REKLAMA

Hej, ty, który hejtujesz, bo po 3 latach wyszła odświeżona wersja konsoli. Ogarnij się!

Przepraszam czytelników Spider’s Web za lekko emocjonalny wpis, ale inaczej nie potrafię. Drodzy miłośnicy gier i nowych technologii - weźcie się troszkę ogarnijcie.

12.09.2016 18.59
Proszę, zastanów się, nim napiszesz głupi komentarz o PS4 Pro
REKLAMA
REKLAMA

Kilka dni temu Sony zapowiedziało konsolę PlayStation 4 Pro. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w nowojorskiem imprezie, przywożąc wam ze Stanów kilka ciekawych materiałów. Co zrozumiałe, platforma wzbudziła wiele emocji. To pierwszy raz, kiedy Sony tak odczuwalnie ulepsza swój produkt, czego owoce będzie widać gołym okiem w wielu grach wideo.

No i zaczął się krzyk.

-Konsole to nie PC, skandal, skok na kasę!”, „-Dawniej konsole kupowało się raz na 10 lat!”, „-Co, pewnie za chwilę wydadzą nowe PlayStation i znowu będzie trzeba kupić.” - pośród wielu rozsądnych komentarzy na Spider’s Webie, zdarzały się takie perełki. Wraz z kolejnymi tekstami o PS4 Pro, coraz powszechniejsze.

Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania. Każdemu może się nie podobać strategia danej firmy. Każdy może narzekać, może się nie zgadzać, może marudzić, może krytykować. Dobrze by jednak było, gdyby krytyka była nacechowana konstruktywnością. Gdyby wynikała z faktów, a nie była wyssana z palca. No więc przyjrzyjmy się faktom:

1. To wciąż era PlayStation 4. WSZYSTKIE nowe gry uruchomimy na najstarszej wersji konsoli.

PlayStation 4 Pro nie będzie posiadało ŻADNEGO tytułu na wyłączność. Wszystkie gry, które przez następne lata pojawią się w rodzinie PS4, uruchomisz na najstarszej wersji konsoli, która pojawiła się na rynku w 2013 roku. Sony obiecało, że nie będzie rozbijać graczy na grupy za sprawą posiadanego sprzętu tej samej generacji.

PS4 Pro to według Sony „doświadczenie premium” dla hardkorowych konsolowych graczy. Takich, którzy chcą wydać dodatkowe pieniądze na dodatkowe doznania. Posiadacze PS4 oraz PS4 Slim nic jednak z tego tytułu nie tracą. Żadnej gry, żadnego DLC, żadnej usługi.

2. Nikt nie zmusza do zakupu PlayStation 4 Pro. To możliwość, nie konieczność.

Jak wspomniałem wyżej, każda gra dedykowana konsolom ósmej generacji zostanie obsłużona przez podstawową platformę z 2013 roku. Zakup PlayStation 4 Pro jest całkowicie opcjonalny.

Jako „doświadczenie premium”, Sony dedykuje PS4 Pro konsumentom o nieco grubszych portfelach, którzy chcą poczuć kawałek komputerowej magii na konsolach. Nie mówię tutaj oczywiście o 4K, ale większej liczbie klatek czy wyższej rozdzielczości tekstur w części z gier.

Tutaj dochodzimy do kluczowej sprawy - nikt nikogo do zakupu PlayStation 4 Pro nie zmusza. To nie jest obowiązek. To nie jest skok z generacji do generacji. To nie jest PlayStation 5. To po prostu odświeżona wersja urządzenia, wyposażona w kilka nowych bajerów, na których części posiadaczy starych PS4 w ogóle nie będzie zależało.

Sony do niczego nie zmusza. Sony nawet niczego nie sugeruje. Jak możecie przeczytać w naszym wywiadzie z Jimem Ryanem, firma stoi na stanowisku, że każdy z graczy indywidualnie powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy potrzebuje PS4 Pro. Jeżeli nie - hej, po co wydawać pieniądze? Przecież podstawowe PS4 obsłuży każdą grę.

HDR w PlayStation 4 Pro class="wp-image-515184"

3. Nowe modele PlayStation 4 to niższa cena starszych platform.

Wraz z nadejściem PlayStation 4 Slim oraz PlayStation 4 Pro, podstawowa edycja konsoli z 2013 roku siłą rzeczy stanie się tańsza. To doskonała wiadomość dla każdego konsumenta. Chociaż ósma generacja sprzętu do grania od początku była dosyć przystępna cenowo, teraz będzie jeszcze lepiej.

Nieużywane PlayStation 4 za 999 złotych? Jesteśmy bardzo, bardzo blisko tej magicznej bariery cenowej. Po premierze PS4 Slim oraz PS4 Pro będziemy jeszcze bliżej. Chociaż obniżka modelu z 2013 roku nie jest elementem cenowej polityki Sony, naprawdę zdziwiłbym się, gdyby do niej nie doszło.

4. Odświeżona wersja konsoli pojawia się raz na 3 lata. Nowe, flagowe telefony kupujecie co 12 - 24 miesiące.

Narzekanie, że Sony wprowadza na rynek zupełnie opcjonalną, odświeżoną wersję konsoli raz na trzy lata, jest zabawne zwłaszcza w komentarzach tych internautów, którzy co roku wydają tysiące złotych na flagowe smartfony z Androidem, iOS czy Windows 10.

Z jakiegoś powodu nie narzekamy, gdy Samsung czy Apple co roku wydaje nową, odświeżoną wersję flagowego urządzenia, chcąc za niego po kilka tysięcy złotych. Odliczamy dni do końca umowy, aby znowu podpisać cyrograf na 2 lata, przy okazji dostając lśniącego smartfona. Kiedy jednak po 36 miesiącach od premiery pojawia się wzmocniona wersja PS4, w cenie około 1800 złotych, zaczynacie wyrywać sobie włosy z głowy. No c’mon!

Rynek się zmienił.

REKLAMA

Producenci konsol biorą przykład z producentów smartfonów. Microsoft oraz Sony nie dopłacają już do swoich platform, amortyzując straty sprzedażą gier. Dzisiaj PlayStation oraz Xbox zarabia na siebie z każdym kupionym pudełkiem. Nic dziwnego, że twórcy tych produktów regularnie je uatrakcyjniają, aby pudełek kupiono jeszcze więcej. To modelowe, racjonalne działanie każdej firmy nastawionej na zysk.

Jednak od ciebie i tylko od ciebie zależy, czy zdecydujesz się na ulepszoną, odświeżoną wersję produktu. Wprowadzając na sklepowe półki opcjonalne PS4 Pro czy opcjonalnego Xboksa One S, nikt nie robi ci krzywdy. Także proszę, zastanów się następnym razem, gdy zaświerzbią cię paluszki i najdzie ochota na głupiutki komentarz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA