Puls Biznesu przejdzie rewolucję. W wersji online
Jak dowiedział się Spider’s Web, w poniedziałek oficjalnie zadebiutuje nowa odsłona serwisu pb.pl, czyli internetowego ramienia dziennika „Puls Biznesu”.
Zmian będzie sporo - od wyglądu, po sposób funkcjonowania serwisu w połączeniu z gazetą.
Jedno jest oczywiste - serwis mocno stawia na treści płatne. To one mają być wyznacznikiem nowej strategii „Pulsu Biznesu” w internecie.
Tak naprawdę nowy wygląd serwisu pb.pl można podejrzeć już dziś na nowy.pb.pl, choć ponoć nie wszystkie karty zostały jeszcze odsłonięte.
Uważne oko zauważy, że nowy layout pb.pl jest mocno inspirowany… internetową wersją „Pulsu Biznesu”, aktualnie dostępną pod adresem pulsbiznesu.pl. Zważywszy na to, że pb.pl ma jeszcze inny wygląd, który w poniedziałek - jak rozumiem - zniknie, zmiana nie tylko niesie uspójnioną reprezentację graficzną, ale także rozprawi się ze strategicznym chaosem wśród serwisów internetowych „Pulsu Biznesu”.
Ale nie sama nowa szata jest najważniejsza. Nowy pb.pl stawia bowiem na zupełnie odmieniony charakter tekstów
Udało nam się dotrzeć do wewnętrznego dokumentu wydawcy „Pulsu Biznesu” Bonnier Business Polska, który świetnie unaocznia wszystkie problemy z aktualnym stanem serwisu pb.pl.
Dziś pb.pl oferuje miks treści bezpłatnych i zamkniętych premium. Przeważająca większość z nich jest bezpłatna dla wszystkich, bo nie są ekskluzywne, unikalne. Produkowanych jest też zdecydowanie za mało treści specjalnie dla online, przez co tylko niewielki odsetek użytkowników czyta na tyle dużo, by napotkać bramkę paywalla.
Jest więc oczywiste, że pb.pl nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, bo z jednej strony większość najważniejszych treści jest ukryta w strefie Premium, a z drugiej darmowa i nierzadko skrócona wersja tekstów nie zachęca do opłacenia paywalla.
Przez dużą liczbę bezpłatnych i miałkich treści, serwis pb.pl nie wyróżnia się zbytnio od konkurencji. A powinien, bo „Puls Biznesu” jest najważniejszym dostarczycielem informacji biznesowych w Polsce, z których potem korzystają inne media przedrukowując informacje, bądź też „kurując” je, nad czym mocno ubolewają szefowie dziennika.
Pb.pl zmienia więc swój główny produkt
Zamiast modelu freemium wdrożony zostanie tzw. paywall metryczny, czyli za darmo będzie dostępna ograniczona liczba tekstów czytanych w miesiącu. Nie będzie już tekstów skrótowych, a aplikacja mobilna będzie działała tylko dla klientów opłacających paywall.
Online’owa wersja „Pulsu Biznesu” ma w końcu zawierać wszystko to, co znajduje się w wydaniu papierowym oraz dużo więcej treści własnych, pisanych przez dziennikarzy internetowych tylko dla serwisu.
A jeśli chodzi o nowe mechanizmy na stronie internetowej, to pb.pl mocno postawi na sekcje tematyczne, których wygląd - co tu dużo ukrywać - inspirowany był chyba tematycznymi widgetami Spider’s Web oraz na relacje live każdego dnia. W nich, oprócz strumienia informacji i wiadomości, pojawią się tweety ważnych ludzi dla polskiej gospodarki, wykresy, cytaty i tabele.
Wprowadzone zostaną także nowe opcje dla czytelników
Pojawi się schowek na treści do przeczytania później, system rekomendacji oparty na big data oraz nowe newslettery i opcje powiadomień o ważnych nowych wydarzeniach.
Oczywiście nowa strona pb.pl została wykonana w technologii RWD (wygląd serwisu skaluje się automatycznie do rozmiaru ekranu) oraz będzie wykorzystywać HTTPS.
Na co liczy nowy Pb.pl?
Przede wszystkim na zwiększenie czytelnictwa. Z obecnych miliona użytkowników, zaledwie 7 proc. czyta powyżej 5 tekstów w miesiącu. Jeśli to się uda, nie powinno być też problemów z maksymalizacją konwersji użytkowników na płacących.
Jak udało nam się ustalić, zmiany na Pb.pl były mocno inspirowane przez nowego redaktora naczelnego serwisu i jednocześnie zastępcę redaktora naczelnego dziennika „Puls Biznesu” Grzegorza Nawackiego.
W maju 2016 r. Nawacki zastąpił na stanowisku naczelnego pb.pl Przemysława Barankiewicza, który był szefem serwisu przez 9 lat. Aktualnie Barankiewicz jest redaktorem naczelnym serwisu Bankier.pl, który Bonnier Business Polska przejął w styczniu 2015 r. Jest też Chief Digital Officerem, odpowiedzialnym za rozwój wszystkich serwisów internetowych w grupie Bonniera i - jak słyszymy - zmiany na pb.pl są dziełem wspólnym obu panów.