Chromebooki trafią do firm, wprowadzi je tam… Microsoft
Nowy Microsoft w rzeczy samej. Firma ogłosiła właśnie, że nawiązała współpracę z firmą Gooogle. Jej celem jest stworzenie jak najlepszych aplikacji klienckich Office dla komputerów z systemem operacyjnym Chrome OS.
Komputery z Chrome OS do tej pory nie nadawały się do zbyt wielu zastosowań z uwagi na swój prymitywizm. Jedyny sukces, jaki odniosły, to jako komputery wykorzystywane przez uczniów w amerykańskich szkołach podstawowych. Google jednak wprowadził do systemu pewną jedną, kluczową zmianę. Obsługę aplikacji z Androida.
To oznacza, że wybrane komputery z Chrome OS są w stanie uruchamiać nie tylko aplikacje webowe, ale również dysponujące znacznie większymi możliwościami aplikacje „natywne”. A to zmienia w zasadzie wszystko. Co ciekawe, Microsoft nie zamierza z tym walczyć. Zamierza to wykorzystać.
Microsoft Office na Chromebooku
Na chwilę obecną na Chrome OS można korzystać tylko z webowej edycji Office. Microsoft chce jednak, przy współpracy z firmą Google, dostosować aplikacje z rodziny Office w wersji na Androida do komputerów wyposażonych z myszkę / gładzik i klawiaturę. Aplikacje nie tylko będą przez to wygodniejsze w obsłudze, ale również będą mogły pracować bez konieczności bycia podłączonymi do Internetu.
Co ciekawe, choć niezbyt niespodziewane, Microsoft nie zmienia licencji na Office. A to oznacza, że pakiet pozostaje płatny. Na urządzeniach o przekątnej 10,1 cala i mniejszej za darmo otrzymujemy podstawowe funkcje przeglądu i edycji, a by skorzystać z tych bardziej zaawansowanych, musimy opłacić abonament. Musimy też go opłacić, jeżeli chcemy wykorzystać Office’a na urządzeniach o większej przekątnej ekranu.
Chromebooki znacząco zwiększą swoje znaczenie na rynku
I nie, nie tylko z uwagi na obecność na nich „prawdziwego” Microsoft Office, choć to z pewnością jest bardzo ważny kamień milowy w drodze do ich popularyzacji. Szczególnie w firmach, gdzie pakiet Microsoftu w zasadzie nie ma sensownej konkurencji.
Chromebooki mają olbrzymią szansę wyjść z niszy właśnie dzięki obsłudze innych aplikacji niż webowe. Możliwość uruchamiania dziesiątek tysięcy aplikacji z najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie, jakim jest Android, zwiększa ich użyteczność w sposób nie do przecenienia, stając się śmiertelnym zagrożeniem dla najtańszych komputerów z Windows.
Na szczęście Microsoft o tym wie. I choć z całą pewnością dalej będzie walczył o rynek dla Windowsa, tak nie powtórzy błędów z przeszłości. Niezależnie od tego, czy to Chrome czy Windows będą wpływać na rynek, zarabiać na tym będzie i tak firma kierowana przez Satyę Nadellę.