Polakom udało się stworzyć dobrą i bardzo tanią alternatywę dla klocków Lego
Klocki Lego to idealny prezent dla niemal każdego dziecka. Niestety ze względu na wysoką cenę wiele osób nie może pozwolić sobie na ich kupno. W sklepach jednak dostępne są też znacznie tańsze zestawy wyprodukowane przez polską firmę Cobi, które są kompatybilne z Lego. Postanowiłem sprawdzić, czy warto je kupić.
Sam pamiętam czasy, gdy klocków Cobi nie można było nazwać nawet ubogimi krewnymi Lego. Były o wiele gorzej wykonane, brzydsze i niekompatybilne z pierwowzorami. Jednak ponad cztery lata temu, konkretnie 24.10.2011 roku, prawo patentowe przestało chronić duńskie klocki, a wiele firm postanowiło zupełnie legalnie rozpocząć tworzenie kompatybilnych z nimi zestawów wysokiej jakości. Jedną z takich firm jest właśnie Cobi.
By przekonać się, czy polskie klocki mogą być godnymi zamiennikami swoich duńskich odpowiedników, złożyłem dwa zestawy składające się z porównywalnej liczby elementów. Jeden z nich to otrzymany od firmy Onet model Tie Fightera wydany z okazji premiery filmu Star Wars: Przebudzenie Mocy. Drugi z kolei to największy znaleziony przeze mnie w hipermarkecie zestaw Cobi, czyli model czołgu PzKpfw VI Tiger II Konigstiger.
Różnica w cenie obu zestawów była ogromna. Za model Tie Fightera od Lego we wspomnianym sklepie trzeba było zapłacić 250 zł, podczas gdy koszt modelu czołgu od Cobi to zaledwie 95 zł. Cobi bardzo tutaj zyskują, jednak jeśli ich jakość okaże się kiepska, nawet tak niska cena nie przekona rodziców oraz ich pociech do zdecydowania się właśnie na nie. W końcu żadna oszczędność nie jest warta widoku dziecka, które nie jest zadowolone z otrzymanego prezentu.
Jakość wykonania, wygląd
Jeżeli chodzi o jakość wykonania obu klocków, jest ona bardzo porównywalna. Zarówno duńskie, jak też polskie klocki są odpowiednio wytrzymałe i nie powinny szybko się zniszczyć. Są dokładnie odlane, ich krawędzie są gładkie, a na pierwszy rzut oka można pomylić je z droższym pierwowzorem. Jedynym mankamentem klocków Cobi okazują się widoczne miniaturowe ślady po formie do tworzenia klocków, jednak jestem przekonany, że żadne dziecko nie zwróci na ten fakt większej uwagi.
Zdecydowana większość klocków Cobi ma swoje odpowiedniki w ofercie Lego, jednak polska firma tworzy też autorskie elementy. Dzięki temu ich modele niekiedy prezentują się ładniej i bardziej naturalnie od duńskich klocków. Jest to pewna wartość dodana, która po wymieszaniu dwóch typów klocków pozwala budować jeszcze ciekawsze modele niż przy użyciu zabawek jednej firmy. Niestety jeden z takich elementów okazał się poluzowany i notorycznie odpadał przy próbie założenia go. Nie był to wyjątkowo ważny klocek, a problem dotyczył tylko jego jednej sztuki, więc można to uznać za jednostkowy problem.
Na pozostałe elementy nie sposób było powiedzieć coś złego. Co prawda założenie ich wymagało użycia nieco większej siły niż w przypadku Lego, jednak nie był to duży problem. Zespojone klocki trzymały się bardzo dobrze, czasami wręcz za bardzo. W oderwaniu ich od siebie pomagało jednak narzędzie otrzymane wraz z… klockami Lego. Wielka szkoda, że Polacy nie zdecydowali się na dołączenie podobnego elementu do swojego zestawu. Znacznie ułatwia on zabawę i tworzenie zestawów nieprzewidzianych przez instrukcję.
To, co nie spodobało mi się w klockach Cobi to ich nieco wyblakłe kolory. Co prawda idealnie one pasowały do odwzorowania wyglądu czołgu, jednak źle prezentowały się na twarzach dołączonych do zestawu ludzików. Samym ludzikom nic nie brakowało. Także one były dobrze wykonane i odwzorowane z odpowiednią starannością. Ich największą wadą był fakt, że pod względem kształtu i wyglądu odbiegają one od charakterystycznych figurek Lego. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że pierwsze ludziki Lego w obecnej formie pojawiły się dopiero w 1978 roku, więc na wygaśnięcie dotyczącego ich patentu poczekamy jeszcze ponad dekadę.
Łatwość składania
Początkowo zdziwiło mnie, że na zestawie Cobi nie był podany wiek dzieci, dla których ten jest przeznaczony. Zrozumiałem to dopiero po złożeniu obu zestawów. Klocki Lego składające się z ponad 500 elementów w dwie osoby złożyliśmy w około godzinę. Z kolei składający się z 600 elementów zestaw Cobi zajął nam aż trzy godziny. Powodem tego była przede wszystkim duża liczba małych elementów dostępnych w zestawie. Wkładanie modelu silnika do środka modelu czołgu czy układanie wzorków maskujących pod koniec zabawy powodowało lekką frustrację. Dlatego zestaw taki trzeba układać razem z dzieckiem i nie zostawiać go z tym zadaniem.
Jest to o tyle istotne, że instrukcja dołączona do zestawu w kilku momentach potrafi zmylić osobę układającą klocki. W trzech, czterech miejscach rysunek ze źle przedstawioną perspektywą przedstawiał układ niemożliwy do uzyskania i dobre kilka lub nawet kilkanaście minut zajęło nam ustalenie, gdzie dany klocek powinien się znajdować. W przypadku klocków Lego problem taki nie pojawił się nawet raz. Jest to drobna niedogodność, która potrafi poważnie zirytować nawet osobę dorosłą.
Podczas składania niektóre elementy odpadały od siebie, co też było szczególnie irytujące. Co ciekawe, nie była to wina jakości wykonania klocków, a nieprzemyślanej budowy modelu. Klocki wyposażone w cztery gniazda trzymające się na jednym z nich to tylko jeden z przykładów. Wyjątkowo irytujący był pewien ukośny element. Zamiast stworzyć specjalny klocek, który trzymałby inne pod odpowiednik kątem, Cobi postanowiło zastosować ruchome elementy.
Rozwiązanie to okazało się problematyczne, bo element i tak nie może się ruszać, ale za to… może odpaść pod zbyt dużym naciskiem. Poza tymi dwoma elementami cały czołg był bardzo dobrze spasowany i nie rozpadał się podczas budowania i używania go. Jak widać, Cobi popełniło tu niewiele błędów. Rzecz jednak w tym, że w zestawach Lego nie sposób znaleźć nawet tak drobnych niedoróbek.
Kompatybilność z Lego
Na pudełku Cobi znajduje się informacja na temat ich kompatybilności z innymi markami klocków. I rzeczywiście, klocki do siebie doskonale pasują. Nawet ludziki Cobi mogą trzymać przedmioty przeznaczone dla ludzików Lego. Muszę jednak uczciwie przyznać, że rączki polskich ludzików są minimalnie mniejsze niż duńskich odpowiedników. Z tego powodu ludziki Lego niekiedy w bardzo luźny sposób trzymają przedmioty Cobi, a by wyposażyć ludzika Cobi w przedmiot Lego, trzeba użyć dużej siły. Nie jestem pewien, czy dłuższe trzymanie przedmiotu nie spowoduje złamania się ręki ludzika Cobi.
Oznacza to, że klocki Cobi oczywiście mogą służyć jako zamienniki klocków Lego i swobodnie można kupować różne zestawy, by potem je łączyć i modyfikować. Jedynym zgrzytem jest inny wygląd ludzików, ale problem ten można rozwiązać kupując dodatkowe figurki Lego oddzielnie za pośrednictwem sklepu lub serwisu aukcyjnego. W takich miejscach koszt tego typu elementów wynosi zaledwie kilka złotych, więc można go udźwignąć.
Wnioski
Klocki Cobi w ciągu ostatnich lat znacznie poprawiły swoją jakość, ale nie są jeszcze tak dobre jak Lego. Niedoróbki jednak są tu stosunkowo drobne i dotyczą nieprzemyślanej budowy modeli, nieprecyzyjnej instrukcji, stosunkowo trudnych w budowie modeli oraz innego wyglądu ludzików. Pod względem jakości wykonania i możliwości klocki niczym nie odbiegają od swojego pierwowzoru. Co ważne, są kompatybilne z duńskimi produktami, więc można oba typy klocków można kupować zamiennie i je łączyć.
Nie można jednak zapominać, że Lego oprócz marki oferuje gwarancję jakości i pewność, że klocki przetrwają długie lata. Ze względu na stosunkowo krótką historię polskich klocków tutaj takiej pewności nie mamy. W dodatku Lego oferuje współpracę z popularnymi markami takimi jak Star Wars, DC, Marvel oraz Harry Potter. Cobi również zaczyna nawiązywać podobne współprace, czego dowodem jest seria Pingwiny z Madagaskaru, ale głównie produkuje modele sprzętów z drugiej wojny światowej. Nie ma w tym nic złego, bo dla wielu chłopców i to będzie pasjonująca tematyka. W końcu kto z nas nie lubił bawić się żołnierzykami?
Co prawda Cobi jakościowo delikatnie odstaje Lego, ale ich niska cena rekompensuje te braki. Moim zdaniem złotym środkiem jest kupowanie dziecku obu rodzajów klocków. Jeżeli pociecha chce budować statki z Gwiezdnych wojen, warto jej na to pozwolić. Ale warto pokazać jej też alternatywę w postaci wojennych zestawów Cobi i za tę samą cenę kupić zdecydowanie większy zestaw. Jeśli wasze dziecko bardziej ceni sobie zabawę niż markę klocków, nie powinien to być problem. Sam żałuję, że w czasach mojego dzieciństwa Cobi nie produkowało tak dobrych klocków. Jestem pewien, że dzięki nim moja kolekcja klocków mogłaby znacznie się rozrosnąć.