Sposób na dom pełen WiFi. AmpliFi HD - recenzja Spider's Web
Każde WiFi dobre, ale to domowe najlepsze. Pod warunkiem, że nie musimy gonić za nim z pokoju do pokoju, bo nasz router nie daje sobie rady z powierzchnią naszego mieszkania. Czy jest na to rozwiązanie? Jest. Piękne, proste i skuteczne.
A rozwiązanie to nazywa się AmpliFi HD, i jest to sprzęt, który pozwoli nam pokryć każdy centymetr kwadratowy naszego mieszkania zasięgiem sieci WiFi. I to w sposób banalnie prosty.
Takiego routera jeszcze nie widziałeś
Przyznam, że kiedy dotarł do mnie zestaw AmpliFi HD byłem w lekkim szoku. Nie tylko dlatego, że pudełko, w którym ukryto zestaw ma ogromne rozmiary (i jest cudownie wykonane), ale też dlatego, że w środku nie znajdziemy nic, co mogłoby choć przypominać zwykły, niedrogi osprzęt sieciowy.
Główny element kompletu, router, zdecydowanie nie jest jednym z tych brzydkich sprzętów z antenkami i migającymi diodami, który od razu po instalacji próbujemy ukryć. Elegancki, biały sześcian z zaokrąglonymi krawędziami, podświetlanym spodem (serio!) oraz ze sporym, kolorowym i... dotykowym ekranem ustawiłem więc tak, żeby od razu po wejściu do salonu było go widać.
Nadszedł czas konfiguracji routera, zanim przystąpiłem do rozpakowywania reszty sprzętu.
Konfiguracja? Jaka konfiguracja?
Sprawienie, żeby router zestawu AmpliFi HD zaczął wypełniać mój dom siecią WiFi zajęło... mniej więcej minutę.
Najwięcej zajęło chyba pobranie aplikacji (dostępna dla iOS/Androida), która prowadzi nas za rękę przez cały proces, tym samym sprawiając, że nie musimy mieć bladego pojęcia o konfiguracji sieci bezprzewodowej od zera. Po prostu klikamy "dalej" i "dalej", po drodze ewentualnie wprowadzając niezbędne informacje.
I nie, nie jest to tylko zaleta z kategorii "twój dziadek/babcia/mama/tata poradzą sobie z tym bez problemu". Nawet osoba, która na stawianiu domowych (i nie tylko) sieci zjadła zęby, bardzo chce, żeby ten proces zajmował jak najmniej czasu.
W przypadku AmpliFi HD właśnie tak jest.
A co ten router w zasadzie potrafi?
Spokojnie, nie ograniczę się tylko do doznań wzrokowych i gadżeciarskiego entuzjazmu wynikającego z dotykowego ekranu.
Zacznijmy od podstaw. Router z zestawu, o wymiarach 99,5 x 97,8 x 99,6 mm i masie 410 g, wyposażono w jeden port WAN, jedno złącze USB (na razie nieaktywne, zresztą nawet nieopisane w specyfikacji), cztery złącza LAN i złącze zasilania - co ciekawe, w standardzie USB-C.
Przycisków nie odnajdziemy na nim niemal w ogóle - poza pojedynczym, służącym do resetowania urządzenia. Za to znajdziemy wszystko inne, co niezbędne - zestaw 3 anten obsługujących częstotliwości 2.4 GHz oraz 5 GHz, moc na poziomie 26 dBm, obsługę standardu 802.11ac, możliwość pracy w trybie bridge (jeśli nasz aktualny router nam odpowiada), maksymalną przepustowość na poziomie 1,75 Gbps (dotyczy to zresztą każdego elementu zestawu) i opcję zabezpieczania sieci z wykorzystaniem WPA2-PSK AES/TKIP.
Konfiguracja odbywa się z poziomu świetnej aplikacji mobilnej, w której dostęp do większości ustawień jest całkowicie bezproblemowy - gównie dzięki podzieleniu ekranu na zakładki z najważniejszymi opcjami.
A opcji jest sporo. Od ustawień ekranu routera i dźwięków, jakie router z siebie wydaje, przez tworzenie osobnych sieci WiFi dla gości (włącznie z maksymalną liczbą gości) lub dla każdego z pasm, aż po odłączanie wybranych urządzeń i zaawansowane ustawienia sieciowe. Możemy nawet aktywować opcję, która będzie automatycznie ustalać, czy sprzęt podłączony do WiFi powinien łączyć się z punktem mesh, czy raczej z routerem, jeśli zapewni mu to większą wydajność. Brakuje może tylko jakiegoś trybu kontroli rodzicielskiej.
Oczywiście takie informacje jak te o liczbie podłączonych do sieci urządzeń czy wydajności i obciążeniu sieci również znajdziemy w aplikacji.
Tyle tylko, że router jest tylko jednym z trzech elementów zestawu.
AmpliFi HD nie zapewni nam bowiem zasięgu WiFi w dużym domu wyłącznie z wykorzystaniem routera (choć niektórym i to by wystarczyło - dowody w dalszej części tekstu).
