Polskim Paczkomatom rośnie rywal. Zaczyna się walka, na której skorzystają klienci
Jeżeli zamawiam przez Internet dowolny towar, praktycznie zawsze proszę o dostarczenie go do Paczkomatu. Uważam to za rozwiązanie znacznie lepsze od przesyłki kurierskiej, ponieważ nie wymaga mojej dyspozycyjności. Sieć Paczkomatów w Warszawie jest na tyle rozbudowana, że wolę poświęcić kilka minut na spacer po paczkę, niż czekać na kuriera. Jest to też rozwiązanie o wiele lepsze od tradycyjnej poczty, która nie trudni się roznoszeniem paczek, a zostawianiem awizo i zmusza mnie do czekania w długich kolejkach na pobliskiej poczcie.
Mogłoby się wydawać, że Paczkomaty nie mają żadnej poważnej konkurencji. Jednak ten stan rzeczy może się niebawem zmienić za sprawą firmy NoaTech, która zamierza zbudować sieć automatów Swipbox dostępną dla kurierów wielu firm. Dzięki korzystaniu z niej firmy kurierskie będą mogły zaoszczędzić spore pieniądze. Stanie się tak, ponieważ kurierzy będą mogli dostarczać wiele przesyłek do jednego punku odbioru. Punktem takim będzie automat zbudowany z modułów o szerokości jednego metra, które będą zawierać 21 skrytek znajdujących się w dwóch kolumnach.
Dzięki małym wymiarom będzie można jest instalować w budynkach, sklepach oraz bankach.
Z Automatów Swipbox mogliście już korzystać, jeżeli czasami przebywacie w Danii. Zainstalowano tam 400 tego typu urządzeń, a następnie, w ciągu ostatniego roku, NoaTech zdecydowała się na rozszerzenie działalności na Szwecję i Finlandię. Teraz Automaty Swipbox mają podbić polski rynek i odebrać jego część Rafałowi Brzosce, założycielowi InPostu. Obie firmy będą ze sobą konkurować, mimo że NoaTech zajmuje się wyłącznie dostarczaniem technologii oraz elementów infrastruktury dla innych firm.
InPost póki co zdaje się nie przejmować nowym konkurentem. Ma dominującą pozycję w kraju jej 4000 Paczkomatów jest dostępnych na wielu innych rynkach, takich jak Wielka Brytania, Włochy, Francja, Irlandia, Islandia, Litwa, Łotwa, Ukraina, Estonia, Rosja, Cypr, Słowacja, Czechy, Malezja, Australia, Chile, Kolumbia, Arabia Saudyjska, Kostaryka, Salwador i Gwatemala. Co więcej, firma chce się nadal rozwijać i postawić na całym świecie 10 000 urządzeń. Plany i dotychczasowe osiągnięcia robią ogromne wrażenie, jednak nie należy zapominać o tym, że InPost nie zagarnął jeszcze dużej części polskiego rynku.
Mimo że urządzenia polskiej firmy są dostępne w polskich aglomeracjach, to ze świecą można ich szukać w mniejszych, prowincjonalnych miejscowościach. Zdaję sobie sprawę z tego, że może to być przemyślane działanie. W końcu początkowo konieczne jest dotarcie do największej liczby klientów, a to jest możliwe właśnie w dużych miastach oraz ich okolicach. Może to wykorzystać NoaTech wraz z firmami kurierskimi i dostarczy swoje automaty do osób, które nie mogły do tej pory skorzystać z Paczkomatów InPostu. Na rozwiązaniu tym mogliby skorzystać przede wszystkim klienci.
Jednak InPost też może zadać cios nowemu konkurentowi.
Wystarczy, że dogada się z firmami kurierskimi i pozwoli na zostawianie przesyłek w swoich automatach, oczywiście za drobną opłatą. Także to byłoby zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie dla klienta niż szukanie stacjonarnego punktu odbioru paczek w kwiaciarni, sklepie rowerowym lub lokalu z automatami, w którym spotyka się cała osiedlowa śmietanka. Tak to właśnie wygląda na warszawskich Kabatach. Dlatego zrobiłbym naprawdę wiele, by odbierać także zwykłe przesyłki w automatach. Niezależnie od tego, czy zostałyby stworzone przez InPost, czy też przez NoaTech.