REKLAMA

Z Google Inbox ostatnio nie da się korzystać. Ale nic lepszego nie mamy

Z usługami Google jest tak, że są one cholernie uzależniające. Bo są też po prostu cholernie dobre. Gorzej jednak, kiedy coś zaczyna się sypać i przestaje działać tak, jak trzeba. Jak choćby ostatnio Inbox.

Inbox działą coraz gorzej.
REKLAMA
REKLAMA

Do Inboksa przez długi czas nie mogłem się przekonać, ale gdy Dropbox postanowił uśmiercić genialnego Mailboksa… nie miałem wyjścia. Żaden inny klient poczty nie oferował mi tak przejrzystej skrzynki i tak prostych narzędzi, by osiągać status „inbox zero”.

Inbox jest usługą, od której totalnie się uzależniłem. Od ponad roku nie oglądałem na oczy Gmaila, bo i nie mam po co - Inbox przewyższa go pod każdym względem.

Wiadomości są inteligentnie wątkowane, newslettery przedstawiane w formie pięknego kolażu, każdą z wiadomości mogę odłożyć na później, a do tego wątki dotyczące podróży grupowane są w jednej, przejrzystej zakładce. Dodajmy do tego jeszcze integrację z Google Alerts i mamy zestaw możliwości, którego próżno szukać gdziekolwiek indziej.

google-alerts-v2 class="wp-image-527981"

Google Inbox, zarówno na urządzeniach mobilnych jak i w przeglądarce sprawił, że już kompletnie nie potrafię korzystać z innych skrzynek. Outlook? Newton? Poczta Apple? Gmail?

One wszystkie, a nawet ten ostatni, w porównaniu z Inboksem sprawiają wrażenie reliktów poprzedniej epoki.

Niestety, Inbox ostatnimi czasy jakby się… popsuł.

Od dobrych kilku tygodni pocztę sprawdzam niemal wyłącznie z poziomu telefonu. Na maile odpisuję podłączając klawiaturę Bluetooth do smartfona.

Dlaczego? Bo desktopowy Inbox momentami bywa kompletnie nieużywalny.

Umówmy się - demonem prędkości przeglądarkowy Inbox nigdy nie był. Nawet na maszynach dysponujących 32 GB pamięci operacyjnej zakładka Inboksa pracowała ociężale. Tłumaczyłem to sobie jednak wczesnym stadium rozwoju usługi.

W dwa lata od jej debiutu nie potrafię już sobie niczym wytłumaczyć tego, jak źle działa Inbox w przeglądarce.

Zawiesza się. Nie synchronizuje poczty na czas. Po kliknięciu w kategorię potrzeba czasem ponad 30 sekund, żeby rozwinęła się lista wiadomości. O ile w ogóle się rozwinie. A już nie daj Boże spróbować odpalić kartę z Inboksem w innej przeglądarce, niż Chrome.

Safari zawiesza się na tej karcie notorycznie. W Operze czasem nawet Inbox nie chce się wczytać.

google inbox class="wp-image-280751"

Zauważyłem też ostatnio, że gdy mam aktywną kartę z Inboxem, mój MacBook odrobinę nie domaga. No to sprawdziłem monitor aktywności i złapałem się za głowę. Wiecie ile pamięci operacyjnej potrafi zżerać ten klient poczty?

U mnie zużycie oscyluje między 600 a… 1400 MB RAM-u. Prawie półtorej gigabajta RAM-u na klienta poczty! W Safari!

Może na komputerze z 8-16 GB pamięci operacyjnej ten absurd nie doskwierałby aż tak bardzo, ale przy 4 GB w MacBooku Air praktycznie uziemia maszynę, jeśli chcemy robić na raz coś więcej, niż tylko sprawdzać pocztę.

Słowem: dramat.

Dlatego zacząłem szukać innych rozwiązań, tylko po to by odkryć, że… gdy raz skorzystasz z Inboksa, nie ma powrotu.

Kto korzysta z nowej skrzynki Google, ten wie, o czym mówię. Inbox to podejście do poczty elektronicznej na tyle inne, że jak raz się w nie wsiąknie, nie sposób wrócić do innego klienta pocztowego.

A już na pewno nie można skorzystać z tradycyjnych rozwiązań, jak choćby Outlook, który wywołuje we mnie drgawki - tak ułomnym jest rozwiązaniem w porównaniu z Inboksem.

Inbox jest trochę jak demokracja w opinii Winstona Churchilla - jest rozwiązaniem ułomnym, ale najlepszym, jakim dysponujemy.

Korzystać wygodnie można z niego tylko przez urządzenie mobilne, a i to też nie zawsze, bo aplikacja miewa swoje fanaberie. Również filtry bywają za ostre i tym sposobem np. maile z salonu samochodowego w sprawie zamówienia lądowały… w skrzynce ze spamem, a jakże.

I chociaż te wszystkie niedogodności załażą mi za skórę, to nie potrafię sobie odmówić tej wygody, którą daje mi Inbox, gdy działa poprawnie.

REKLAMA

Co jednak zrobić, gdy Inbox częściej NIE DZIAŁA, niż działa? Na to pytanie jeszcze nie mam odpowiedzi.

Jeśli przychodzi wam do głowy jakaś sensowna, multiplatformowa alternatywa, dajcie znać w komentarzach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA