Apple nie chce włamać się do iPhone'a? John McAfee zrobi to za darmo w trzy tygodnie albo.... zje własnego buta
Twórca oprogramowania antywirusowego McAfee twierdzi, że wraz z zespołem może zhakować iPhone'a i podzielić się danymi z FBI, aby ratować prywatność przed totalną zagładą.
Apple nie chce wbudować backdoora do swojego iPhone’a
Oto skrót całego zamieszania jakim od kilku dni żyje Internet. FBI przejęło iPhone’a zamachowca z San Bernardino, jednak nie może dostać się do przechowywanych na nim danych, bo telefon chroniony jest 6-znakowym hasłem.
Agencja na mocy wyroku sądowego zażądała od Apple przygotowania narzędzia do hakowania telefonu. Tim Cook publicznie odmówił i sprzeciwił się idei takiego postępowania, a później uzyskał poparcie Google. Tu przeczytasz więcej na ten temat: Google staje po stronie Apple. Korporacje zgodnie sprzeciwiają się rządowej inwigilacji.
Haker w natarciu
John McAfee, jedna z ikon bezpieczeństwa komputerowego i twórca antywirusa swojego imienia, popełnił artykuł na łamach IBT.
McAfee odwołał się na początku do niezbyt trafnej podstawy prawnej, z której wynika żądanie FBI. Jest to bowiem akt z roku 1789, kiedy świat stał u progu wspaniałego odkrycia arytmometru – najdoskonalszej maszyny liczącej tamtych czasów, a o Internecie jeszcze nie słyszano.
McAfee nie pozostawił także suchej nitki na pomyśle wbudowania backdoora do iPhone’a:
W artykule McAfee podkreśla także, że nawet gdyby Apple przygotował narzędzie do obejścia własnego zabezpieczenia tylko na tę jedną okazję, to w końcowym rozrachunku oznaczałoby to koniec efektywności szyfrowania. Ekscentryczny przedsiębiorca jest bowiem zdania, że FBI nie będzie w stanie ochronić posiadanej „furtki bezpieczeństwa”.
McAfee oferuje FBI pomoc w zhakowaniu iPhone’a
Haker ma ponoć w swoim zespole najlepszych speców od szyfrowania na całym świecie.
Co więcej McAfee oferuje swoją pomoc zupełnie za darmo, tak, aby FBI nie musiało dogadywać się z Apple. Jest on także zdania, że ze względu na zachowawczą politykę Stanów Zjednoczonych względem „cyber wyścigu” jego kraj daleko w tyle za liderami – Rosją i Chinami.
Cały artykuł utrzymany jest w nieco satyrycznym tonie, charakterystycznym dla Johna McAfee, który w przeszłości oskarżony był o popełnienie zabójstwa na Belize i musiał uciekać przed wymiarem sprawiedliwości do Gwatemali.
Jego słowa należy traktować pół żartem pół serio, zwłaszcza, kiedy mówi o wykorzystaniu inżynierii społecznej do złamania zabezpieczeń. Metoda ta wywodzi się z obserwacji, że najsłabszym elementem zabezpieczeń jest człowiek, który np. nie zawsze sprawdza czy strona, na którą loguje się do banku jest szyfrowana (kłódka obok adresu). Atakujący może wtedy przejąć dane, podsyłając fałszywą stronę (phishing).
Jak jednak skorzystać z inżynierii społecznej, kiedy zamachowiec z San Bernardino nie żyje?