To koniec najtańszych smartfonów Huawei
Huawei to marka, która zdobyła bardzo duże udziały na rynku smartfonów w błyskawicznym tempie. To jednak nie zaspokoiło ambicji chińskiego przedsiębiorstwa. Mierzy teraz jeszcze wyżej i chce się stać marką premium z prawdziwego zdarzenia.
Od ogłoszenia wyników finansowych firmy za pierwszą połowę 2017 roku minął dopiero dzień, a już poznaliśmy dwie bardzo ciekawe informacje na temat planów Huaweia na najbliższą przyszłość. Jasno pokazują one, że wchodząca właśnie w życie polityka przedsiębiorstwa znacznie różni się od dotychczasowej.
Najpierw prezes firmy, Richard Yu, rzucił rękawicę Apple’owi. Stwierdził, że Huawei Mate 10 będzie zdecydowanie potężniejszym urządzeniem od nadchodzącego iPhone'a i zaoferuje dłuższy czas pracy bez ładowania, technologię szybkiego ładowania, bezramkowy wyświetlacz oraz aparat wykonujący lepsze zdjęcia. Dodał, że to tylko niektóre możliwości, dzięki którym Mate 10 będzie lepszym produktem od tegorocznego smartfona Apple’a.
Jest to bardzo możliwe.
W końcu w przeciwieństwie do konkurencji Huawei zdecydowaną większość swoich kart odkrywa nie wiosną, ale właśnie jesienią. Mimo że najbardziej medialnymi sprzętami firmy są smartfony z serii P, to znacznie bardziej innowacyjne od nich są sprzęty z serii Mate. To w nich pojawiają się najnowsze układy, aparaty oraz inne rozwiązania, które dopiero pół roku później pokazywane są w modelach z serii P.
W rezultacie już jesienią tego roku, chwilę po premierze Huawei Mate 10, będziecie wiedzieć, w jakie nowości zostanie wyposażony Huawei P11. Tak jest co roku. To zupełnie inna polityka niż w przypadku Samsunga, który wszelkie fajerwerki prezentuje w smartfonach Galaxy S, a następnie ponownie stosuje je pół roku później w urządzeniach z serii Note. Samsung już pokazał wszystko, co miał pokazać. Dlatego jeżeli ktoś ma w tym roku zaskoczyć Apple, może być to wyłącznie Huawei.
Jednak nie to była najgorętszą informacją, która padła z ust Richarda Yu.
Ujawnił on też, że firma chce porzucić produkcję smartfonów z najniższej półki, ponieważ marża na nich jest zbyt niska. Z tego powodu, jeżeli przynoszą one jakiekolwiek zyski, to są one bardzo niewielkie, a tworzenie ich okazuje się nieopłacalne. Prezes firmy nie sprecyzował jednak, czym są tanie smartfony.
Teraz trochę powróżę z fusów. Podejrzewam, że Huawei całkowicie utnie linię urządzeń Y i będzie produkować wyłącznie sprzęty z serii P, Nova oraz Mate. Już jakiś czas temu jeden z pracowników firmy mimochodem wspominał mi, że powinniśmy żegnać się ze smartfonami z serii Y, ale nie potraktowałem tej informacji poważnie. Teraz nabiera ona większego sensu.
Jeżeli moje podejrzenia się potwierdzą, najtańszym sprzętem w przyszłorocznym portfolio firmy będzie odpowiednik dzisiejszego Huawei P9 Lite 2017, który jednocześnie występuje pod nazwami Huawei Nova Lite oraz Honor 8 Youth Edition. Model ten na różnych rynkach jest najsłabszym przedstawicielem każdej z najważniejszych linii urządzeń Huawei. Oznacza to, że ceny przyszłorocznych urządzeń Huawei będą zaczynać się od około 1000 zł.
Huawei zamierza zmienić swoją politykę o 180 stopni.
Przez ostatnie lata udziały firmy ciągle rosły, a jej przedstawiciele cały czas mówili o tym, że pod tym względem chcą przegonić Apple i Samsunga. W ostatnich miesiącach nie poruszali tego tematu i nie do końca rozumiałem, skąd to wynika. Teraz wszystkie elementy układanki składają się w spójną całość. Huawei już nie chce się bić o udziały. Woli po prostu być w czołówce, ale przy okazji stać się bardziej prestiżową marką. Zamierza tworzyć urządzenia, które przyciągną do siebie klientów nie tylko dobrym stosunkiem jakości do ceny, ale też swoją jakością.
Najtańsze smartfony mają najgorsze opinie i sprzedaje się ich najwięcej. Psują renomę marki, nie zapewniając nic poza udziałami w rynku. Huawei wspomniane udziały już osiągnął i teraz musi je tylko utrzymać. To nawet przy nowej polityce firmy nie powinno być trudne. Na najważniejszych dla nich rynkach (Europa, Chiny, Japonia) sytuacja ekonomiczna jest na tyle dobra, że klienci mogą sobie pozwolić na kupno smartfonów za około 1000 zł, takich jak Huawei P8 Lite lub Huawei P9 Lite.
Ta decyzja cieszy mnie z jeszcze jednego powodu.
Otóż Huawei od jakiegoś czasu miał bardzo rozbudowane portfolio, które potrafiło w zakłopotanie wprowadzić nawet osoby obyte w rynku smartfonów, o zwykłych użytkownikach nie mówiąc. Ucięcie najniższej półki i podzielenie całego katalogu firmy wyłącznie na trzy serie może sprawić, że zwykły Kowalski będzie w stanie odczytać go prawidłowo i wybrać z niego urządzenie najbardziej dopasowane do swoich potrzeb.