Nie dajcie się zwieść pozorom. To najważniejszy deal ostatnich lat na rynku tech
To na wskroś ciekawe rozstrzygnięcie rynkowe. I przede wszystkim dość nieoczekiwane. Zarówno ze względu na markę i pochodzenie przejmującego, jak i geopolityczny kontekst transakcji.
Softbank przejmuje ARM Holdings. Bum.
Część czytelników pewnie teraz drapie się po głowie. Jaki Softbank? Jaki ARM? Otóż w przynajmniej w przypadku tej drugiej marki mówimy o podmiocie, który nazywany jest Intelem branży mobilnej. Czyli jest więcej, niż tylko ważnym graczem - śmiem twierdzić, że bez ARM-a nie byłoby smartfonowej rewolucji.
Na bazie rozwiązań ARM są tworzone procesory niemal wszystkich producentów smartfonów na świecie.
Czy takie nazwy jak Cortex A72 lub A53 coś wam mówią? Nie? A Qualcomm Snapdragon, Apple A9, Samsung Exynos, Nvidia Tegra? Tak? No właśnie, wszędzie tam infrastruktura mobilnego procesora zbudowana jest na licencji tej skromnej brytyjskiej spółki z Cambridge, ARM Holdings.
Czemu skromnej? Bo ARM działa inaczej, niż Intel, czy AMD. Sprzedaje dostęp do technologii jako prawo własności intelektualnej.Odbiorcami są wszyscy wielcy mobilnego świata, co odbiło się na pozycji Intela, który mimo wielu prób podbicia rynku mobilnego własnymi SoC (system-on-a-chip) chyba ostatnio ostatecznie odpuścił, skupiając się na następnej wielkiej fali technologicznej - internecie rzeczy.
Nie jest to może tak lukratywny biznes jak intelowski na rynku PC, gdzie amerykańska spółka dostarcza gotowe rozwiązania sprzętowe, ale za to ARM może współpracować dosłownie z wszystkimi. A że nie znalazł się dotąd podmiot, który by wyszedł z porównywalnie dobrą technologią, to są hegemonem branży mobilnej.
O tym, że ARM w końcu padnie łupem kogoś wielkiego z branży tech mówiło się od dawna. Co ciekawe, swego czasu ponoć blisko było do ultraciekawego dealu - to Apple miał przejąć ARM, dzięki czemu zyskałby mnóstwo kompetencji w zakulisowych rozgrywkach ze swoimi konkurentami. Do przejęcia przez Apple’a jednak nie doszło.
Dziś dowiadujemy się, że ARM przejmie… Softbank, czyli japoński wehikuł inwestycyjno-technologiczny, który wprawdzie posiada w swoim portfolio kilka ciekawych aktywów, (amerykański operator Sprint, do niedawna Supercell (deweloper Clash of Clans)), ale z pewnością nie jest to podmiot z technologicznej superligi.
Cena nie mała, bo 32 mld dol., co jest kwotą wyższą, niż giełdowa kapitalizacja ARM (28 mld dol.), oczywiście sprzed newsa o planowanym dealu.
Najciekawszy jest kontekst przejęcia. Nie dość, że to pierwsza duża transakcja po ogłoszeniu przez Wielką Brytanię decyzji o opuszczeniu Unii Europejskiej, to na dodatek przejmującym jest podmiot japoński, a Japonia jest jednym z tych miejsc na kuli ziemskiej, które najbardziej straciło na znaczeniu w obliczu rewolucji mobilnej.
Teraz to jednak Japończycy będą kontrolować najważniejszy kawałek technologicznej infrastruktury mobilnej na świecie.
Ciekawe, co z tego wyniknie.