Zanim Snapchat pójdzie na giełdę, musi wytłumaczyć czym tak naprawdę jest
Snapchat, przepraszam Snap, wybiera się na giełdę. Najprawdopodobniej w pierwszym kwartale 2017 r. Debiut ten ma szansę być największym od czasu IPO Facebooka.
Zanim jednak to się stanie, szef Snapa, Even Spiegel, musi wytłumaczyć, czym jest Snapchat.
Wbrew pozorom, to wciąż niejasne.
Dwa najbardziej oczekiwane debiuty giełdowe firm technologicznych? Spotify i Snapchat. Ten drugi wkrótce dojdzie do skutku. Wydawca aplikacji, Snap Inc., już ponoć wynajął bankierów z Morgan Stanley i Goldman Sachs, by przygotowywali IPO. Cel? Marzec 2017, przy wycenie 20 - 25 mld dol. Jeśli to się spełni, będziemy mieli najwyższy debiut od 2013 r., gdy na giełdę szedł Twitter (18 mld dol. wyceny). Jest szansa, że będzie to drugi najwyższy giełdowy debiut w historii, po Facebooku.
Snapchat przeszedł długą drogę
Wymyślony przez 3 studentów Stanforda jako projekt na zaliczenie. Pod swoją pierwszą nazwą Picaboo, serwis był czymś, co pomagało w… sextingu. Wysyłasz zdjęcie do konkretnych odbiorców, które po kilku sekundach znika. Nawet gdy w 2012 r. serwis zmieniał się oficjalnie w Snapchata, pierwsze informacje prasowe okraszone były zdjęciami kobiet w bikini, jednoznacznie sugerując quasi-erotyczny charakter serwisu.
Gdy jednak popularność Snapchata wpadła w gigantyczną spiralę wzrostu (dziś aplikacji używa 150 mln ludzi dziennie), szef projektu Evan Spiegel zmienił historyjkę. W misji Snapchata pojawiło się „stworzenie najlepszej na świecie platformy do opowiadania świetnych historii”.
Od niedawna jednak Snapchat pozycjonuje się jeszcze inaczej. Gdy zaprezentowano projekt okularów nagrywających krótkie materiały wideo, firma nie tylko zmieniła oficjalną nazwę na Snap Inc. - zmieniła też misję swojej działalności.
Już nie nazywa siebie „platformą”, lecz „firmą fotograficzną”. Celem działania jest „ponowne zdefiniowanie przemysłu fotograficznego i szansa na poprawę tego, jak ludzie żyją i komunikują się”.
To fundamentalna zmiana w myśleniu
Z appki do sextingu, przez platformę do opowiadania historii, Snapchat chce teraz powalczyć z jednej strony z… Nikonem i Canonem, a z drugiej z Instagramem, Faebookiem, czy Flickrem.
Trochę drastyczne to zmiany jak na młodą wciąż firmę. I choć media amerykańskie lubią nazywać Evana Spiegela nowym Steve’em Jobsem, ten będzie musiał jeszcze wytłumaczyć inwestorom i właśnie mediom, czym tak naprawdę Snapchat jest.
Jedno nie ulega wątpliwości - to Snapchat jest w głównej mierze odpowiedzialny za rozwój fenomenu selfie. I choć krytykowany jest za to, że wychowuje pokolenie narcystycznych snobów, to jednak przy okazji stworzył wielką platformę, która pokazuje świat oczami młodych ludzi.
Co innego jednak definiować siebie jako „firmę fotograficzną”.