Unity to dopiero początek. Canonical rezygnuje z masy autorskich projektów
Odkąd Linux zyskał wsparcie dla graficznego, okienkowego interfejsu użytkownika, zaczęły się pojawiać wspierające go środowiska graficzne.
Środowisko graficzne w Uniksach (do których należy Linux) to nie tylko „motyw” czy „temat”. To tak naprawdę część systemu, która zapewnia najczęściej następujące funkcje:
- Menadżer okien. To dzięki niemu system pozwala otwierać, zamykać i zmieniać rozmiar okien. Zapewnia również możliwość przełączania się pomiędzy nimi.
- Menadżer plików - umożliwiający operacje na plikach.
- Ustawienia systemu graficznego - umożliwia zmianę kolorów interfejsu, tapety pulpitu etc.
Zdarzają się wyjątki od tej minimalnej listy, jednak większość środowisk zapewnia jeszcze więcej wbudowanych funkcji.
We wczesnych latach popularności Linuksa środowiska te mnożyły się jak grzyby po deszczu. Pamiętam wojenki między zwolennikami np KDE i Enlightenment. Każdy z nich miał to, czego inni nie mieli, a użytkownicy w tamtych czasach musieli wszystko sami w pocie czoła konfigurować - często za pomocą ręcznej edycji plików konfiguracyjnych.
Wśród najpopularniejszych powłok graficznych znajdziemy między innymi:
GNOME - powstała w 1999 roku, do dziś jest rozwijana. Składa się z jedynie z komponentów open source.
Na bazie GNOME powstało również środowisko Cinnamon. Cinnamon został stworzony dla dystrybucji Linux Mint.
Enlightenment powstał w 1997 roku. W czasach swojej młodości był uznawany za najładniejszy i opatrzony największą liczbą „wodotrysków”.
Gdy na linuksowym rynku zaczęły dominować popularne dystrybucje tego systemu, zaczęło być istotne, jakie środowisko desktopowe jest instalowane domyślnie.
Ubuntu jest jedną z najpopularniejszych linuksowych dystrybucji, więc wybór domyślnego środowiska graficznego miało duże znaczenie. Canonical Ltd., twórcy Ubuntu postawili na stworzoną własnoręcznie (również na bazie GNOME), Unity. Powstałe w 2010 roku środowisko było instalowane jako domyślne.
Jednak już w przyszłym roku Unity odejdzie na emeryturę. Canonical ogłosił w środę na firmowym blogu, że powraca do GNOME. Kolejna wersja systemu operacyjnego, opatrzona wersją 18.04 LTS, która ukaże się w kwietniu 2018 roku, nie będzie już zawierać Unity, a zamiast niego instalowany będzie pierwowzór tego środowiska.
W jaki sposób Canonical uzasadnia swoją decyzję? Próbą zmniejszenia fragmentacji rynku linuksowego. Pracując nad własną wersją GNOME, zamiast nad „głównym” projektem GNOME, firma nie raz wystawiała się na krytykę. Canonical postanowił teraz wesprzeć społeczność produkującą GNOME i rozwijać ten projekt. Niewykluczone, że zmiany, które wprowadził w Unity, jeśli zdobędą akceptację społeczności, trafią i tak do kodu środowiska - myślę więc, że zmiana która spotka użytkowników Ubuntu nie będzie taka dotkliwa.
Tak to w każdym razie ubrał w słowa Mark Shutterworth, założyciel Canonical.
Czy jest to prawda? Nie mam powodu w to wątpić. Czy jest to cała prawda? Zapewne nie.
Patrząc na ostatnie decyzje firmy, widzimy Canonical dokonuje przemeblowania w swoich produktach: rezygnuje z tworzenia systemu na smartfony i tablety, z rozwijania własnego serwera okien Mir na rzecz istniejącego Wayland oraz skupia się na wspieraniu chmur IaaS, gdzie cały czas króluje. Jest to działanie obliczone na optymalizację biznesową przez większe skupienie się na tym, w czym Ubuntu jest dobre: desktopach i serwerach.