Niesamowity paradoks Apple - rekordowe zyski, a sprzedaż wszystkich produktów w dół
Oj, niełatwo jest jednoznacznie ocenić najnowsze wyniki kwartale Apple’a, niełatwo. Z jednej strony mamy rekordowe zyski w historii firmy - niebotyczne wręcz 18,36 mld dol., z drugiej najniższy w historii - tak, tak, w całej historii - wzrost sprzedaży iPhone’a. Jedno wydaje się pewne - czasy niesamowitych wzrostów Apple ma już za sobą.
Nieco więcej światła na wyniki ostatniego kwartału kalendarzowego 2015 r. (odpowiada pierwszemu kwartałowi rozliczeniowemu nowego roku u Apple’a) rzuca projekcja samej firmy odnośnie planowanych wyników kolejnego trzymiesięcznego okresu - Apple oczekuje pierwszych w historii spadków sprzedaży iPhone’a, a przez to niższych przychodów.
To może oznaczać jedno - Apple osiągnął swój szczyt na przełomie 3. i 4. kwartału 2015 r., a teraz następuje korekta. Ile potrwa? Na to pytanie odpowiedź jest jedna - dopóki Apple nie znajdzie nowego kolejnego wielkiego hitu sprzedażowego.
Taki to dziwny los giełdowych spółek, szczególnie tych najgorętszych na amerykańskich parkietach, że nikt przesadnie nie podnieca się bieżącymi wynikami. Co z tego, że Apple jest dziś najbardziej rentowną firmą świata, która po raz kolejny pobiła swoje przychodowo-zyskowe rekordy. Na czysto Apple zarobił 18,36 mld dol. przy przychodach 74,6 mld dol.!
To niewyobrażalne pieniądze
Aby lepiej poczuć ten kolosalny biznes, warto przedstawić to w złotówkach. W ciągu trzech ostatnich miesięcy 2015 r. Apple zarobił na czysto 74 mld zł przy 297 mld zł przychodu. Szokujące, prawda?
A jeszcze bardziej szokujący jest fakt, że 68 proc. z owych prawie 300 mld zł, czyli 201 mld zł to wartość sprzedaży samego iPhone’a! Czyli dziennie pomiędzy październikiem a grudniem 2015 r. sprzedawało się iPhone’ów za 2,4 mld zł! W Polsce jest naprawdę niewiele firm, które maja wyższe przychody… roczne.
Nikt jednak za to Apple’a dziś po ramieniu nie klepie
Apple sprzedał 74,7 mln iPhone’ów w ostatnim kwartale 2015 r., co jest wynikiem tylko o 250 tys. wyższym niż rok wcześniej. To najniższy wzrost sprzedaży od wprowadzenia smartfona Apple na rynek w 2007 r. Na przyszły kwartał Apple zapowiada pierwszy w historii spadek sprzedaży iPhone’a.
Tim Cook ma oczywiście wytłumaczenie - straszne zawirowania walut w Brazylii i Rosji, niestabilna sytuacja gospodarcza Chin, ogólna niezbyt przyjazna globalna sytuacja makroekonomiczna. Tyle jednak, że podobna sytuacja miała już miejsce kwartał wcześniej i wtedy nikt z Apple’a na to nie narzekał.
Jedno wydaje się oczywiste - aby szybko wrócić na ścieżkę hiperwzrostu, Apple potrzebuje nowego hitu sprzedaży
Firma Cooka nie miała go od 2010 r., gdy w ofercie pojawił się iPad. Ten jednak nie wytrzymał długo. Dziś jest najszybciej spadającą kategorią produktową Apple.
Sprzedaż iPada spada od - uwaga uwaga - dwóch lat każdego kwartału, a Apple nie ma realnego pomysłu na powstrzymanie tego ultra niepokojącego trendu. Wprowadzony w listopadzie iPad Pro nie zatrzymał spadków w ogóle.
W ostatnim kwartale 2015 r. sprzedało się zaledwie 16,1 mln tabletów Apple. Piszę zaledwie, bo spadek z 21,4 mln sztuk rok wcześniej jest więcej niż bolesny. To 25 proc. mniej, czyli równa ćwierć dotychczasowej sprzedaży.
Problem z iPadem jest o tyle istotny, że przecież dla Apple’a iPad Pro miał reprezentować to, w jaki sposób Tim Cook i spółka widzą przyszłość komputerów w ogóle - gigantyczny tablet z zewnętrzną klawiaturą oparty na zasobach App Store i innych usług Apple’a.
Po kilku miesiącach od wprowadzenia na rynek trudno już dziś skazywać iPada Pro na porażkę. Jedno jednak jest pewne - nie był to produkt, który konsumenci wypisywali w swoich listach do Świętego Mikołaja.
Jeśli więc super, hiperwypasiony nowy iPad nie obronił sprzedaży tabletów, to co miałoby to być?
Komputery Mac, mimo iż ich sprzedaż spadła w zeszłym kwartale o 4 proc. (rok do roku) do 5,3 mln sztuk nie zawiodły. To po prostu kategoria, która stoi w miejscu od dawna, oscylując pomiędzy 4,5 a 5,5 mln sztuk sprzedaży kwartalnej. Poziome marketingowe rozszerzenie linii komputerów Mac o nowego MacBooka nie zmieniło tego status-quo. Dla Apple’a, Mac - mimo iż produktowo ważny w całym portfolio - od dawna nie jest kluczowym biznesem.
Usługi - nowy hit sprzedażowy Apple?
Wiedząc, że wyniki sprzedaży iPhone’ów, iPadów i Maków będą przedmiotem ostrej krytyki komentatorów, Tim Cook przygotował ripostę: - jesteśmy jednym z największych usługodawców na świecie - mówił prezes Apple’a podczas konferencji po prezentacji najnowszych wyników kwartalnych.
Na potwierdzenie tej śmiałej tezy rzucił kilkoma faktami - na świecie jest już ponad 1 mld aktywnych urządzeń z iOS.
Jeśli ktoś ma wątpliwości jaka to armia, niech przypomni sobie, że porównywalna liczba ludzi - 1,3 mld - używa Facebooka i nazywamy to największym sukcesem internetowym od czasów Google’a.
Różnica między Apple’em a Facebookiem jest jednak nieco bardziej subtelna - każdy z owego miliarda użytkowników Apple’a zapłacił kilkaset dolarów za sprzęt. Facebookowi za używanie pieniędzy nie płacimy (choć oczywiście płacimy inaczej).
Co więcej, aktywna baza użytkowników sprzętów Apple rośnie 25 proc. rok do roku, a to pozwala twierdzić, że mimo iż dynamiki sprzedaży mogą spadać, Apple’owi daleko do tego, by mówić o nim, że się kończy.
Ta baza 1 mld użytkowników przyda się Apple’owi przy próbie przeobrażeniu biznesu w kierunku usług.
Komentatorzy rynkowi już zauważają, że 5,5 mld dol. zaraportowanych w ostatnim kwartale przez Apple’a z tytułu przychodów ze sprzedaży usług to takie oczko puszczone w kierunku Wall Street.
Jeśli komuś wydaje się to niewiele w porównaniu z dziesiątkami miliardów dolarów ze sprzedanych iPhone’ów, niech zauważy, że to dokładnie tyle, ile… generuje Starbucks.
Apple jest jedyną firmą z największych podmiotów technologicznych świata, u której przychody z usług stanowią relatywnie niską wartość. Kto wie, czy Tim Cook nie będzie chciał tego w najbliższych kwartałach mocno zmienić.
Apple Watch i Apple TV
Apple wciąż nie zdecydował się na publikację liczby sprzedanych smartwatchów, ani odświeżonego Apple TV, jednak przychody segmentu „other products”, w którym Apple raportuje te wyniki, wzrosły o 62 proc. do 4,35 mld dol. Ten wynik może potwierdzać słowa Tima Cooka, który mówił, że sprzedaż Apple Watcha dynamicznie rośnie.
Zsumujmy więc: 5,5 mld dol. przychodów z usług, 4,35 mld dol. przychodów z nowych sprzętów w ofercie daje prawie 10 mld dol., czyli prawie 1/7 wszystkich. Nieźle jak na mocny start czegoś nowego.
Zamiast oczekiwać od firmy nowego hitu na miarę iPhone’a, czy ewentualnie wczesnego iPada, spójrzmy na to, jak rozwija się sprzedaż usług Apple’a.
Pamiętajmy - 1 mld aktywnych użytkowników to bezprecedensowo wielka liczba klientów.