REKLAMA

Ford już wie, kiedy jego autonomiczne samochody wyjadą na drogi. Ale jest haczyk...

Kiedy na ulicach zobaczymy autonomiczne samochody? Do tej pory większość producentów starała się unikać bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie, zapowiadając, że czas najpierw na pojazdy częściowo autonomiczne. Ford natomiast postanowił nie owijać w bawełnę - jego autonomiczne samochody wyjadą na drogi za zaledwie 5 lat.

Ford już wie, kiedy stworzy pierwsze autonomiczne samochody
REKLAMA
REKLAMA

2021 - to właśnie ten rok jest dla amerykańskiego giganta ostatecznym terminem, w którym planuje udostępnić pierwszym klientom w pełni autonomiczne pojazdy (poziom 4 autonomii). I przez pełną autonomię możemy rozumieć tutaj nie tylko możliwość wyręczenia się elektronicznymi wspomagaczami, kiedy nie chcemy prowadzić. Te samochody nie będą miały ani kierownicy, ani pedałów. W ogóle.

Do tego nie będą one za 5 lat brały udziału w mocno ograniczonym programie pilotażowym, a - jak firma deklaruje w komunikacie prasowym - będą produkowane masowo i wprowadzane na drogi na szeroką skalę. Szybko, bardzo szybko i to od razu z rozmachem.

Jeden haczyk? Tych samochodów nie kupimy.

Przynajmniej nie tych, o których Ford bezpośrednio wspomina w swoim komunikacie. Mowa w nim bowiem o flocie... Forda, oferującej po prostu usługi przewozowe, czyli, inaczej mówiąc, taksówkach pozbawionych taksówkarza. Czy to wynajmowanych na dłuższy czas, czy to zamawianych tylko na przejazd z punktu A do B.

Można się więc spodziewać, że początkowo usługi realizowane przez autonomiczne samochody Forda będą oferowane wyłącznie na terenie Stanów Zjednoczonych. Do tego nie jest pewne, po jakich dokładnie trasach będą poruszać się te pojazdy - możliwe, że początkowo ich zasięg będzie mocno ograniczony. Chociażby do obszarów, które będą doskonale znane systemowi i zmapowane na tyle, żeby mógł po nich prowadzić auto bez najmniejszego ryzyka. Pamiętajmy - te samochody nie będą miały ani kierownicy, ani pedałów - nie będziemy mieć szansy na to, żeby w krytycznej sytuacji zareagować w jakikolwiek sposób.

Jak?

Za samą deklaracją Forda stoi oczywiście szereg bardziej namacalnych dowodów na to, że tak ambitny plan jest możliwy do realizacji. Po pierwsze Ford podwaja liczebność swojego zespołu pracującego nad rozwojem autonomicznych samochodów w Dolinie Krzemowej i tworzy dedykowane centrum rozwoju w Palo Alto.

Do tego Ford ogłosił współpracę i inwestycję w cztery firmy zajmujące się rozwiązaniami z zakresu funkcjonowania autonomicznych samochodów - Velodyne (LiDAR), SAIPS (oprogramowanie, algorytmy, uczenie maszynowe), Nirenberg Neuroscience (analiza i przetwarzanie obrazu) oraz Civil Maps (mapy 3D wysokiej rozdzielczości).

Poza tym...

... nie wiadomo właściwie nic. Ani tego, kto będzie faktycznym odbiorcą tych samochodów (na pewno nie klienci indywidualni - pozostają jedynie firmy w rodzaju Ubera, ewentualnie lotniska i podobne), ani nawet tego, jak dokładnie samochody te będą wyglądać. O tym, kiedy takie rozwiązania trafią do zwykłych klientów też nikt nie planuje na razie mówić.

Pytań bez odpowiedzi pozostaje zresztą jeszcze więcej. Chociażby w rozmowie z Bloombergiem przedstawiciel Forda nie chciał zdradzić, co oznacza dokładnie "masowa produkcja" i ile tych samochodów faktycznie trafi na ulice w 2021 roku.

Pozostaje więc czekać

REKLAMA

W tej chwili producenci mogą deklarować co im się tylko żywnie podoba - częściowo po to, żeby nie zapomniano o nich w gąszczu doniesień o nowych technologiach w motoryzacji, a częściowo po to, żeby pokazać też inwestorom, że nie przesypiają rynkowych zmian.

Dopiero jednak za kilka lat, kiedy faktycznie zapowiadane dziś nowości wejdą w życie, będziemy mogli jednoznacznie stwierdzić, które z tych deklaracji okazały się prawdziwe. Nie tylko Ford w końcu dysponuje własną flotą testową autonomicznych samochodów i nie tylko Ford inwestuje miliony (albo i nawet miliardy) dolarów w rozwój technologii pozwalających na autonomiczne prowadzenie. Wyścig trwa i samymi słowami z pewnością się go nie wygra.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA