REKLAMA

Konsola czy PC? Premiera Xboksa One „Scorpio” może zakończyć ten spór

Najwydajniejszy model Xboksa One nie tylko zapewni nam większą szczegółowość grafiki i zgodność z techniką VR. To również kolejny, być może ostatni krok do połączenia PC i konsol w jeden świat Xboksa Live.

08.11.2016 11.53
gry na Xbox One Scorpio
REKLAMA
REKLAMA

Microsoft powoli, acz konsekwentnie i zdumiewająco skutecznie realizuje swoją wizję uniwersalności oprogramowania i mobilności doświadczeń. Firma uważa, że oprogramowanie powinno podróżować za użytkownikiem i być zawsze dostępne, niezależnie od tego gdzie się znajdujemy i jakie urządzenie aktualnie mamy pod ręką. Ta wizja jednak nadal nie jest w pełni zrealizowana.

Co prawda mamy już od dłuższego czasu pojęcie uniwersalnych aplikacji, ale nadal istnieje cała masa oprogramowania, które tej wizji nie realizują w pełni. Jedną z „luk” w tej wizji są gry wideo. Co prawda od strony konsumenckiej ten problem został częściowo rozwiązany poprzez program Xbox Play Anywhere, ale on załatwia wyłącznie kwestię licencji. Kupując grę z tego programu możemy ją uruchomić zarówno na konsoli do gier, jak i urządzeniu PC, ale od technicznej strony to dwie całkiem różne gry, które dostajemy w jednym pakiecie.

Gry na Xbox One Scorpio będą uniwersalne

Konsole Xbox One z Windows 10 na pokładzie potrafią już uruchamiać uniwersalne aplikacje dedykowane temu systemowi. Gry wideo nadal jednak są uruchamiane w zwirtualizowanym środowisku Xbox OS, a to oznacza, że od strony technicznej gry są pisane osobno na Xboksa One i osobno na komputery PC.

W Xbox One „Scorpio” to się zmieni. Co prawda konsola nadal będzie zgodna z grami z Xboksa One (a także z Xboksa 360), a Microsoft będzie nadal przyjmował do Sklepu Windows gry napisane przy pomocy XDK (a więc na Xbox OS), ale programiści będą mogli je tworzyć również jako UWP (Universal Windows Platform). Innymi słowy, pisząc grę na Windows 10 automatycznie piszemy ją zarówno na komputery PC, jak i na Xboksa One.

Xbox One „Scorpio”, z punktu widzenia twórcy, będzie po prostu kolejną konfiguracją sprzętową, którą należy wziąć pod uwagę i do której silnik gry będzie optymalizował zasoby (rozdzielczość tekstur, szczegółowość obiektów, i tak dalej) by zachować płynność obrazu.

Deweloperzy mają fajnie, ale co to zmienia dla nas, graczy?

Po pierwsze, warto się zastanowić co nam właściwie da posiadanie Xboksa One „Scorpio”. Przecież tak na dobrą sprawę, z praktycznego punktu widzenia, będzie to multimedialny pecet podłączony do telewizora. Względem komputera będzie miał jednak dwie przewagi. Pierwszą jest zgodność ze starszymi grami na konsole Microsoftu. Wątpliwym jest, by komputery PC kiedykolwiek zyskają oficjalną obsługę gier napisanych dla Xboksa 360 lub na Xbox OS.

Druga, z mojego subiektywnego punktu widzenia znacznie istotniejsza sprawa, to optymalizacja. Mając konsolę Xbox One „Scorpio” masz gwarancję, że gra będzie działać zawsze i że dobierze do twojego sprzętu maksymalne możliwe ustawienia graficzne. Na dodatek „Scorpio” nie jest obciążony balastem software’owym jakim są obciążone komputery PC, a więc modułami do pracy i obsługi wielu urządzeń, co umożliwi wyciśnięcie więcej z tego samego sprzętu.

No i jest jeszcze jedna kwestia:

Aktualnie świat Xboksa jest tak na oko dwa razy mniejszy od świata PlayStation, konsola Sony sprzedaje się dwukrotnie lepiej od konsoli Microsoftu. Jednak w momencie, w którym komputery PC i konsole z Windows 10 będą tylko „końcówkami sprzętowymi” platformy Xbox Live sytuacja na rynku znacząco się zmienia od strony biznesowej. Tworzenie na Xbox Live oznacza tworzenie dla publiczności posiadających konsole i PC z Windows 10, na których dodatkowo istnieje niesamowicie popularna platforma Steam.

Sony nie ma na ten ruch odpowiedzi, bo mieć nie jest w stanie. A to może oznaczać, że Microsoft może odebrać Japończykom inicjatywę, zwracając uwagę coraz większej grupy twórców gotowych na podpisanie kontraktu na wyłączność z gigantem z Redmond.

REKLAMA

Xbox One „Scorpio” ma się pojawić w sprzedaży pod koniec przyszłego roku. Cena konsoli nie jest jeszcze znana.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA