To nie specyfikacja sprawia, że nowe urządzenia Microsoftu są tak fascynujące
Każde z zaprezentowanych przez Microsoft urządzeń prezentuje się świetnie, to topowa liga. Ale nie są one jedyne w swoim rodzaju. Konferencja Microsoftu pozwoliła nam jednak uwierzyć, że takie są. Co więcej, nie jest to marketingowa ściema. Na czym polega ten paradoks?
Dzisiejsza konferencja Microsoftu należy do najbardziej udanych w całej historii tej firmy. Była dynamiczna, ciekawa, pełna humoru, merytorycznych informacji i niespodzianek. A to jest szczególnie ciekawe z uwagi na to, czego ta konferencja dotyczyła. Mowa była o urządzeniach przenośnych. Czyli o rynku, na którym Microsoft od lat jest niczym więcej, niż pewnym kuriozum.
Do sukcesów sprzętowych Microsoftu należą akcesoria do PC i konsola Xbox. Telefony komórkowe? W niektórych krajach Lumie mają większy udział od iPhone’ów, ale po spojrzeniu na rynek globalnie okazuje się, że są w najlepszym wypadku języczkiem u wagi, sugerując innym producentom nowe kierunki rozwoju, ale samemu sprzedając się w śladowych ilościach. Opaski fitnessowe? Ich sukces zaskoczył nawet firmę Microsoft, która po dziś dzień nie uporała się w pełni z zaspokojeniem na nie popytu. To może Surface? Fakt, edycja Pro 3 to długo wyczekiwany i upragniony sukces. Ale to dość niszowe urządzenie, które poprzedziła seria sprzedażowych porażek.
Microsoft nie radzi sobie na rynku urządzeń mobilnych. Po prostu mu to nie idzie, choć po części dość niesprawiedliwie: Lumie i Surface’y to świetne produkty a wynik sprzedaży nie jest związany z ich projektem czy jakością. Tymczasem na dzisiejszej konferencji nowe urządzenia prezentowane były jako prawdziwe killery. W najlepszy z możliwych sposobów.
Czego Microsoft nie powiedział?
A chociażby tego, że Lumia 950 i 950 XL nie posiada praktycznie żadnego sprzętowego rozwiązania, którego nie miałaby konkurencja. Specyfikacja? Porównywalna z innymi sztandarowymi modelami innych producentów. Grubość, wielkość, waga? Podobnie. Jedynym wyróżnikiem jest czytnik siatkówki oka dla Windows Hello. Świetna sprawa, ale nie dla wszystkich. Oczywiście wszystko to nam rekompensuje potęga Windows 10 i Continuum. Piszę to bez przekąsu: Windows 10 na telefonach to najprawdopodobniej (co zweryfikujemy) najbardziej funkcjonalny system operacyjny na rynku, który w końcu czyni ze smartfonu prawdziwie kieszonkowy komputer, co zawsze „smartfon” obiecywał. Tak, są nadal problemy z aplikacjami, ale my teraz nie o tym. Lumia 950 (XL) wyróżnia się Windowsem 10. Sam telefon: niczym szczególnym względem nowych iPhone’ów czy Samsungów Galaxy.
Microsoft Band drugiej generacji jest również nieco problematyczny. Właściwie, to wszystko w tym urządzeniu „gra” i faktycznie, wyróżnia się wśród konkurencji na plus. Czego tu się więc doczepimy? Nawet na tej konferencji Satya Nadella mówił o Windows 10 na wszystkich urządzeniach, od HoloLens aż po mikrokomputery typu Raspberry Pi. No cóż, Windows 10 dla IoT nie znajdziemy w Microsoft Band. Dlaczego? Spróbuję się tego dowiedzieć, ale jest to pewien problem wizerunkowy.
To może gwiazdy wieczoru? Zacznijmy od Surface Booka. Niesamowicie piękny, zgrabny i wspaniale skonstruowany laptop. Ma potężną baterię i ciekawą budowę. Natomiast praktycznie prezentuje się prawie że identycznie co mój HP x360 Spectre. Oczywiście, z racji daty premiery ma procesor Intela nowszej generacji i ma pojemniejszą baterię. Na tym jednak jego innowacyjność się w dużej mierze kończy. Surface Book budziłby moje wielkie pożądanie, gdybym nie miał tegorocznego Ultrabooka z topowej półki. A tak właściwie to zazdroszczę mu tylko dedykowanego układu GeForce nieznanej odmiany. Dużo lepiej prezentuje się Surface Pro 4. Jest to poziom nadal nieosiągalny przez jakiegokolwiek innego producenta urządzeń przenośnych, nawet Apple’a. Prawdziwy strzał w dziesiątkę. Coś jak poprzednia generacja, dostępna w sprzedaży od dawna.
Czy to oznacza, że ta konferencja to ściema?
Nie. Właśnie dzięki umiejętnej prezentacji. Panos Panay i jego zespół może być z siebie dumny. Sam Steve Jobs, jak mi się wydaje, nie powstydziłby się tak zaaranżowanego keynote. Dowiedziałem się czemu chcę nowe Lumie i nowe Surface’y. Nie dlatego, że są to najlepsze sprzętowo urządzenia na rynku (choć jest to najwyższa klasa urządzeń). Microsoft na konferencji poświęconej wyłącznie sprzętowi umiejętnie przemycił swoją mantrę uniwersalności i jakości usług i oprogramowania.
Nowe Surface’y i Lumie będą znakomite nie dlatego, bo to sprzętowe „debeściaki”. Będą znakomite, bo to „tylko” jedne z najlepszych urządzeń w sprzedaży, ale też spięte przez najlepszą platformę operacyjną na rynku, jaką jest duet Windows i Azure.
Galaxy S6 czy iPhone 6s mają lepszą lub podobną specyfikację (wliczając aparat, wymiary, i tak dalej), ale pozbawione są potężne platformy gotowej na to, by móc funkcjonować jako pełnoprawny komputer. Surface Book z pewnością doczeka się odpowiedzi w formie nowego MacBooka z procesorem Skylake, ale ów MacBook nadal będzie pozbawiony dotykowego ekranu czy funkcji tabletu (a przezabawny iPad Pro jako PC pomińmy, pożartujemy przy innej okazji), bo OS X nie zapewnia takiej elastyczności pod kątem dopasowania się do scenariusza użytkowania. Surface Pro 4 pozostaje bezkonkurencyjny, tak jak jego poprzednik. Microsoft Band, dzięki integracji z Azure, a co za tym idzie, dzięki integracji z usługami Microsoftu (Health, Cortana, inne) oraz firm trzecich (a tych na Azure od groma) również nie daje szans konkurencji.
Microsoft w końcu umiejętnie wytłumaczył mediom i zainteresowanym swoją potęgę i to, co stanowi o jego sile. Coś, co do tej pory stanowiło siłę Apple’a, który umiejętnie łączył sprzęt i oprogramowanie. Microsoft robi to lepiej, na dodatek mając usługi którymi Apple nie dysponuje. O Google’u i jego próbach umieszczenia Androida i Chrome OS na urządzeniach o nadającej się do profesjonalnych zastosowań przekątnej ekranu nie ma co wspominać. Microsoft to oprogramowanie i usługi. I nawet świetny sprzęt, który zaprezentowano na poświęconej wyłącznie hardware’owi konferencji, błyszczy przede wszystkim dzięki Windows i Azure.
Istnieją firmy, które maja w swojej ofercie porównywalnie dobry sprzęt lub nieznacznie gorszy. Żadna, ale to żadna nie oferuje tak kompleksowych rozwiązań wysokiej jakości dla użytkowników indywidualnych i firmowych.
To oczywiście nie oznacza, że Microsoft w końcu podbije rynek urządzeń przenośnych. Nauczony doświadczeniem i pomyłkami w swoich wróżbach, jestem sceptykiem. Przyznaję jednak szczerze, że jeżeli Microsoft w przeciągu najbliższych dwóch lat nie dołączy do liderów rynku mobilnego, to zarazem jest to dla mnie bardzo prawdopodobne, ale zupełnie i totalnie niezrozumiałe.