REKLAMA

Operatorzy zgodzą się blokować pirackie strony - ale tylko za pieniądze

Blokowanie stron z pirackimi materiałami to kontrowersyjny temat, a operatorzy nie są zadowoleni, że stawiane są przed nimi takie wymagania. Dostawcy internetu są jednak gotowi się na to zgodzić, ale tylko pod jednym warunkiem.

Blokowanie stron
REKLAMA
REKLAMA

Od dostawców internetu w Australii oczekuje się, że będą blokować swoim użytkownikom dostęp do stron z pirackimi materiałami. Internauci z tego kraju mieliby mieć utrudnione korzystanie z takich serwisów z torrentami jak The Pirate Bay i Torrentz.

Operatorzy nie chcą, by blokowanie stron leżało w zakresie ich obowiązków.

Co ciekawe, nie chodzi tutaj o żadne kwestie ideologiczne lub moralne związane z neutralnością sieci. Dostawcy internetu po prostu obawiają się, że blokowanie dostępu do stron będzie kosztowne i nie chcą brać tych kosztów na siebie.

Operatorzy nie sprzeciwiają się przy tym samej idei blokowania dostępu do wybranych stron. Są gotowi zablokować dostęp do serwisów z torrentami, ale… za opłatą wynoszącą od 50 do nawet 800 dolarów australijskich za domenę.

Blokowanie stron pirackim z torrentami w Australii

Jak podaje serwis Torrent Freak, Australia już w zeszłym roku uchwaliła prawo, które ma usystematyzować blokowanie dostępu do pirackich materiałów na terenie tego kraju. Takie rozwiązania zresztą nie są niczym nowym - na całym świecie blokowany jest dostęp do różnych treści, w tym pirackich, pornograficznych itp. na poziomie operatorów.

W przypadku Australii prowadzone są obecnie dwie duże batalie prawne przeciwko piractwu. Firmy Roadshow Films i Foxtel starają się o zablokowanie dostępu do wybranych pirackich serwisów. Oprócz wspomnianych wcześniej The Pirate Bay i Torrentz pod ostrzałem są także Solarmovie, isoHunt i TorrentHound.

Operatorzy zdają się na sądy.

Dostawcy internetu, od których wymaga się blokowania dostępu do wspomnianych stron - TPG, Optus, Telstra i M2 - nie mają zamiaru w ciemno akceptować żądań firm, ale nie będą też aktywnie im przeciwdziałać. Czekają na decyzję sądu i to do niej będą się odnosić, a nie do żądań Roadshow Films i Foxtel.

Dostawcy usług jednocześnie zaznaczają, że nie chcą być obciążane kosztami walki z piractwem. Poszczególni operatorzy podają różne kwoty - od 50 do 800 dolarów australijskich za domenę. Oznacza to, że koszt blokady jednej domeny to równowartość szacowany jest na od ok. 142 zł do ok. 2279 zł.

Biorąc pod uwagę liczbę domen do zablokowania walka z piractwem może okazać się bardzo kosztowna.

Jeśli stawki wyznaczone przez operatorów zostałyby uznane jako zasadne, to zablokowanie pirackich stron w Australii okazałoby się kosztownym przedsięwzięciem - koszt zablokowania pojedynczej domeny trzeba byłoby przemnożyć przez ok. tysiąc domen znajdujących się dzisiaj na nieoficjalnej liście serwisów z pirackimi materiałami.

Nic dziwnego, że operatorzy już teraz podnoszą temat kosztów wprowadzenia blokady. Rzecz rozchodzi się o nie małe pieniądze, a dla dostawców internetu blokada to tylko wydatek, a nie zysk. Lista domen do zablokowania jest zresztą otwarta, a pirackie serwisy mogą walczyć z blokadami wykupując coraz to nowe adresy www.

Sprawa blokowania stron z torrentami i materiałami pirackimi wideo jest w toku, a strony sporu powrócą do niej 23 czerwca.

W międzyczasie ARIA (Australian Recording Industry Association) i APRA AMCOS (Australasian collecting society) wspólnie z wytwórniami Universal, Warner, Sony, and Albert & Son walczą w sądzie z serwisem KickassTorrents domagając się blokady strony u operatorów, a 6 czerwca zajmie się tą sprawą sąd.

REKLAMA

Trudno nie odnieść przy tym wrażenia, że od lat walka z piratami to tak naprawdę walka z wiatrakami. Blokowanie stron leży w interesie wytwórni i właścicieli praw autorskich do treści, a piractwo to naganny proceder, ale oprócz kija przydałaby się marchewka.

Tej na globalnym rynku VOD brakuje, a nawet mitologizowany Netflix nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA