W końcu jest! Xbox One „Scorpio” zmienia zasady konsolowego rynku
No i jest. Potężny, wspaniale zrealizowany przez Digital Foundry materiał o nowej wersji konsoli Xbox One. Konsoli, która zmienia zasady gry. Nie jest powiedziane, że ową grę wygra, ale Scorpio to zawodnik zupełnie innej klasy.
Wszyscy entuzjaści sprzętu i nowych technologii powinni dziś zajrzeć na Eurogamera, gdzie Digital Foundry zrealizował serię świetnych materiałów na temat konsoli Xbox One Scorpio, którą widzieli jako pierwsi przedstawiciele mediów. O samym sprzęcie opowie u nas Dawid, bo trudno o lepszego fachowca w Polsce od megaherców i gigabajtów.
Ja bym chciał zwrócić uwagę na coś innego, spojrzeć na Scorpio z wizerunkowego, biznesowego punktu widzenia. Konsola ta, niezależnie od tego ile będzie kosztować, zmienia układ sił na rynku. To oczywiście nie oznacza, że Scorpio jest tą silniejszą stroną. Jest jednak czymś zupełnie innym od Xboxa One S. Czymś, co Microsoft od dawna sugerował, że będzie.
Xbox One S to produkt masowy. Xbox One Scorpio to zdecydowanie produkt luksusowy.
Redakcja Eurogamera widziała, jak Forza Motorsport działała na Scorpio w natywnej rozdzielczości 4K, z zasobami dla 4K, w 60 klatkach na sekundę mając jeszcze… niecałe 40 proc. mocy przerobowej. Co prawda gry wyścigowe to ten mniej wymagający od sprzętu gatunek gier 3D, ale nawet biorąc to pod uwagę, to to rewelacyjny wynik. Optymalizacja absolutnie niesłychana.
Dodajmy jeszcze do tego możliwość rejestrowania wideo z gier w 4K przy 60 klatkach na sekundę (Youtuberzy do tej pory potrzebowali do tego drogich kart wideo), więcej zasobów dla aplikacji, symulację dźwięku przestrzennego oraz tryb kompatybilności wstecznej, który nie bezbłędnie, jak to robi konkurencja, emuluje poprzedni hardware, a zapewnia starszym grom pełną moc obliczeniową, dzięki czemu wyglądają lepiej i działają płynniej bez konieczności ingerencji ze strony użytkownika.
Xbox One S wyraźnie przegrywa z PlayStation 4 Pro. Dlatego też od długiego czasu Microsoft pozycjonuje go jako tzw. value product. Czyli urządzenie, które oferuje wiele za niewiele pieniędzy. To z automatu oznacza, że w takim razie to PlayStation jest produktem premium, dla tych którzy chcą więcej. Scorpio sprawia, że PlayStation 4 Pro staje się produktem mniej ekskluzywnym. Innymi słowy, wizerunkowo, Xbox i PlayStation właśnie zamieniają się miejscami.
To oczywiście nie oznacza, że Xbox One Scorpio wygra tę batalię
Microsoft ma jeszcze wiele błędów do popełnienia. Nie ma dobrej konsoli bez dobrych gier i choć na Xboxa fantastycznych tytułów nie brakuje, to PlayStation jest postrzegane przez ogół jako konsola z atrakcyjniejszą ofertą tytułów. Scorpio częściowo na to wpłynie, tak duża moc obliczeniowa może przyciągnąć uwagę deweloperów, ale to – na razie – teoretyzowanie.
Xbox One „Scorpio” może też się okazać zbyt drogi, by mieć jakiś większy wpływ na rynek. Microsoft zapowiadał, że będzie on zauważalnie droższy od Xboxa One S, zapewniając przy tym, że „pamięta, że to konsola”. Niestety, to nie mówi nam w zasadzie nic. Ile będzie kosztował Scorpio? 2000 zł? 2500 zł? 3000 zł? Od tego bardzo wiele zależy.
Wiemy więc, że Sony z uwagi na „Scorpio” będzie miał kilka rzeczy do udowodnienia lub chociaż przypomnienia, by nie stracić w oczach konsumentów jako producent konsol „premium”. Wiemy też, że moc nowego Xboxa One, jego architektura i funkcjonalność, choć imponujące, nie będą znaczyły nic, jeżeli nie pojawią się na tę konsolę świetne nowe gry. No i wiemy też, że Microsoft może przesadzić w cenie akcentowaniem tego, że to urządzenie z aktualnie najwyższej półki.
Wiemy jednak przede wszystkim to, o czym wspomniałem na samym początku. To Xbox teraz, a nie PlayStation, będzie postrzegany jako produkt luksusowy. Teraz pozostaje nam czekać targów E3 2017, gdzie Microsoft zaprezentuje nowe gry wykorzystujące możliwości „Scorpio” i – być może – poda jego cenę.