W związku z tym w komplecie znajdziemy jeszcze dwa tzw. MeshPointy, pozwalające nam, jak sama nazwa wskazuje - utworzyć sieć Mesh. Tym samym prawdopodobnie zapewniając sobie zasięg nie tylko w całym domu, ale i - tak było w moim przypadku - na niemal całym ogródku i ulicy.
Jak wyglądają w tym przypadku MeshPointy? Cóż, przede wszystkim są wielkie. Naprawdę wielkie - wkładane do gniazdka urządzenie ma aż 24,3 cm wysokości, 5,4 cm grubości i 5,77 cm szerokości.
Łatwo jednak znaleźć dla nich usprawiedliwienie, przynajmniej jedno. Tak samo jak router, tak samo i te elementy zestawu są... po prostu ładne. Poza tym, nawet pomimo ich potężnej konstrukcji nikt nie powinien sobie zrobić o nie krzywdy - wystająca, większa część, jest mocowana na magnes. Na tyle solidny, żeby całość nie rozpadła się nawet przy bujaniu, a jednocześnie na tyle delikatny, że jeśli przypadkiem w niego kopniemy albo zahaczy o niego pies (tak, zdarzyło się to u mnie), nie skończymy z połamanym sprzętem i wyrwanym gniazdkiem.
Zresztą taka elastyczność może nam się przydać - w końcu ta ruchoma część to antena.
Konfiguracja? Jaka konfiguracja?
Po włożeniu MeshPointa do gniazdka... nie musiałem robić absolutnie nic. Poczekałem tylko, aż sprzęt wyda z siebie głośne piknięcie, które oznacza, że jest już połączony z moją siecią i rozpoczyna nadawanie.
W przypadku takich punktów opcji konfiguracji za pośrednictwem aplikacji nie mamy zbyt wiele. Możemy zmienić ich nazwę, wybrać zakres, w jakim będą nadawać (przy zaznaczeniu, że 5 GHz da nam większą przepustowość, a 2.4 GHz większy zasięg), wyłączyć dźwięki powiadomień i diody statusu, a także wyłączyć dany punkt.
Co ciekawe, wszystkie elementy systemu AmpliFi umożliwiają ich lokalizację. W jaki sposób? Po wybraniu odpowiedniej opcji w aplikacji zaczynają... piszczeć. Teraz może to się wydawać niezbyt przydatne, ale po kilku latach od montażu możemy już zapomnieć, co gdzie podłączyliśmy.
Parametry techniczne punktów mesh są niemal takie same, jak routera. Również i tutaj teoretyczna maksymalna przepustowość wynosi do 1,75 Gbps.
A właściwie po co mi to?
Wytłumaczę to na moim przykładzie. Mam niewielki domek, w którym większych problemów z zasięgiem WiFi nie mam. Jest on wprawdzie słabszy w niektórych częściach, ale w zasadzie jest do przeżycia.
Za to istotne są dwie rzeczy w moim przypadku. Po pierwsze, nigdy nie narzekałem na to, że zasięg w moim domu jest ZBYT dobry. Przykładowo w pokoju, który jest obecnie moim biurem, prędkość transferu to mniej więcej połowa tego, co mogę zanotować stojąc bliżej routera na parterze.
Po drugie, w lecie lubię wyciągnąć komputer na ogródek i tam gapić się w monitor. No i mam problem, bo w najładniejszym zakątku ogródka mam dostęp do mniej więcej 20 proc. przepustowości oferowanej przez mojego dostawcę. Słabo.
Aktualnie moja sytuacja domowo-bezprzewodowa (ze standardowym routerem, potrafiącym zresztą tylko 2.4 GHz) wygląda mniej więcej tak:
Na parterze (router stoi w miejscu, które wskazuje -39 dBm; im cieplejszy punkt, wynik bliższy zera - tym lepiej):
Na piętrze:
I w ogródku:
Jak widać, nie w każdym miejscu domu moc sygnału jest idealna - niestety w jakiś dziwny sposób wypadło tak, że jednym z kiepskich punktów jest nie tylko moje biuro, ale i biurko z komputerem mojej dziewczyny. Cóż.
Problemy, jak widać, występują też miejscami na ogródku. Przykładowo po wejściu do auta telefon często nie wie, czy walczyć o połączenie z WiFi, czy może już przełączyć się na transmisję danych. A ja przecież muszę szybko sprawdzić przed wyjazdem, co oznacza nowa kontrolka na zegarach mojej Alfy.
Co zmieniło się po instalacji AmpliFi?
Początkowo podłączyłem do sieci wyłącznie sam router, zostawiłem wszystkie ustawienia tak, jak fabrycznie wybrał producent, i przeprowadziłem podobną procedurę testową jak przed aktywacją AmpliFi. Wyniki?
Na paterze (pomiary dokonywane na 5 GHz):
Na piętrze:
W ogródku:
Prawdę mówiąc, jeśli dobierałbym zestaw do siebie do domu, to właściwie w tym miejscu mógłbym już skończyć (o ile pominąłbym ogródek). Zresztą wystarczy spojrzeć na specyfikację - zestaw AmpliFi HD jest w stanie pokryć zasięgiem WiFi powierzchnię około 1860 mkw. To więcej, niż ma nie tylko mój dom, ale i mój ogródek...
