REKLAMA

Ile jest realizmu w Marsjaninie?

Autor Marsjanina Andy Weir to inżynier - i widać to w jego prozie. Zajmujący się od lat tworzeniem oprogramowania (pracował m.in. dla AOL i Blizzarda) autor-amator swoją pierwszą i jak na razie jedyną książkę wydał własnym sumptem.

Ile jest realizmu w Marsjaninie?
REKLAMA
REKLAMA

Zwykło się uważać, że wydawane własnym nakładem przez autora książki są słabsze, i że robią to głównie grafomani. Jednak inaczej było w przypadku Marsjanina.

Skromne początki Marsjanina

Marsjanin (tytuł oryginalny The Martian) powstał, jak na autora-inżyniera przystało, do długich studiach na temat warunków panujących na Marsie, na temat używanych przez NASA technologii, jak i orbitalnej nawigacji. Weir chciał, aby książka była jak najbliższa prawdzie naukowej. Pisać ją zaczął w 2009 roku.

Powstającą powieść umieszczał w odcinkach na swojej stronie. Historia Marka Watneya, astronauty pozostawionego na Marsie, który musi wykorzystać całą swoją wiedzę aby przeżyć, spodobała się czytelnikom. Niektórzy z nich zażądali wersji złożonej w formie e-booka. Andy Weir zrobił to sam i umieścił w Amazonie wśród książek na Kindle za najniższą możliwą cenę czyli 99 centów. Był rok 2011.

The_Martian_2014

Reszta jest historią sukcesu: Marsjanin trafił na listę kindle'owych bestsellerów, a do Weira zwrócił się agent literacki, który następnie sprzedał prawa do publikacji jego książki grupie Crown Publishing. Książka wydana w formie papierowej ponownie stała się bestsellerem, co widział każdy, kto ostatnio był w Empiku. W 2013 roku sprzedano prawa do adaptacji filmowej, a reżyserem został sam mistrz kina science fiction Ridley Scott.

Film do kin wchodzi 2. października. Jeszcze go nie widziałem, ale z tego co słyszałem, wiernie przedstawia książkę. Możemy więc zakładać, że to co tyczy się książki, będzie też sprawdzało się w przypadku filmu.

Ile prawdy w Marsjaninie?

Dzięki takiemu podejściu autora możemy spodziewać się, że otrzymaliśmy książkę (a co za tym idzie, również film), maksymalnie realistyczną. Czy rzeczywiście tak jest? Posiłkując się informacjami udostępnionymi przez NASA, spróbowałem znaleźć kilka technologii i zjawisk, które przedstawione są z należytym szacunkiem dla faktów.

Burza piaskowa

Przyczyną kłopotów Marka Watneya na Marsie jest nagła burza piaskowa, która przerwała załogową misję w której uczestniczył. Takie burze w rzeczywistości zdarzają się na powierzchni tej planety. Są one, tak jak w Marsjaninie, gwałtowne, i często unoszą taką ilość pyłu, że widać je przez teleskopy z Ziemi.

Podobnie jak w książce, w rzeczywistości również zapylenie jest jednym z zagrożeń dla pozyskiwania energii słonecznej.

21_the_serpent_dust_devil_on_mars_pia15116-br2

Habitat

Miejscem, w którym przebywa Mark Watney, i które chroni go od atmosfery Marsa jest habitat - Hab. Faktycznie, prototypy takich łatwo stawianych budowli są w tej chwili testowane przez NASA. Jednym z prototypów jest HERA: Human Exploration Research Analog.

hab

Farma

Watney, aby przeżyć, przeznacza sporą część Habitatu na farmę. Ma trochę szczęścia - ze względu na zbliżające się Święto Dziękczynienia astronauci mieli ze sobą trochę ziemniaków, które miały posłużyć do przygotowania świątecznej potrawy. Postanawia zrobić z nich sadzonki.

W rzeczywistości hodujemy już warzywa (również jadalne) na ISS, jak również pracuje się nad Vieggiem - modułem, który pozwala stworzyć na niewielkiej powierzchni uprawę roślin. Jest to pudełko mające w sobie glebę, nawozy i oświetlenie.

martian-potatoes

RTG

RTG w książce Weira to Radioisotope Thermoelectric Generator (Radioizotopowy Generator Termoelektryczny). Jest to "kosmiczna bateria" - zamieniająca energię rozpadu izotopu plutonu-238 na energię elektryczną. Prawdziwy RTG ma dokładnie takie właściwości jak opisał to Andy Weir, z jedną różnicą - jest na tyle bezpieczny, że składowanie go w "bezpiecznej odległości" nie jest potrzebne.

rtg

Łaziki marsjańskie

W książce występują lub są wspomniane marsjańskie łaziki takie jak Pathfinder czy Opportunity. Są one faktycznymi automatycznymi pojazdami które znajdują się na powierzchni Marsa. Pathfinder posłuży Markowi jako składnica części zamiennych...

pia17759

Realistyczna fantastyka

Kanadyjska pisarka Margaret Atwood powiedziała w niedawnym wywiadzie, że nie żyjemy w dobrych czasach dla realistycznej prozy. Według autorki ludzkość potrzebuje dystopii, ostrzeżenia, próby prognozy, którą daje spekulatywna proza.

REKLAMA

Obejrzyjmy lub przeczytajmy Marsjanina, bo moim zdaniem spełnia on obie role. Równocześnie mocno stoi na ziemi i realistycznie przedstawia znikomość człowieka wobec kosmosu, jak i zapewnia przygodową rozrywkę na najwyższym poziomie. A przy okazji możemy się sporo dowiedzieć o życiu astronautów, metodach oczyszczania powietrza oraz wody, i problemach, na jakie mogą natrafić na innych planetach.

* Źródła: materiały NASA oraz NPR. Fotografie i rysunki pochodzą ze stron NASA i dokumentów udostępnionych przez NASA.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA