Rewolucja estetyczna, ale nie taktyczna. Football Manager 2016 - recenzja Spider's Web
Minęły 23 lata od kiedy Sports Interactive robi managery piłkarskie. Jak co roku, zadaję sobie pytanie, czy naprawdę można przez ćwierć wieku regularnie szlifować doskonałe. Kiedy wreszcie przerwie się ta dobra passa?
Poprzednie wydanie Football Managera naprawdę przypadło mi do gustu. Po kilkuset wspólnie spędzonych godzinach, edycję 2015 kończyłem wprowadzając Lechię Gdańsk na salony światowego futbolu. Z należną pokorą pokonaliśmy Real Madryt 2-1 w finale Ligi Mistrzów. W wydaniu 2016 początkowo trudno mi było o utrzymanie w czołówce swoich lig z Legią, Barceloną i PSG. Stare metody najwyraźniej zawodziły, choć niewykluczone, że większą rolę zaczął odgrywać współczynnik „zdolność do adaptacji” naszego menedżera. Potem było jakby z górki, choć powtórka ubiegłorocznych sukcesów dopiero przede mną.
Sports Interactive z roku na rok szlifuje oprawę wizualną swojego opus magnum.
Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że przed rokiem udało im się już ostatecznie wprowadzić tego futbolowego Excela w XXI wiek, a w edycji 2016 szarżują nawet o standardy komponujące się z estetyką najnowszych systemów operacyjnych.
Sporo ważnych zakładek pozamieniano miejscami i nie w każdym wypadku jestem przekonany o słuszności decyzji twórców. Możliwe, że autorom doradzał jakiś doświadczony UX-owiec, ale niekoniecznie FM-owiec, a to przecież weterani będą stanowili około 95% nabywców nowego wydania. Ciężko się przyzwyczaić do tych zmian, które czasem wydają się nie mieć żadnego logicznego sensu poza odchudzaniem interfejsu. Niewykluczone, że ktoś w tych wszystkich reformach chciał przypodobać się graczom z dotykowym ekranem, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Mieszane uczucia mam względem najważniejszego w grze ekranu, jakim jest profil piłkarza. Na komputerach z dużą rozdzielczością na swoistej „stronie głównej” zawodnika postarano się upchnąć niemal wszystkie możliwe informacje na jego temat. Z jednej strony jest to pożyteczne rozwiązanie, z drugiej – taki nadmiar wieści bardzo rozprasza. Ponownie w tej materii przemawia przeze mnie FM-owy konserwatyzm.
Wreszcie, trzecią zmianą natury estetyczno-praktycznej jest ekran taktyki. Niestety, również tę zmianę uważam za krok... jeśli nie w tył, to na pewno w nieznanym mi kierunku. Trykoty piłkarzy na ustawieniu kadry zmieniły się w prostokąty. Dziwnie to wygląda i znów robi się nieczytelnie, a wcale nie niesie to ze sobą szeregu nowych informacji dla gracza. Dobrą zmianą są polecenia taktyczne dla drużyny. Niegdyś z listy ok. 20 poleceń wybieraliśmy konkretne opcje. Teraz całość jest bardziej „graficzna”, tym razem przesuwamy między innymi linię defensorów ręcznie. Niby ładniej, niby nowocześniej, ale wolałem poprzednie, proste rozwiązanie.
Wiele dobrego mogę napisać o zmianach w silniku meczowym, którego oprawa graficzna zdecydowanie się poprawiła.
W sieci można przeczytać nieco krytycznych opinii o tym, że padają czasem zbyt schematyczne bramki, czy też piłkarze popełniają nieprawdopodobne babole. To prawda, ale z doświadczenia wiem, że każdy nowy FM ma taki problem, który znika w okolicy styczniowych aktualizacji. Nie jestem zresztą przekonany, czy aby tak nie miało być, wszak futbol to gra błędów, jak mawia Louis van Gaal.