O ile wcześniej nie miałem w domu większych problemów mocą sygnału, o tyle teraz jest on właściwie wszędzie na rewelacyjnym poziomie, a w biurze mogę w końcu korzystać z pełni możliwości mojego internetu (wcześniej... 50 proc.). Po montażu samego routera AmpliFi, w dokładnie tym samym miejscu, w którym stał poprzedni!
Oczywiście zostały jeszcze pojedyncze słabe punkty, ale w końcu od czego dwa MeshPointy? Zabrałem się do instalacji.
AmpliFi + MeshPointy - sprawdzian ostateczny
Instalacja (banalna) niestety nie pozwoliła mi w pełni wykorzystać możliwości AmpliFi HD. Z prostego powodu - mam za mały dom i zasięgi poszczególnych punktów systemu po prostu się na siebie nakładają. Nie zmienia to jednak faktu, że moja sieć (przy testowaniu na 5 GHz) prezentowała się następująco (gwiazdką oznaczono lokalizację MeshPointów):
Na parterze:
Na piętrze:
I na ogródku:
Niewielka poprawa wyników mocy na końcu ogródka może wynikać z tego, że po prostu... nie mam jak bliżej przysunąć MeshPointa do tego miejsca. A przy aktualnej lokalizacji jest on zaledwie odrobinę dalej niż sam router. Co nie zmienia jednak faktu, że nawet w końcowych częściach ogrodu mam z tym systemem moc sygnału (a co za tym idzie - transfer i stabilność połączenia) lepszą, niż przy poprzednim routerze... w biurze albo w sypialni. Nie mówiąc już o tym, że w samochodzie mam teraz dostęp do domowego WiFi... jeszcze kawałek na ulicy.
Choć, muszę przyznać - przy moim metrażu AmpliFi HD to absolutny overkill. Różnica - nawet pomimo tego, że już wcześniej nie było źle - jest wyczuwalna, ale tak naprawdę wystarczyłby mi sam router. Cienkie ceglane ściany mojego domu nie stanowią najwyraźniej poważnej blokady dla WiFi.
Coś jeszcze?
Jeśli pytacie o negatywy - nie jestem w stanie wymyślić żadnego. Spore zwiększenie rewelacyjnego zasięgu nie wiąże się tutaj z żadnymi przykrymi konsekwencjami - przeskakiwanie z piętra na piętro, ze stale włączonym pobieraniem lub streamingiem nie generuje żadnych kłopotów. Nie mamy wrażenia, jakbyśmy przełączali się pomiędzy różnymi sieciami - mesh działa - z punktu widzenia użytkownika - jakby po prostu zasięg naszej sieci WiFi rozszerzył się w magiczny sposób do niespotykanych do tej pory rozmiarów.
I tak korzystam z AmpliFi HD ponad tygodnia - na dwie osoby, z podłączonymi w sumie kilkunastoma urządzeniami i... nie jestem w stanie zarzucić temu systemowi absolutnie czegokolwiek.
No, może poza jednym. Ceną.
Tak, to nie są tanie rzeczy
AmpliFi w wersji, którą otrzymałem do testów (i żal mi się będzie z nią żegnać) kosztuje aż 1800 zł. Jeśli natomiast chcemy dokonać zakupów oddzielnie, sam router (i prawdopodobnie niedługo sobie taki sprawię) kosztuje około 800 zł, natomiast MeshPointy - około 550 zł. Spore pieniądze, ale muszę przyznać, że dawno już nie spotkałem się z tak dopracowanym produktem.
Po pierwsze cały czas czujemy, że te pieniądze było warto wydać. Wszystko jest absolutnie dopracowane - od opakowania, przez wygląd i działanie routera, aż poprzez aplikację do konfiguracji. Ba, śmieszny ekranik, zupełnie w routerze przecież zbędny, jest lepszej jakości i obsługuje się go lepiej niż w wielu... samochodach.
Wszystko jest tutaj bezproblemowe i - na tyle, na ile jest to technicznie możliwe - bezwysiłkowe. Do tego realizuje w 100 proc. swoje zadanie.
Nigdy nie sądziłem, że napiszę coś takiego o elementach sieci WiFi. Ale cóż - najwyraźniej kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Zalety:
- Świetna jakość wykonania
- Przepiękny, przecudowny router, którego w końcu nie trzeba chować
- Prosta konfiguracja
- Łatwa w obsłudze, funkcjonalna aplikacja
- Wysoka wydajność i niezawodność
- Łatwe rozszerzanie zasięgu sieci - wystarczy włożyć MeshPoint do gniazdka i... to tyle
Wady:
- Wysoka cena
- MeshPointy są tak wielkie, że mogą się nie zmieścić w domu Piotrka Grabca
- Muszę go odesłać
Urządzenie przetestowane dzięki uprzejmości generalnego dystrybutora BATNA/anteny24, który udostępnił nam sprzęt.