Mózg w chmurze i nieśmiertelność, czyli usługi, na których będzie można zarobić
Ray Kurzweil twierdzi, że za 20 lat ludzie będą w stanie powiększyć swoje możliwości umysłowe za pomocą technologii oraz rozwiązań chmurowych. Autor artykułu z Venture Beat nie zgadza się z egalitarnym podejściem Kurzweila i twierdzi, że sztuczne zwiększanie inteligencji będzie dostępne tylko dla bogatych. I ja się z tym zgadzam, bo już dziś zasobność portfela oznacza większe możliwości dzięki sieci. W przyszłości te nierówności tylko się zwiększą.
Przepaść pomiędzy internautami widoczna jest już dzisiaj. Może nastolatek z Indii czy Afryki może pozwolić sobie na smartfona za 20 czy 30 dolarów jako jednorazowy wydatek, dzięki czemu będzie miał dostęp do podstawowych usług i serwisów internetowych. Jednak nie udawajmy, że dostęp ten jest równy z tym, co mamy my.
Coraz częściej płacimy za usługi i dobra w sieci. Nie tylko legalna rozrywka kosztuje - przede wszystkim kosztują informacje. Od niezwykle drogich prac i zasobów naukowych po informacje o bieżących wydarzeniach. Sponsorowana reklamami sieć jest już na wykończeniu i jakościowe treści kryją się coraz częściej za paywallami. Internet bez pieniężnych opłat to internet przepisywanych clickbaitów i braku weryfikacji informacji.
Nastolatkowie z Indii na lagującym smartfonie nie kupią dostępu do New Scientist czy Washington Post. Więcej: przeciętny polski onetowy klikacz nie zapłaci za paywalla Agory czy DGP. Nawet, jeśli informacja potencjalnie poszerzająca wiedzę i horyzonty wydaje mu się ciekawa, to nie jest warta prawdziwych złotówek.
Już teraz powoli tworzy się przepaść informacyjna i technologiczna.
Ci, których stać montują sobie w domach inteligentne termostaty i najnowocześniejsze systemy energooszczędne, noszą akcesoria śledzące stan zdrowia i używają płatnych aplikacji na drogich smartfonach. Ci, których nie stać dostaną dostęp do tych technologii gdy stanieją i gdy bogatsi będą mieli już nowsze i lepsze.
Tak było, jest i będzie. Różnica jest taka, że dziś mocniej niż kiedyś polegamy na technologii, dziś dostęp do niej i do informacji oznacza możliwość rozwoju, szanse na poprawę warunków i pięcie się po socjoekonomicznej drabince.
Internet jako infrastruktura sam w sobie nie jest egalitarny - dostęp do sieci kosztuje, czasem jest ograniczony geograficznie oraz wymaga inwestycji w sprzęt, na którym można z niego korzystać. Nie bez powodu Facebook czy Google wypuszczają w powietrze drony, balony czy nawet umieszczają na orbicie satelity umożliwiające dostęp do sieci w miejscach, w których internetu nie było. Nie bez powodu korporacje próbują udostępniać darmowy ale ograniczony internet - wiedzą, że to nie tylko spore potencjalne zyski i osłabienie konkurencji, ale też kontrola kierunku, w którym rozwija się świat.
Być może w przyszłości nieśmiertelność stanie się możliwa. Pewnie będzie tak, jak pisał Rafał Gdak - będzie dostępna dla najbogatszych. Dlaczego nie? Przecież to kolejna usługa, usługi muszą na siebie zarabiać.
Dlaczego zwiększanie inteligencji miałoby działać inaczej? Kto postawi się Google’owi czy innej przyszłej superfirmie i zakaże jej opatentować nowych rozwiązań?