Sonos, czyli jedna z moich ulubionych marek tech, ma kłopoty
Jeśli miałbym się określić fanbojem jakieś marki, to zdecydowanie opowiedziałbym się za A…, tzn. Sonosem. Uwielbiam ich głośniki. Uwielbiam ich filozofię działania. Doceniam dizajn.
Ale Sonos ma dziś kłopoty. Właśnie zwalnia ludzi, a CEO pisze dramatycznie brzmiące oświadczenia na firmowym blogu.
Byli pionierami bezprzewodowych systemów muzycznych. Gdy nikomu nie śniło się jeszcze o tym, że można połączyć domowy system audio bez kilometrów kabli, oni wydawali na rynek swoje pierwsze rewolucyjne rozwiązania.
Długo nie mieli konkurencji. Pozycjonowali się wysoko, lubili współpracować z innymi markami premium, np. Apple, marże były więc wysokie.
Ale dziś, gdy muzyczny streaming staje się głównym formatem sprzedaży muzyki, a bezprzewodowość stała się nie tyle fanaberią dla bogatych klientów, co rynkowym standardem, Sonos traci na znaczeniu.
Spotify, Apple Music, Tidal - wszystkie te usługi zmieniają nie tylko sposób, w jaki konsumujemy muzykę na komputerach i urządzeniach mobilnych, ale także w domu. Dziś coraz mniej osób korzysta z własnych bibliotek muzycznych, czy to w formie mp3, czy na płytach CD. Dziś wystarczy kilkanaście złotych, by mieć dostęp do przepastnych katalogów muzycznych.
I na te potrzeby odpowiadają dziś wszyscy producenci sprzętu audio. Nagle każdy ma wysokiej jakości bezprzewodowy system. Samsung ma. Bose ma. Bowers & Wilkings ma. Panasonic ma. Oferta Sonosa stała się jedną z wielu opcji.
Przyczyny problemów Sonosa świetnie skomentował dziś na Twitterze Bartek Gola:
Informując o problemach na blogu, CEO Sonosa John MacFarlane wychwalał dziś pod niebiosa głośniki Echo od Amazonu i jeśli dobrze rozumiem intencje tej tyrady, Sonos zamierza piwotować w kierunku produkcji właśnie takich sprzętów audio, które oprócz tego, że potrafią obsłużyć usługi streamingu muzyki, to także pozwolą głosowo obsłużyć podstawowe potrzeby człowieka.
Niby pomysł niegłupi
Echo od Amazonu zdecydowanie pokazuje przyszłość nie tylko sprzętów audio, co w ogóle sprzętów elektronicznych w domu. Tyle że wbijając się na ten rynek Sonos nie będzie ani pierwszy, ani nie będzie kontrolował platformy software’owej.
Nie wyobrażam sobie bowiem, by Sonos tworzył własnego ‚asystenta głosowego’ wraz z całym zapleczem. Są przecież Siri, Cortana, Google Now, czy Echo. Jeśli więc Sonos zamierza stworzyć własną linię produktów audio zarządzane głosowo, to raczej po to, by obsłużyć już istniejące systemy.
No i wtedy Sonos nie rozwiąże podstawowego problemu - wciąż będzie jednym z wielu podobnych do siebie podmiotów na rynku.