REKLAMA

Gra w grze. Twórcy Uncharted 4 oddają hołd kultowej platformówce w kapitalny sposób

Uwaga - poniższy tekst dotyczy jednego z narracyjnych elementów Uncharted 4. Materiał nie zdradza zakończenia gry ani żadnego z ważnych zwrotów fabularnych. Mimo tego, miejcie na uwadze, że jeżeli sami chcecie zagrać w świetną produkcję Naughty Dog, możecie zepsuć sobie kapitalną niespodziankę.

Twórcy Uncharted 4 oddają hołd kultowej platformówce
REKLAMA
REKLAMA

Podczas konferencji PlayStation Experience 2015, Shawn Layden założył koszulkę z Crashem Bandicootem. Bohater kultowej serii gier platformowych nadrukowany na odzież pracownika Sony PlayStation wywołał falę ekscytacji oraz komentarzy. Czyżby Sony dogadało się z Activision, pozyskało prawa do serii, a teraz wracało z nową odsłoną Crasha? Wielu graczy, w tym oczywiście ja sam, naprawdę na to liczyło.

crash bandicoot playstation experience class="wp-image-494574"

Niestety, na ten moment nie wiemy nic więcej o nowej grze z serii Crash Bandicoot.

Od czasu pamiętnego występu na PlayStation Experience 2015, temat umarł śmiercią naturalną. Fani platformówek dostali kapitalną produkcję Ratchet & Clank, z kolei Crash Bandicoot ponownie popadł w zapomnienie. Do czasu… premiery Uncharted 4.

To nie kto inny studio jak Naughty Dog - twórcy Uncharted 4 - stworzyli wiele lat temu pierwszego Crasha, jeszcze na poczciwe PSX. Teraz przesympatyczny ssak (jamraj, nie lis!) powraca, w formie kapitalnej mini-gry, która została wbudowana w najnowsze przygody Nathana Drake’a.

crash bandicoot class="wp-image-494575"

Jak wiadomo z materiałów reklamowych Uncharted 4, Nathan Drake przeszedł na „emeryturę”.

Mężczyzna wycofał się z fachu złodzieja, nie chcąc dłużej ryzykować swoim życiem. Nathan ożenił się i ustatkował, podejmując legalną pracę. Dzięki niej czasami może nurkować w terenie, ponownie czując adrenalinę. Czasami… cóż, papierkowa robota sama się przecież nie zrobi.

Ustatkowany Nathan ma teraz własny dom, który dzieli z żoną Eleną. Dom pełen pamiątek z poprzednich odsłon gry, stanowiący prawdziwe muzeum eksponatów. Pokoje uginają się od egzotycznych figurek, starych monet, potężnych artefaktów i cennych kruszców. Centrum domu stanowi oczywiście salon, połączony z kuchnią i wyposażony w telewizor oraz podłączoną do niego konsolę.

home_02_1462361350 class="wp-image-494583"

Chyba nikogo nie zdziwi, że w domu Nathana i Eleny znajduje się konsola PlayStation. Pierwszy PSX, zwany „szarakiem”, z podłączonymi kablami DualShockami. To maszyna Eleny, na której ta regularnie odstresowuje się po pracy. Zapewne domyślacie się już, przy jakiej grze.

W napędzie „szaraka” znajduje się płyta z Crashem Bandicootem, w którego sami możemy zagrać.

Nawet nie tyle możemy, co musimy. Rozgrywka w Crasha jest obowiązkowa, ponieważ staje się elementem zakładu między Eleną oraz Nathanem. Zakładu, na mocy którego staramy się pobić rekord małżonki, chwytając za wirtualnego DualShocka. Potem dzieje się już magia.

W Uncharted 4 mamy okazję rozegrać jeden z pierwszych poziomów kultowego Crasha, wyposażeni w cztery życia. Wszystko wygląda dokładnie tak, jak w 1996 roku. Ssaka goni wielka kamienna kula, a przed nim otwierają się rozpadliny, nad którymi musimy skakać. Nie zabrakło jabłek do zebrania oraz skrzyń do rozwalenia.

Uncharted 4 70 class="wp-image-494581"

Rozgrywka Nathana jest po mistrzowsku komentowana przez Elenę. Grając w Crasha ma się wrażenie, że siedzi się na kanapie w tym wirtualnym salonie, z kolei osoba zaraz obok w czasie rzeczywistym docina nam oraz podkreśla wszelkie niepowodzenia. Efekt końcowy jest po prostu kapitalny, a polska wersja językowa sprawuje się doskonale.

Jeszcze ciekawiej robi się podczas epilogu.

Wtedy ponownie mamy okazję zagrać w Crasha, ale niczego więcej wam nie zdradzę. Wielkie zakończenie Uncharted 4 jest zbyt dobre, zbyt ciekawe i zbyt piękne, aby zepsuć je wam jednym zdaniem za dużo. W to po prostu trzeba zagrać samemu.

REKLAMA

Perełek pokroju "gry w grze" jest w Uncharted 4 znacznie więcej. To tylko jeden z przykładów na narracyjny geniusz studia Naughty Dog. Przykład, który wydał mi się na tyle ciekawy, że zasługuje na zupełnie osobny tekst. W niedalekiej przyszłości możecie spodziewać się drugiego, opisującego wszystkie drobnostki, dzięki którym ta gra dostała tak wysoką notę na Spider’s Web.

Tymczasem wracam do prób pobicia rekordu Eleny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA