Kto w dzisiejszych czasach potrzebuje kalkulatora?
Tytułowe pytanie padło na naszym redakcyjnym Slacku zaraz po tym, gdy Casio zaprezentował nowy kalkulator kosztujący… 220 dol. Pikanterii sprawie nadał fakt, że chwilę później Amazon pokazał tablet za 50 dol. Kto wobec tego potrzebuje dzisiaj kalkulatora? Cóż, mnóstwo osób!
Na wstępie kilka faktów. Żyjemy w naprawdę przedziwnych czasach, gdzie tablet można kupić już za 50 dol. (a w sześciopaku wychodzi jeszcze taniej, bo za 42 dol.!). To czyste szaleństwo, na które mógł się zdecydować tylko Amazon. Nowy tablet Fire jest sprzedawany poniżej kosztów produkcji, ponieważ jest w istocie terminalem dostępowym do usług i cyfrowych dóbr sprzedawanych przez amerykańskiego giganta e-commerce.
Na drugim biegunie mamy firmę Casio, która pokazuje kalkulator S100 za 220 dol. Co więcej, nie jest to sprzęt szczególnie wyrafinowany pod względem możliwości. Ma monochromatyczny wyświetlacz, nie potrafi rysować wykresów, ani nawet rozwiązywać równań. To standardowy do bólu kalkulator, w którym jedyną ekstrawagancją jest panel słoneczny.
Cena wynika z zastosowanych materiałów. Obudowa kalkulatora jest aluminiowa, wyświetlacz nie łapie odblasków światła, a przyciski są wykonane według autorskiej konstrukcji przypominającej klawisze klawiatur mechanicznych. Dodatkowo cyfry i oznaczenia nie są nadrukami, tylko odlewami wykonanymi w przyciskach.
Wróćmy jednak do pytania „po co komu kalkulator, skoro można mieć tablet”
Odpowiedź na to pytanie zna absolutnie każdy student kierunku ścisłego, który ma za sobą choć jedną sesję. Kalkulator na studiach technicznych ma dosłownie każda osoba. Na zajęciach można notować na laptopie, przeglądać podręczniki na tablecie, a na smartfonie sprawdzać grupowego maila, ale i tak najważniejszym gadżetem jest staroświecki kalkulator.
Już w czasie semestru kalkulator staje się najlepszym przyjacielem (większym nawet niż Internet – bo prawdziwe studia zaczynają się tam, gdzie kończą się wyniki w wyszukiwarce Google). Widać to jednak wyraźnie w czasie sesji. Życzę powodzenia komukolwiek, kto przyjdzie na egzamin z tabletem albo ze smartfonem. Nie przeczę - zdarzało się, ale często kończyło się to wyrzuceniem z sali. Co innego z kalkulatorem, bo tego sprzętu można używać całkowicie „legalnie”.
Kalkulator współczesnego studenta to jednak całkiem zaawansowany sprzęt!
Współczesne kalkulatory naukowe w niczym nie przypominają sprzętów, które można spotkać przy kasie w sklepie. No, może wyłączając zestaw podstawowych przycisków. Reszta to inna liga.
Kalkulatory potrafią rozwiązywać równania, układy równań i układy nierówności, przeprowadzać operacje na macierzach, często także rysować wykresy funkcji. Nie są im też straszne całki oznaczone, liczby zespolone, pochodne, funkcje trygonometryczne i cyklometryczne, różne systemy liczbowe czy funkcje statystyczne.
A oto moje top 5 kalkulatorów
Texas TI-nspire cx CAS
Kalkulator ma podświetlany, kolorowy ekran LCD o rozdzielczości 320x240 pikseli, ma port USB do komunikacji z komputerem i 100 MB wbudowanej pamięci. Ma możliwość tworzenia i obracania trójwymiarowych wykresów. Kalkulator obsługuje listy i arkusze kalkulacyjne.
Cena: ok. 700 zł
Casio ClassPad II (fx-CP400)
Kalkulator ma kolorowy ekran LCD o przekątnej 4,8 cala i rozdzielczości 320 x 528 pikseli. Ekran jest dotykowy i obsługuje się go dołączonym do zestawu rysikiem. Na ekranie można wyświetlić dwa okna jednocześnie (w jednym może być matematyczny zapis obliczeń, a w drugim graficzny wykres).
Cena: ok. 700 zł
Casio PRIZM (fx-CG10)
Kalkulator ma możliwość wgrywania dodatkowych aplikacji, bowiem Casio udostępnia użytkownikom specjalne środowisko programistyczne (język C++). Sprzęt ma 16MB wewnętrznej pamięci, port USB i czas pracy do 140 godzin. Kolory ekran LCD ma rozdzielczość 384 x 216 pikseli.
Cena: 575 zł
HP Prime NW280AA
Metalowe wykończenie i dotykowy kolorowy ekran LCD o przekątnej 3,5 cala to wyznaczniki tego modelu. Kalkulator ma 256 MB wbudowanej pamięci, w której można zapisywać m.in. aplikacje Computer Algebra System.
Cena: ok. 500 zł.
Casio fx-570ES
Klasyka gatunku, która w różnych odmianach rządzi na polskich uczelniach technicznych. Nie jest to kalkulator graficzny, tylko typowy sprzęt naukowy. Ma monochromatyczny wyświetlacz, jednak potrafi wyświetlać ułamki, operatory i symbole matematyczne w naturalnym zapisie. Ma 417 funkcji, w tym rozwiązywanie układów równań i podstawowe działania na prostych macierzach.
Cena: ok. 70 zł.
* Zdjęcie w nagłówku: Shutterstock.