REKLAMA

mBank dopiął swego - w końcu jest prawdziwie mobilnym bankiem

To pewnie głównie efekt wakacji, ale i tak to ważna chwila - w lipcu więcej osób logowało się do mBanku ze smartfonów i tabletów, niż z komputerów.

mBank 3.0
REKLAMA
REKLAMA

Czemu to istotne? To historyczna chwila zarówno dla rynku, jak i samego mBanku

Dla rynku, bo jasno pokazuje kierunek - dziś bank to nie miejsce na głównej ulicy handlowej w miastach, bądź też wysepka w centrum handlowym, lecz aplikacja w smartfonie. Dla mBanku, bo był to pierwszy bank na rynku polskim, który w pełni postawił na mobilność. To „m” w mBanku to właśnie mobile/mobilny. Dziś ta marketingowa segmentacja staje się realnością.

O mobilnych bankach mowa od dawien dawna. Wszyscy w branży finansowej wiedzą, że jedyną przyszłością usług bankowych, przynajmniej tych dla klientów indywidualnych (z korporacyjnymi jest nieco inaczej), jest środowisko mobilne. Dziś jest ono reprezentowane przez smartfony i tablety, w przyszłości może to być w pełni wirtualny asystent, który będzie realizował nasze potrzeby związane z zarządzeniem kapitałem.

Tej fali nie da się zatrzymać

Jak czytam na Cashlesss, w przypadku mBanku, w 2015 roku w pierwszym miesiącu wakacji udział logowań z urządzeń mobilnych wynosił 28 proc. Natomiast w roku 2016 było to 37 proc. Dziś z tweeta rzecznika banku Krzysztofa Olszewskiego wiemy, że udział mobile’a przekracza 50 proc. Jestem przekonany, że za rok, dwa, 75 proc. klientów mBanku będzie logować się serwisu bankowego właśnie z telefonów.

A to dopiero początek. Pomyślmy, co będzie z osobami młodymi, które dopiero wchodzą w dorosłe życie z własnymi pieniędzmi. Pokolenie „mobile native” będzie znało bank w 100 proc. z aplikacji mobilnej. Widać to zresztą na przykład po rynku afrykańskim, gdzie bankowość w ogóle zaczęła się od mobile’a. Tam bank = aplikacja.

Jesteśmy też o krok od innej potężnej zmiany na rynku finansowym

REKLAMA

Wyeliminowania gotówki w ogóle. Dziś bank mamy w komórce, coraz częściej płacimy nie tyle kartami, co telefonami, urządzeniami ubieralnymi. Osobom korzystającym z takich sposobów płatności gotówka w ogóle nie jest potrzebna.

Wiadomo, że dziś zaledwie ułamek klientów korzysta z takich rozwiązań, ale za parę lat? Jestem skłonny uwierzyć, że będzie to większość. Droga mBanku dobrze to unaocznia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA