustycznej ramce, która zapobiega przedostawaniu się zbędnych drgań. Front głośnika pokrywa ten sam materiał, który okrywa obudowę Google Home Mini.
Nie tylko sprzęt. W Google Home Max równie ważna jest sztuczna inteligencja.
Google Smart Sound wykorzysta sztuczną inteligencję do automatycznego kompensowania częstotliwości, zależnie od tego, gdzie stoi głośnik, w jakim jest pomieszczeniu, etc.
Z biegiem czasu głośnik ma się też uczyć naszego zachowania i automatycznie reagować na różne scenariusze. Np. zwiększać głośność, gdy w tle pracuje zmywarka, lub ją obniżać wieczorami.
Google Home Max może być umiejscowiony poziomo lub pionowo. Niezależnie od ustawienia Google Smart Sound dostosuje jakość brzmienia tak, by była optymalna. Oczywiście Google Home Max może też łączyć się z innymi urządzeniami, w tym z innymi głośnikami Home Max. To znaczy, że można zbudować własny ekosystem inteligentnych głośników wewnątrz mieszkania.
Google Assistant na pokładzie.
Naturalnie Google Home Max ma takie same możliwości, jak Google Home Mini. Łączy się z Asystentem Google, a dzięki technologii Voice Match rozróżnia głosy użytkowników. Tym, co wyróżnia większy głośnik Google'a, jest specjalnie opracowana sieć mikrofonów, która ma znacznie lepiej wyławiać komendy głosowe z otoczenia, nawet jeśli jednocześnie odtwarzana jest muzyka.
Cena? Zaskakująco rozsądna.
Gdy Google Home Max trafi do sprzedaży w grudniu, ma kosztować zaledwie 399 dol., co jak na sprzęt o takich możliwościach jest zaskakująco rozsądną ceną, ledwie o 100 dol. wyższą, niż porównywalny sprzęt Sonosa.
Kupując duży głośnik Google'a użytkownicy otrzymają też darmową subskrypcję YouTube Music na rok, co oznacza dostęp do potężnego, napędzanego sztuczną inteligencją systemu streamingowego. Oczywiście przez głośnik Google'a można odtwarzać muzykę także z innych serwisów muzycznych, chociażby ze Spotify czy Google Play Music.
Nie będę zdziwiony, jeśli z biegiem czasu głośnik Google'a nauczy się nie tylko dostosowywać kontekstowo głośność, ale też automatycznie dobierać playlisty zależnie od pory dnia, naszego nastroju i aktualnego zajęcia.
Niestety, w Polsce możemy o Google Home Max co najwyżej poczytać.
Polska nadal jest dla Google'a krajem trzeciego świata. Najważniejsze nowości giganta nie trafią do nas w przewidywalnej przyszłości, a to znaczy, że rewolucja sztucznej inteligencji i asystentów głosowych... po prostu nas omija. Możemy co najwyżej czytać o nowościach i patrzeć z zazdrością na tych, którzy mogą z nowych urządzeń Google'a w pełni korzystać.
Wielka szkoda. Tak jak w przypadku Google Home Mini nie bolało mnie to przesadnie, tak Google Home Max to już sprzęt, który bardzo chciałbym zobaczyć we własnym domu.
Cóż... póki co mogę sobie na niego popatrzeć co najwyżej na zdjęciach.