Dell powiedział coś, co mogłoby się spodobać Apple'owi
Michael Dell podczas kameralnego spotkania z prasą niejednokrotnie określał swoją firmę jako lidera w branży komputerów osobistych. Jeden z dziennikarzy nie wytrzymał i zaczął korygować milionera. Ten jednak był na to przygotowany.
Największy producent komputerów PC? Zaglądamy do źródeł. Ubiegły rok to triumf HP, który jeśli chodzi o liczbę sprzedanych komputerów wywalczył sobie 19,8-procentowe udziały. Na drugim miejscu znalazło się Lenovo z 18,2 proc. udziałów. Na dalszych miejscach znajdują się Dell, Asus, Apple i Acer. Tymczasem Michael Dell podczas spotkania z prasą cały czas określał swoją firmę jako lidera na rynku. Ktoś na sali w końcu nie wytrzymał i przerwał Dellowi wskazując na „oczywistą” przewagę konkurencji. Dell był jednak na to przygotowany – Czyżby? – zapytał.
Liczy się zalanie rynku swoim produktem, czy też to, ile się zarabia na tym produkcie, zarówno jeśli chodzi o marżę, jak i potem świadczone usługi?
Dell uwypuklił pewien problem jeśli chodzi o działalność producentów komputerów, a właściwie to dóbr wszelakich, w dzisiejszych czasach.
Jak zauważył, jego ten problem nie dotyczy, bo Dell to firma prywatna i nie musi się przymilać akcjonariuszom poprzez różne wyniki w tabelkach. Musi jednak dbać o zysk, jak każda firma, i na tym się skupia. Dell jest aktualnie najszybciej rosnącą firmą jeśli chodzi o liczbę sprzedawanych komputerów, ale – przede wszystkim – już 15 kwartałów z rzędu zarabia najwięcej na rynku z tytułu ich sprzedaży. Nie jestem pewien, czy Dell miał na myśli samą sprzedaż, czy też te przychody uwzględniają świadczone dalsze usługi. Nikt o tym jednak nie mówi, nikt tak tego nie przelicza. A to skłoniło mnie do refleksji.
I nie chodzi mi tu teraz o bronienie firmy Dell. Jej pozycja w rankingu prywatnie obchodzi mnie tyle, co wybory prezydenckie na wyspach Kiribati. Co prawda na widok widocznego w tytule tej notki XPS-a 13 wzdycham z żalem, że nie mogę sobie pozwolić na to cudeńko, nie mam jednak żadnej motywacji, by kłócić się o to kto ma większego większy faktyczny udział na rynku. Bo niezależnie od tego jak jest na serio, Dell ma wiele racji.
Bańka spekulacyjna a rynek komputerów PC
Spójrzmy na takich gigantów, jak Twitter, Uber czy inne firmy funkcjonujące tylko dlatego, że inwestorzy nadal są chętni topić w nie pieniądze. Firmy te zrobią wszystko, by w sprawozdaniach kwartalnych wyglądać jak najlepiej. Oferują swoje produkty i usługi z minimalnym zyskiem, a czasem i ze stratą, tylko po to, by wyszarpać większe udziały rynkowe. Niektórzy z czasem dzięki temu stają się rentowni. Reszta… cóż, cały czas na to czeka.
Ta sama zasada tyczy się też producentów komputerów. Co z tego, że firma X sprzedała więcej urządzeń od firmy Y, skoro to Y kosi na tym większą mamonę? Spostrzeżenie, wydawać by się mogło, banalne, jednak prasa i analitycy, nawet ci najbardziej poważani, uparcie skupiają się na udziałach rynkowych.
To cenna lekcja, którą warto sobie przyswoić. Można sprzedać milion produktów i upaść z powodu nierentowności. Można też sprzedać ich tysiąc i zarobić na nich kupę forsy. Co jest większym sukcesem? Pytanie retoryczne. O którym będę pamiętał przyglądając się w przyszłości kolejnym sprawozdaniom kwartalnym.