Owszem, bramkarzom zdarza się na przykład za daleko odbiegać od bramki, a pomocnikom z pola lobować ich w stylu Dejana Stankovicia. Ale przecież tak właśnie gra najlepszy dziś na świecie Manuel Neuer. Ogólnie mam więc wrażenie, że paletę możliwych zagrań, przejęć, odbiorów czy wykończeń bardzo mocno w nowym FM wzbogacono, z korzyścią dla silniku meczowego.
Korekty w oprawie graficznej sprawiły, że Football Manager 2016 wydaje się bardziej zasobożerny od poprzedników. W menedżera zwykle bawię się na komputerze biurowym, co za tym idzie – z otwartą w tle przeglądarką i edytorem tekstu bywa mu naprawdę ciężko. Proszę jednak ten akapit traktować jako ukłon dla wszystkich pracowników biurowych, którzy w tle Excela – gdy szef nie patrzy - starają się przekuć Osasunę w kolosa europejskiego futbolu. Z perspektywy normalnego peceta do gier nie ma bowiem o czym mówić, wymagania nadal są śmiesznie niskie.
Nowa edycja wprowadza masę mniejszych nowości.
W końcu dostaliśmy nowe odzywki na konferencjach prasowych oraz delikatne usprawnienie systemu rozmów motywacyjnych (które swoją drogą nie odgrywają już chyba aż tak wielkiej roli – może to i dobrze, biorąc pod uwagę, że w Chelsea upadł wreszcie mit Jose Mourinho zamieniającego piłkarzy w gotowych na śmierć kamikadze). FM 2016 wspierany jest przez rzeczywisty system futbolowych statystyk Prozone i jest to jedna z najciekawszych nowości w nowej edycji gry. Dla wszystkich maniaków analizowania cyferek – niebo na ziemi.
Wśród ciekawych zmian nie sposób nie wspomnieć o możliwości stworzenia managera – nie tylko w aspekcie formalnym, ale i wizerunkowym, tj. wybrania jednego z gotowych modeli, a nawet przystrojenia go w jaskrawy garnitur. Jeden z nowych trybów pozwala na stworzenie własnej drużyny. To fajna zabawa, choć Ronaldo-Lewandowski-Neymar nie zmieścili mi się w Legii ze względów budżetowych, więc ma jednak swoje ograniczenia. Nie jestem ponadto przesadnym entuzjastą tych półśrodków w serii FM, profesjonalny wirtualny menedżer wybiera karierę bez żadnych wymówek, a te uproszczone zabawki zostawmy ich córkom.
Bardzo możliwe, że Football Manager 2016 jest (zgodnie z tradycją) najlepszym managerem w historii.
Gra dodaje kilka koniecznych atrakcji, przez pryzmat których będziemy definiowali kolejne odsłony serii. Z drugiej strony, bez paru nowych zmian, szczególnie w materii estetycznej, zdecydowanie mógłbym się obejść. Czasem można odnieść wrażenie, że niektórym reformom przyświecała trochę zasada „sztuka dla sztuki” i „byle coś się działo”, niż jakieś racjonalne argumenty. Przyznam szczerze, że choć od graczy słyszę takie argumenty już od lat, to pierwszy raz ten „niekonieczny” charakter wprowadzonych zmian tak boleśnie odczułem na własnej skórze.
Zalety:
- Świetny silnik meczowy: ładniejszy i bardziej różnorodny
- Innowacyjny system statystyk wprost ze świata realnego futbolu
- Liczne drobne szlify i wzbogacenia w sprawdzonych od lat opcjach, m.in. system konferencji, kontuzji, rozmów motywacyjnych
Wady:
- Zmiany w interfejsie, wprowadzające chaos dla weteranów, a mało czytelne dla wszystkich graczy
Ale – bez niespodzianek - licznik bije i będzie bił, choć do rekordowych 728 godzin z Football Managera 2013 raczej nie dociągnę.