Widzisz wykrzyknik na Facebooku? Uważaj - to, co właśnie czytasz, nie jest prawdą
O walce Facebooka z tzw. fake newsami, czyli nieprawdziwymi informacjami piszemy od miesięcy. Wdrożenie mechanizmu odbywa się stopniowo. Najnowsze zrzuty ekranu pokazują, jak będą oznaczone linki prowadzące do fałszywych stron.
Walka z nieprawdziwymi informacjami, czy po prostu dezinformacją, stała się najbardziej dyskutowanym tematem związanym z mediami społecznościowymi. Po wyborach prezydenckich w USA kwestia wpływu mediów społecznościowych na wyborców stała się wyjątkowo gorąca. Fake newsy krytykowała m.in. kanclerz Niemiec, Angela Merkel. Wdrożenie mechanizmu zapowiedziano w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Francji.
Do sieci trafiły zrzuty ekranu pokazujące oznaczenie linków prowadzących do fałszywych stron. Zdjęcie opublikowała na Twitterze Anna Merlan, dziennikarka grupy Gizmodo.
Co widzimy na obrazku? Link do "newsa" na temat rzekomo niezabezpieczonego urządzenia z Androidem używanego przez Donalda Trumpa, a pod nim dobrze widoczną ikonkę z wykrzyknikiem i informacją, że został on zakwestionowany przez organizacje Snopes.com i PolictFact. Obie zajmują się sprawdzaniem faktów.
Raportowanie fałszywych informacji leżeć będzie przede wszystkim po stronie użytkowniku Facebooka. W tym celu rozszerzono mechanizm zgłaszania postów, w którym pojawi się stosowna opcja.
Czy to coś da?
Samo oznaczenie to jedno. Z zapowiedzi Facebooka wynika, że fake news stracą priorytet na tablicach użytkowników. Niemiecki oddział Facebooka tłumaczył, że tego typu treści nie zostaną skasowane. Korzystający z serwisu będą mogli je nawet udostępniać dalej.
Czy sama informacja o tym, że news został zakwestionowany wystarczy? Jako forma ostrzeżenia "włączy" u wielu użytkowników sceptycyzm. Spora cześć, widząc ostrzeżenie, nie uwierzy, że udostępniania treść jest prawdziwa. Taki zapewne jest cel.
Z drugiej strony bardzo istotna jest kwestia zaufania do Facebooka, jako medium, ale też do organizacji, które będą sprawdzały prawdziwość informacji. Jedno jest pewne, zadeklarowani zwolennicy różnych teorii spisowych potraktują ikonki z wykrzyknikiem dokładnie odwrotnie, jako probierz prawdziwości informacji.
Póki co mechanizm ma zostać wdrożony w kilku krajach. Wyjątkowo interesujące byłoby wprowadzenie go nad Wisłą. Bardzo ciekawi mnie, jak potraktowany byłby przez organizacje sprawdzające fakty choćby "news" o tym, że prezydent jadł w piątek kiełbasę. Patrząc na naszą rzeczywistość medialno-polityczną ma się czasem wrażenie, że bez względu na stronę barykady bywa ona jednym wielkim fake newsem.