Szukasz zegarka sportowego w rozsądnej cenie? To może być dobry wybór
Oczywiście mowa tu o cenie rozsądnej jak na zegarki sportowe z całym niezbędnym sportowym zapleczem - nie zwykłe smartzegarki z GPS. Poznajcie więc Forerunnera 35 - najtańszy zegarek sportowy Garmina z wbudowanym czujnikiem tętna Elevate.
Co to dokładnie jest?
Tak jak we wstępie - nowy zegarek Garmina dla sportowców (czy też po prostu osób aktywnych), który nie wymaga od nas zakładania na klatkę piersiową paska z czujnikiem tętna. Pomiar, czy to w trakcie treningu, czy przez cały dzień, realizowany jest przez optyczny czujnik umieszczony na spodniej części zegarka.
Można też spojrzeć na ten produkt nieco inaczej - jest to po prostu Vivosmart HR+, zamknięty w zegarkowej obudowie i wyceniony... 20 dol. taniej.
Czyli ile kosztuje?
Cena na amerykańskim rynku w momencie debiutu w trzecim kwartale tego roku ma wynieść 199 dol. Ile to będzie w Polsce? Trudno powiedzieć, ale kosztujący 220 dol. Vivosmart HR+ wyceniany jest u nas na około 1000 zł. Można więc zakładać, że FR35 będzie więc ulokowany zauważalnie poniżej tej magicznej granicy.
Jak Vivosmart HR+, czyli jak?
Czyli na wyposażeniu znajdziemy oczywiście GPS, czujnik tętna Elevate, funkcję zliczania kroków (wraz z alertem bezczynności), pokonanego dystansu, czasu snu, określania czasu intensywnej aktywności i tym podobne. Nie zmierzymy nim wprawdzie naszego dystansu na basenie, ale wszelkie zamoczenia i zanurzenia powinien - podobnie jak Vivosmart - wytrzymać bez problemu.
Forerunner 35 zaoferuje też świetny czas pracy na pojedynczym ładowaniu - do aż 9 dni (!) bez podłączania do gniazdka przy śledzeniu aktywności i do 13 godzin pracy przy śledzeniu naszego treningu (a więc z włączonym dodatkowo GPS).
A różnice?
Przede wszystkim ekran. Podłużny wyświetlacz z Vivosmart HR+ zastąpiono tutaj idealnie kwadratowym wyświetlaczem (bok 23,5 mm) o rozdzielczości 128 x 128 pikseli.
FR 35 jest też odrobinę cięższy od Vivosmart HR+. Ten drugi ma bowiem masę zaledwie 31 g, podczas gdy nowy Forerunner uzyskuje wynik na poziomie 37 g. Niewielka różnica i można bezpiecznie założyć, że spokojnie można będzie z tym sprzętem chodzić, biegać, spać i tak dalej, nie odczuwając przesadnie jego masy.
A sporty? Co można z nim trenować?
Nazwa Forerunner zobowiązuje, ale już na szczęście nie na tyle, żeby w zegarku była dostępna opcja śledzenia wyłącznie treningu biegowego. 35-tka obsłuży więc zarówno bieganie w terenie i w pomieszczeniu, jak i jazdę na rowerze oraz chodzenie (choć "Wędrowanie" brzmiałoby tu bardziej profesjonalnie).
A trochę ze smartwatcha ma?
Jak to większość Garminów - tak, trochę. Forerunner 35 potrafi wyświetlać powiadomienia z telefonu, a także posłużyć jako pilot do odtwarzanej na nim muzyki. I to właściwie byłoby na tyle.
Połączenie realizowane jest oczywiście za pośrednictwem Bluetooth.
Coś innego do niego podłączę?
I tutaj Garmin nie zdradza chyba od początku wszystkich szczegółów, ale tych najważniejszych możemy się domyślić. FR 35 ma bowiem oferować możliwość podłączenia opcjonalnego footpoda, więc można przyjąć, że jak najbardziej obsługuje połączenie ANT+.
To z kolei, podobnie jak zakładka z akcesoriami dla tego modelu zegarka zdradza, że możemy z nim sparować również klasyczny czujnik tętna (choć w tych prostszych wersjach) i czujniki kadencji i prędkości na rowerze. Są więc spore szanse na to, że FR 35 bez problemu poradzi sobie także z rejestrowaniem naszego pedałowania także w pomieszczeniu, gdzie GPS na niewiele się zda. Pytanie tylko, czy będzie miał do tego dedykowany tryb (nie jest wylistowany wideo promocyjnym), czy trzeba będzie sobie radzić jakoś inaczej (ewentualnie czy będzie nadrzędny podział "na powietrzu" i "w pomieszczeniu").
Warto?
Na pewno warto rozważyć. Nie tylko przez wzgląd na cenę i możliwości, ale także na Garminowe zaplecze w postaci Connecta, które - przynajmniej na razie - zostawia w tyle większość konkurentów z branży smartzegarków.