REKLAMA

Xiaomi wchodzi w nową fazę rozwoju. I ma niezły tupet, robiąc to w przeddzień konferencji Apple'a

Trzeba mieć tupet, aby swoją premierę robić na dzień przed królem rynku mobilnego. Albo trzeba się czuć szczególnie pewnie. Xiaomi ma jedno i drugie.

Xiaomi wchodzi w nową fazę rozwoju. I ma niezły tupet, robiąc to w przeddzień konferencji Apple’a
REKLAMA
REKLAMA

Ten tekst piszę z Pekinu, gdzie właśnie odbyła się premiera najnowszych sprzętów od Xiaomi: Mi Notebooka Pro, Mi Note’a 3 i Mi Mixa 2. Zgodnie z pierwszą wersją agendy nowości od Chińczyków mieliśmy poznać tydzień później. 31 sierpnia dostałem jednak wiadomość, że lot z Polski trzeba przełożyć, bo i sama konferencja zmieniła swoją datę.

31 sierpnia technologiczny światek obiegła wiadomość, że Apple zaplanowało swoją konferencję na 12 września. Przypadek? Nie sądzę!

Xiaomi w bardzo krótkim czasie udało się zrobić coś, z czym nie radzą sobie niekiedy o wiele większe i bardziej doświadczone firmy.

To zbudowanie społeczności, która nawet w Polsce jest gotowa rzucić się w ogień za markę. To ludzie, którzy wieczorem nie idą spać, bo ktoś obraża Xiaomi. Tacy fani każdy dzień zaczynają od sprawdzenia, czy Chińczycy nie wypuścili nowego ROM-u, który mogliby wgrać na swój telefon.

Nie jest to oczywiście relacja jednostronna, bo Xiaomi bardzo dba o swoją społeczność. Podczas wczorajszej konferencji fani stanowili większość zaproszonych gości. To właśnie oni reagowali wprost histerycznymi krzykami na informacje o cenie produktów czy wzdychali do nowości wygładzających zmarszczki w kamerze do selfie. Podczas gdy inne firmy na swoje konferencje zapraszają głównie dziennikarzy Xiaomi obie grupy traktuje po równi. Każdy miał bowiem taki sam dostęp do sprawdzenia nowych telefonów i laptopa w akcji.

Jaka inna firma może się poszczycić tak oddanymi fanami? Na myśl przychodzi mi tylko Apple. U jej fanów obcowanie z marką aktywuje przecież ośrodek nagrody w mózgu. Xiaomi budzi w Chinach podobne emocje. To jedna z największych technologicznych firm w kraju, w której pracować chce każdy developer czy marketingowiec.

Czcią otaczana jest nie tylko marka Xiaomi, ale i wszystkie jej produkty. A musicie wiedzieć, że ich liczba dobiega już powoli setki.

Apple i Xiaomi to jednak zupełnie różne firmy pod wieloma względami. CEO Apple Tim Cook powiedział niedawno, że ich produkty nie są przeznaczone dla bogatszej części społeczeństwa. W polskich czy chińskich warunkach można jednak łatwo zauważyć, że na jabłuszko na obudowie mogą sobie pozwolić przeważnie osoby o ponadprzeciętnych zarobkach.

Xiaomi ma zupełnie inna filozofię. Podczas konferencji wielokrotnie padało stwierdzenie, że misją Chińczyków jest sprzedaż najlepszej dostępnej technologii w przystępnych cenach. Jak na razie udaje się to wyśmienicie.

Kolejną różnicą jest system. iOS jest jednym z najmocniejszych o ile nie najmocniejszych argumentem sprzedażowym telefonów z Cupertino. W przypadku Xiaomi odnoszę wrażenie, że jest odwrotnie - przynajmniej w Europie. Ludzie czasami nie kupują Xiaomi właśnie przez ich systemem, do którego trzeba się przyzwyczaić. Nie każdy jest geekiem, który po jednym dniu w nowym środowisku będzie się czuł jak u siebie w domu. Prawda jest też taka, że większość ludzi musi wybrać się do sklepu, pomacać sprzęty, a potem kupić ten polecany przez sprzedawcę. Boleśnie przekonało się o tym Xiaomi.

Chińczycy odpuścili inwestycje we własne salony, przez co stracili część rynku na rzecz Oppo czy Huawei. Teraz strategia jest inna - Xiaomi rozwija obecność w internecie, jak również w świecie rzeczywistym, budując wzorowane na sklepach Apple Mi Home'y.

Kopiowanie jest najwyższą formą uznania.

Fani Apple mogą mieć jednak na ten temat inne zdanie, zwłaszcza po rzucie oka na najnowszy laptop od Xiaomi, który nieprzypadkowo wygląda jak MacBook Pro.

Chińczycy wychodzą już jednak poza zwyczajne naśladowanie tego, co sprawdziło się na rynku. Sami również inwestują w badania i pracę nad oryginalnym designem. Świetnym przykładem jest tutaj zeszłoroczny Mi Mix. Półka nagród, które ten telefon zdobył za swój design jest długa na kilka metrów.

REKLAMA

Wczorajsze premiery również udowodniły, że Xiaomi otwiera nowy etap. Chińczycy musieli sami opracować płaski głośnik, który mieścić się za ekranem w Mi Mix 2 czy technologię odprowadzania ciepła spod klawiatury w laptopie. Wiem, że z punktu widzenia Samsunga czy Apple to jeszcze nie są przełomowe innowacje. Pokazują jednak drogę, którą zmierzać będzie Xiaomi w kolejnych latach.

Na coraz bardziej skostniałym rynku smartfonów są potrzebni gracze, którzy nie tylko będą produkowali tanie telefony, ale również odważą się inwestować w niepewne innowacje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA